Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2012-02-12
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 120
Książki Johna Steinbecka mam na półce już od dłuższego czasu. Jednak dopiero ograniczenie współprac sprawiło, że zyskałam przestrzeń na sięgnięcie po jego twórczość. Na swoją pierwszą powieść tego autora wybrałam "Myszy i ludzie". Zdecydowałam się na nią nie tylko ze względu na jej objętość, ale również dzięki temu, że słyszałam o niej dużo dobrego.
Powyższa powieść to historia o bezwarunkowej przyjaźni, ludzkich tęsknotach i marzeniach.
George i Lennie to mężczyźni, którzy sezonowo najmują się do pracy na farmach u różnych gospodarzy. Jeden z nich - George jest silnym mężczyzną, za którym podąża jego przyjaciel, upośledzony gigant o umysłowości małego dziecka. Lennie jest niezdarny i nieświadomy własne siły fizycznej oraz nie potrafi się dostosować do norm społecznych, przez co wciąż sprowadza na siebie i George'a różnego rodzaju nieszczęścia. Przez to nie mogą utrzymać zajęcia przez dłuższy czas i przemierzają pogrążone w Wielkim Kryzysie Stany, w poszukiwaniu zarobku i akceptacji. Wielkim marzeniem mężczyzn jest własna farma, na której mogliby wspólnie hodować króliki.
"Myszy i ludzie" to podobno jedno z najznakomitszych dzieł literackich Steinbecka. To powieść, która dotyka wielu ważnych tematów, nad którymi nawet współcześnie należy się pochylić. Jednakże muszę przyznać, że po lekturze tej powieści mam dość mieszane odczucia. Wprawdzie jest to historia, która porusza takie tematy jak przyjaźń, rasizm czy przedmiotowe podejście do kobiet, jednakże autor pisze o tym w sposób, który zupełnie do mnie nie trafia. Mimo to pewnie jakbym zastanowiła się nad tą historią nieco dłużej wydobyłabym z niej sporo wartościowych rzeczy, przez co "Myszy i ludzie" mogłyby się stać ciekawym punktem wyjścia do dyskusji nie tylko o książce, ale również o problemach i nierównościach społecznych. Jednakże tak jak wspomniałam przed chwilą, to w jaki sposób ta książka została napisana zupełnie mnie nie porwało i nie przekonało do tej historii. Tego typu opowieści bardzo często zapadają mi w pamięć głównie przez to, że są napisane w poruszający sposób i pięknym językiem. Dzięki temu mam okazję je przeżyć, a przez to przemyśleć i zapamiętać. W przypadku "Myszy i ludzi" miałam wrażenie, że historia zawarta w tej książce jest niedopracowana, a historia snuta przez autora potraktowana po macoszemu. W efekcie dostałam do ręki opowieść ze zmarnowanym potencjałem, o której niestety niebawem zapomnę. Wprawdzie wzięłam poprawkę na to, że jest to powieść, którą napisano dość dawno temu i skierowana jest do ludzi bardziej współczesnych Steinbeckowi, którym być może miała dać do myślenia. Jednakże do mnie zupełnie nie trafia - nie potrafię w nią uwierzyć lub przynajmniej zwyczajnie w jakiś sposób związać się emocjonalnie z postaciami z książki - a co dopiero przejąć się ich losem.
W swoich planach mam jeszcze "Grona gniewu" i "Na wschód od Edenu", po które sięgnę za jakiś czas i jeżeli żadna z tych książek mi nie przypadnie do gustu to chyba zwyczajnie nie będę kontynuować swojej znajomości z twórczością Steinbecka. Tymczasem dajcie znać czy znacie jakąś powieść tego autora i jakie są Wasze odczucia na temat jego twórczości.
Powieść legenda. Klasyk. Steinbeck w zwięzły sposób zobrazował charakterystykę robotnika-włóczęgi. Autor zespoliła ze sobą grupę postaci, które w pełni uwypuklają problematykę migracji ludzi pracy w Kalifornii sprzed lat. Co ważniejsze jednak, Steinbeck kładzie mocny nacisk na szkic psychologiczny swoich bohaterów i stawia ich na etycznych rozdrożach, które są niebanalne i w pełni wiarygodne.
