Pod pseudonimem J.D. Robb ukrywa się Nora Roberts, którą świat zna jako poczytną i płodną autorkę romansów i obyczajówek. Płodna dobrze wpisuje się również w ten pseudonim stworzony na potrzeby kryminalnej serii Oblicza śmierci, który na naszym rynku liczy już pięćdziesiąt tomów (w momencie pisania tej opinii, czyli początek maja 2023). Tak, napiszę cyferkowo - 50! I ,,Złota śmierć" to właśnie ten pięćdziesiąty tom. A dla mnie pierwsze spotkanie z kryminalnym obliczem autorki. I nie, okazało się, że to wcale nie telenowela, a naprawdę udana, przyjemna i utrzymana w klasycznym stylu powieść kryminalna! Pierwszym zaskoczeniem dla mnie był fakt, że fabuła toczy się wiosną 2061 roku. Przyszłość niedaleka, oddana bardzo dyskretnie, a jednak sprawiająca, że czytelnik pilnie śledzi różnice pomiędzy światem przedstawionym w powieści, a tym znanym z rzeczywistości. Intryga kryminalna jest niesamowicie dopracowana, opiera się na zabójstwie dokonanym poprzez przesyłkę z trującym gazem, która, nie ukrywajmy, jest bardzo oryginalnym narzędziem morderstwa, a zarazem na tyle bezosobowy, że ciężko wytypować jakiegoś kandydata na podejrzanego. Do tego dochodzi rewelacyjnie swobodny styl i doskonałe, żywe dialogi często opatrzone delikatnymi, nadającymi książce zabarwienia humorystycznego uszczypliwościami. Kreacje postaci zaskakująco dokładne, a jednak przedstawione na tyle ogólnie, że nowy czytelnik nie ma żadnego problemu z połapaniem się kto jest kim. Nie spodziewałam się tak fajnej i zajmującej historii, jestem pod dużym wrażeniem! Aha, jako że autorka słynie z romansów, to pojawia się tu wątek delikatnie erotyczny, ale tylko dwa, dosyć subtelne razy, więc nawet ci omijający takie wątki w kryminałach, nie powinni mieć autorce tego za złe. Polecam wszystkim lubującym się w powieściach kryminalnych z dobrą zagadką, a bez specjalnego rozlewu krwi!
Matt Bates jeszcze jako student zakochuje się w siostrze kolegi, którą zna tylko ze zdjęcia. Kiedy po latach już jako zdolny dziennikarz trafia do jednej...
Brookes Gordon, młoda ambitna reżyserka, kieruje się w życiu niezłomnymi zasadami, z których główna brzmi: nie mieszać spraw prywatnych z zawodowymi. Kiedy...
Skurczybyk zamordował swojego jedynego przyjaciela, ponieważ to akurat wydało mu się najpraktyczniejszym rozwiązaniem w danym momencie. Nie miał ani krzty wyrzutów sumienia z tego powodu.
Zakończyła śledztwo. Wreszcie mogła odpocząć, dopóki jej spokoju nie zburzą nowe wyzwania.
Więcej