Księżniczki – sarknęła w myślach. Dorosłe kobiety na utrzymaniu męża, którego tak naprawdę mało obchodzą, o ile gotują, szorują, piorą mu skarpetki, zajmują się dziećmi, by te nie przeszkadzały ojcu, ładnie wyglądają i zachowują się tak, jakby tylko leżały całymi dniami i pachniały.
– Nasze życie jest takim, jakim uczyniły je nasze myśli – powiedziała na wydechu, dodając po chwili. – To Marek Aureliusz, jakby co.
– Polka – powiedziała ta z ulgą w głosie. – W sensie nie chodzi o narodowość, tylko imię: Apolonia. No narodowość też… Aj, za dużo gadam. – Pola zerknęła na nią przepraszająco.
Czerwień oficjalnie nie należała do jej ulubionych kolorów. Czerwień oficjalnie nie należała do kolorów, które tolerowała także u innych.
Elektroniczny zegar stojący na szafce nocnej wydał ledwo słyszalny dźwięk. Północ. Właśnie nadeszło jutro.
Jakgdyby nie istniało żadne „przed” i żadne „po” nie miało sięwydarzyć.
I nawet jeśli nad przepaścią byś się miała terazznaleźć, cmoknęłabyś tylko powietrze, rozłożyła ręce i skoczyła.
Lecz wszystko to zakończy się za moment…
Z niewyspania bolała ją głowa, a powodem brakunocnego snu były dziwne, niepojęte myśli krążące po tejżewłaśnie głowie.
Z zażenowaniem się wtedy obejrzała, czy matka jej przypadkiemnie nakryje, by potem uświadomić sobie swój wiek i z jeszczewiększym wstydem stwierdzić, że rodzicielka wciąż chowa przednią słodycze, a ona ze swoim nieco ponad metr pięćdziesiątwzrostu nie może ich dosięgnąć.
Księżniczki – sarknęła w myślach. Dorosłe kobiety na utrzymaniu męża, którego tak naprawdę mało obchodzą, o ile gotują, szorują, piorą mu skarpetki, zajmują się dziećmi, by te nie przeszkadzały ojcu, ładnie wyglądają i zachowują się tak, jakby tylko leżały całymi dniami i pachniały.
Książka: Prezydentka