Poza tym urzeka stylistyka słowa, jakiego używa tu noblista. Skromny i oszczędny, acz pełen barwy zarazem. Śmiało można go porównać do amerykańskiego malarstwa pierwszej połowy XX wieku. Być może sam Steinbeck się nim inspirował? W każdym razie w niczym nie ustępuje Hemingwayowi, a moim zdaniem jest nawet od niego lepszy. Niewielka objętość „Myszy i ludzi” zaś bardzo sprzyja lekturze. Pozwala na to, aby często do niej wracać. To już mój bodaj trzeci raz i z pewnością będzie też i czwarty, a potem piąty i szósty… Gorąco polecam!
Książka nie musi mieć kilkuset stron, by fabuła dawała nam poczucie pełności i kompletności.
Książka nie musi mieć kwiecistych opisów, by oddziaływała na wyobraźnie.
Książka nie musi mieć rozbudowanej fabuły, by poruszyła, wzruszyła i została na długo w pamięci.
Książka może mieć lekko ponad 100 stron i swoją prostotą i dosadnością wywołać w czytelniku wzruszenie.
Książka może wywołać ogrom emocji opisem sytuacji, w której dorosły mężczyzna głaszcze mysz..
Brzmi dziwnie?
Nie dla osoby, która przeczytała "Myszy i Ludzie". Ta książka jest tak ogromnie niepozorna. Z rodzaju tych, gdzie jeden powie "o czym to było? bez sensu..", a drugi będzie ze zbolałym sercem i oczami pełnymi łez odkładał książkę na półkę wiedząc, że kiedyś jeszcze do niej powróci..
Chyba nie muszę Wam mówić, do której grupy ja się zaliczam.
Twórczość Steinbecka jest moim odkryciem roku! Biorę wszystko w ciemno i chcę doświadczać jego stylu, pióra, historii i kreacji bohaterów.
Zatrzymaj się na chwilę. Pomyśl o tym, co masz, a co straciłeś. Ile byłbyś w stanie poświęcić dla przyjaźni? Gdyby świat nie miał kolorów i był czarno – biały, to czy wszystko byłoby jasne i oczywiste, a wybory prostsze?
George i Lennie to przyjaciele. Różni ich wszystko. George jest silnym i mądrym mężczyzną, a Lennie to olbrzym, który jest upośledzony i myśli jak małe dziecko, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji swoich czynów. Przez to sprowadza często kłopoty nie tylko na siebie, ale i na swojego przyjaciela. Trudno im znaleźć miejsce, w którym by się odnaleźli i dobrze czuli, dlatego wędrują w poszukiwaniu zarobku, aby sobie takie miejsce stworzyć. Ich marzeniem jest posiadanie własnej farmy, na której mogliby wspólnie hodować króliki. Jednak wystarczy jeden moment, aby zdmuchnąć marzenia tak, jak wiatr zdmuchuje płomień świecy.
Absolutnie genialna powieść. Steinbeck jest moim mistrzem. Jego pozycje są przepełnione wartościami i dylematami, a przy tym każdy z nas może interpretować je na swój sposób. Mimo, że pozycja „Myszy i ludzie” nie jest obszerna, to na tych 120 stronach autor przekazał to, co niektórym nie udaje się w grubych tomach.
Ukazanie niezwykłej przyjaźni, która prowadzi do tragicznych w skutkach wydarzeń. Dylematy, z którymi musi zmierzyć się główny bohater, a to wszystko połączone z przepięknymi opisami krajobrazu, które u Steinbecka są tak wyjątkowe, że nie mogę, ani nie chcę uronić z nich ani jednego słowa.
Chwilę po przeczytaniu zakończenia trudno było mi pozbierać myśli, nie potrafiłam odnaleźć się w tej historii. Byłam zdumiona, zaskoczona, ale też i po części rozczarowana. Dopiero po jakimś czasie ułożyłam sobie wszystko w głowie i dokonałam własnej interpretacji, która pozwoliła mi zabrać z tej książki dla siebie to, co najistotniejsze w moim odczuciu.
