Flanagan ma tendencje do tworzenia posągowych postaci, wielkich czynów i prawdziwego heroizmu. Tę wielką pompę przełamuje ironicznym humorem i jakoś mu to od lat wychodzi. Lepiej lub gorzej, z upływem lat da się zaobserwować pewną wtórność (przygoda opisana w tej książce przypomina bardzo wątek poboczny z jednej z pierwszych powieści). Cały ten koktajl jest uroczo naiwny, ale ja to kupuję. Sentyment z młodości robi swoje, choć Maddie nie jest "moją" bohaterką i nadal będę uparcie trwać w przeświadczeniu, że najlepsze, co spotkało "Zwiadowców" skończyło się w dziesiątym tomie. Ot, lekka lektura, w sam raz do łyknięcie w jeden dzień i uśmiechnięcia się co najmniej kilka razy nad treścią. Tylko tyle i aż tyle.
Drugi tom bestsellerowej serii Johna Flanagana o Zwiadowcach - kontynuacja losów Willa i jego przyjaciół. Królestwo Araluenu przygotowuje się do wojny...
Załoga "Czapli’’ przebywa w rodzimej Skandii, ale nad ich zazwyczaj spokojną ojczyzną zbierają się ciemne chmury. Temudżeini, bezwzględni wojownicy...