Może dom potzrbuje, by raz na jakiś czas zapanował w nim kolorowy chaos. Może to bałagan zakotwicza nas w przestrzeni, bo mamy wreszcie dość przedmiotów, by bałaganić.
(...) są różne typy bezradności.
Jest taka bezradność, jaką czułem w obliczu ciemnej pustki z koszmarów, śmierci, resetu, jak zwał, tak zwał. Nie można z nią walczyć, zresztą pokusa, by się poddać i zanurzyć się w ciemności, jest onezwładniająca.
I jest bezradność, którą czujesz, kiedy ktoś jest w niebezpieczeństwie, a ty nie możesz zrobić niemal nic. W tym przypadku pokusa, by się poddać, w ogóle się nie pojawia. Jest jasny płomień nadziei, strach, ból na samą myśl, że może się nie udać. Bezradność smakuje gorzko, ale walczysz, bo nie przyjmujesz do wiadomości, że pustka i ciemność miałyby zagarnąć twoich bliskich.
- Wiesz, co mówią o dobrych intencjach?
- Że jest nimi wybrukowane piekło?
- To jakaś nowinka, całe to piekło. Nie, z dobrych intencji najmocniejszy sznur ukręcisz na własną szyję.
Strach daje siłę.
Nie zawsze możemy wybrać to, czym jesteśmy. Ale cała reszta zależy od nas.