Może i będę nudna, ale będę powtarzać, żebyście czytali książki Steinbecka, bo to naprawdę wyjątkowe i przede wszystkim ponadczasowe powieści, w których każdy dostrzeże co innego, i na coś innego zwróci uwagę.
"Myszy i ludzie" to dowód na to, że dobra książka nie musi być opasłym tomiskiem najeżonym literackimi pejzażami czy oratorskimi popisami z mnóstwem dziwnych środków stylistycznych. Można napisać prosto i zawrzeć w krótkiej historii wiele mądrości, dać czytelnikiom punkt wyjścia do niezliczonych rozważań nad naszą pokrętną naturą ludzką.
Bardzo spodobało mi się w prozie Steinbecka to, że niewiele wiemy o bohaterach, a jednak sylwetki naszkicowane są wyraziście. Nie znamy ich dokładnej przeszłości, wydarzeń, które ich ukształtowały, ale wiemy kto jest kim i co mu w duszy gra.
Końcowe sceny poruszają jak Zielona mila czy Skazani na Shawshank- postawiłabym "Myszy i ludzi" na tej samej półce.
Lannie i George są jak Paul Edgecomb i John Coffey z Zielonej mili Stephena Kinga lub jak
Cookie Figowitz i King Lu z filmu Pierwsza krowa, Flip i Flap.
Przeczuwałam taki finał od pierwszej wzmianki o Lannym i żonie Curleya.
Proste plany i marzenia... .
Koniec ujmuje i rozczula najbardziej jak w Locie nad kukułczym gniazdem.
Powroty są dla mnie trudne. Zwłaszcza te literackie, bo wyzwalają one we mnie strach i niepewność. I w mojej głowie kłębi się gro myśli: co, jeśli nie pokocham książki tak jak pokochałam ją pierwszym razem? Co, jeśli zawiodę się na autorze, którego od lat nazywam ulubionym? Ale rezygnować z lektury tylko ze strachu, byłoby do mnie nie podobne, bo chwila, w której chciałam zrezygnować, była tym momentem, przed którym wydarzył się cud. I z uśmiechem na ustach i łzami w oczach mogę powiedzieć, Panie Steinbeck, po latach uwielbiam Pana jeszcze bardziej.
Myszy i ludzie to satysfakcjonująca i doskonała powieść. To historia, która nie wymaga czasu, aby się w nią wciągnąć, nie wymaga wielu chwil, by poczuć jej ogromną moc i pozwolić się nią dotknąć. Te ledwo ponad 100 stron zostawia w człowieku wiele pola do przemyśleń. Ubóstwo, samotność, marzenia, rasa, seksualność, przyjaźń... To historia, która obraca się wokół bohaterów i sytuacji, z których nie mogą się wydostać. Steinbeck dostarcza więcej niż tylko kilkadziesiąt stron słów, które wywołują ogrom emocji i wypełniają kilka pustych miejsc. On przede wszystkim pozostawia wiele z tych miejsc, by mógł je wypełnić czytelnik. Bo proza Steinbecka ożywia słowa, ożywia zapisane nimi strony. Strony, które oddychają i rozmawiają z nami, a my możemy tylko płakać i uśmiechać się do nich. I nawet gdy zalega cisza, po przewróceniu ostatniej ze stron, można cieszyć się jej wygodą. Nikt nie pisał tak jak Steinbeck, tak bogato, że niemal widzi się wszystkie miejsca, że czuje się je i nie chce się wracać. I to niby tylko niewielka książka, a jednak większa jako opowieść, niż sugerowałby tekst. Myszy i ludzie poruszają dość uniwersalne tematy, z jego słów zawsze płyną przemyślenia o tym, co to znaczy być człowiekiem, o współczuciu i sumieniu, ale zawsze robi to tak perfekcyjnie, że każda książka to nowa lekcja. Więc jeśli jesteście onieśmieleni i zniechęceni klasyką, to zdecydowanie sięgnijcie po tę książkę, być może ona zmieni waszą perspektywę.
