Cierpienie sprawia, się wariujemy. Pragniemy tylko odrzucić płonący węgiel jak najdalej nas, nie licząc się z tym, że kogoś może skrzywdzić.
Coś eksploduje mi w głowie. Czas sięzatrzymuje. Wszystko staje się bardzo ciche i wyraźne.
O tym nie pomyślałam – nie mampojęcia, czym się zająć przez kolejne dziesięć albo jedenaściegodzin do jego powrotu.
Wśród pustych czterech ścian siedziała moja podopieczna. Była szczupła, ubrana w niebieski dres. Miała długie blond włosy, zakręcone w przepiękne loczki. Przebywała w nijakim pokoju, przy otwartym oknie i wyglądała, jakby przeniesiono ją prosto z lat siedemdziesiątych.
Nie znajduję słów, żeby opisać, co wtedy przeżywałam, ale teraz, w pociągu, jestem wściekła,wbijam paznokcie w dłonie, od łez pieką mnie oczy