Krótkie formy literackie. Lubicie czy omijacie? Przyznaję, że lubię. Najgorzej jest, kiedy opowiadanie jest bardzo dobre i kończy się zbyt szybko. Zawsze w takim wypadku chciałabym, żeby autor pociągnął je dalej. Niestety, zazwyczaj tak się nie dzieje. Pozostaje moja wyobraźnia. ,,Utkane z miłości" to zbiór historii wydanych nakładem Wydawnictwa Literackiego w ubiegłym roku. Na jego łamach znajdziemy opowiadania: Janusza L. Wiśniewskiego, Katarzyny Grocholi, Agnieszki Krawczyk, Magdaleny Kordel i Nataszy Sochy. Mnie najbardziej zainteresowały trzy. Pani Sochy, Krawczyk i Kordel.
We wszystkich wyczułam nostalgię. Wydawca więc trafnie podsumował książkę, że jest idealna na jesienne długie wieczory, a może wieczór? O czym są historie? O miłości, przyjaźni, o budowaniu poczucia własnej wartości. To ostatnie mocno wybrzmiewa u Pani Nataszy Sochy, gdzie bohaterka, żona i mama, w pewnym momencie swojego życia, z pomocą, której kompletnie się nie spodziewa, powoli nabiera pewności siebie, wychodzi spod klosza. Uważam, że to było świetne!
Z kolei Pani Kordel na kilku stronach rozgrzała mi serce tak jak tylko ona potrafi. Bez problemu odnalazłam w krótkim opowiadaniu to, czym tak chętnie obdarowuje swoich odbiorców w pełnowymiarowych historiach. A Pani Krawczyk jak zwykle szuka w codzienności czarów i je dla nas znajduje. Ten sielski klimat, któż go nie lubi?
Jeśli powiedziałam zbyt mało, mam nadzieję, że sięgniecie po książkę by dowiedzieć się więcej i wybrać swoją ulubioną historię. Jest lekko, swobodnie, niespiesznie. To historie naznaczone dobrem i relacjami z drugim człowiekiem. A czy nie o to właśnie chodzi?