Jestem takim śmieciem emocjonalnym, że nie wiem, co piszę, a wszystko we mnie krzyczy, że chcę JUŻ ZARAZ ZA CHWILĘ powiedzieć o tej książce ludziom, choć nie wiem jak, więc...
Lennie patrzy na świat z wrażliwością oraz naiwnością dziecka. Kocha głaskać wszystko, co miękkie, najchętniej małe myszki, ale giną one pod ciężarem jego wielkich dłoni. Marzy o gospodarstwie, w którym mógłby doglądać królików, a niektórzy ludzie napawają go lękiem, choć jest od nich większy i silniejszy. W oczach innych jest ,,przygłupem", ale George widzi w nim przyjaciela, z którym łączy go trudna relacja. Mężczyzna wie, że jego życie byłoby prostsze, gdyby był sam i nie raz wścieka się przez problemy, których przysparza im Lennie, a jednak trwa przy jego boku. Opiekuje się nim tak, jak umie i to z nim podróżuje za pracą po stanach pogrążonych w Wielkim Kryzysie.
Śledząc wycinek z ich życia stajemy się świadkami rasizmu i nierówności społecznej. Ludzie, którzy chodzą od gospodarstwa do gospodarstwa w poszukiwaniu pracy, zarabiają przez miesiąc, a po tym czasie niemalże wszystkie pieniądze wydają na alkohol i domy publiczne. Czują się przytłoczeni, chcą żyć pięknymi marzeniami, ale ich spełnienie zdaje się być poza zasięgiem ich rąk. Jest w tym samotność, zgryzota i pogodzenie z losem, ale też zaufanie, proste przyjemności i siła marzeń.
Zamknęłam książkę z łzami w oczach i przytuliłam ją do serca, bo tyle w niej było piękna i bólu. Steinbeck potrzebował niewiele ponad sto stron, by zniszczyć moje serce i zmusić mój mózg do wysiłku, by mieć pewność, że jak najmniej mi umknie. A to w towarzystwie opisów natury i ciągłego widma zagrożenia. Jestem zachwycona. Oczarowana. Załamana. Chciałabym powiedzieć więcej, ale przy minipowieściach każdy dodatkowy szczegół staje się już spoilerem. Dlatego skupmy się na jednym -- Steinbeck to WIELKI pisarz i pragnę poznać wszystko, co nam po sobie zostawił. Czytajcie.
przekł. Zbigniew Batko
Początek XX wieku. Młody syn farmera wyrusza na zachód, do Kalifornii w poszukiwaniu swojego miejsca i własnego kawałka ziemi. Nie wie, jaką walkę będzie...
Kolejne znakomite powieści jednego z najwybitniejszych amerykańskich pisarzy. W ,,Nieznanemu bogu" i ,,Pastwiskach Niebieskich" powraca temat dwudziestowiecznej...
Przeczytane:2024-10-29, Ocena: 4, Przeczytałam,
Myszy i ludzie
Świetna. Książka opowiada o dwójce przyjaciół. Georgu, silnym mężczyźnie któremu towarzyszy głupkowaty, ale silny jak tur Lennie. Oboje marzą o własnej farmie gdzie będą hodować króliki i utrzymywać się z własnych ziem. Niestety, żeby to osiągnąć wiele pieniędzy trzeba uzbierać, a Lennie z mentalnością dziecka, często sprowadza na mężczyzn poważne kłopoty.
Powiem wam, że myślałam, że ta książka będzie trochę inna, ale to nie znaczy, że jest gorsza. Świetnie ją się słuchało. Jest to opowieść o niesamowitej przyjaźni dwójki mężczyzn i ich walki o marzenia. Nie zabrakło jednak w tej książce smutnych wątków, nie jest to książka, która rozwesela, bardziej powiedziała bym że pokazuje świat z bardziej tragicznej strony. Bohaterzy podejmują ciężkie moralnie decyzje i myślę że wielu czytelnikom mogą się te wybory nie spodobać, ale myślę warto ją przeczytać i spojrzeć szerzej. Książka sama w sobie jest bardzo ciekawa i warto ją poznać.