Uwielbiacie marynistyczną grozę? Jeśli tak, to zapraszam na prawdziwą nadnaturalną perełkę, która pierwotnie została wydana w 1907 roku, czyli ponad sto lat temu!Zanurzymy się tu w relację z przygód Johna Winterstrawa, rozbitka statku "Glen Carrig". Gdzieś na nieznanych wodach, hen daleko... na morskich mapach ich nie uświadczysz. Trafiają w okolice bagnistych, ponurych pustkowi porosłych osobliwą roślinnością. Za dnia panuje bezruch i niepokojąca cisza, natomiast nocą słychać przedziwne dźwięki płaczu... To wszystko jest takie niesamowite! Mrok zasnuwa umysł! Poczucie istnienia czegoś nieznanego, gargantuicznego wymykającego się z ram racjonalnego pojmowania świata. Brzmi fascynująco, prawda? A to zaledwie początek tej opowieści!Nieustraszeni żeglarze i istnienie świata, który nigdy nie powinien zostać odkryty. Cmentarzyska statków, krwiożercze kraby giganty, ogromniaste głowonogi, kłębowiska wodorostów, diabelskie ryby i wiele innych ohydnych rzeczy.Tekst nie został unowocześniony i bardzo dobrze! Inaczej ta książka straciłaby cały urok. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych może ta lektura może być niełatwą przeprawą, ale warto! Zachęcam do zagłębienia się w te przedziwności, które potrafią zmrozić krew w żyłach. Całkowicie pochłonął mnie klimat tej opowieści. Uwielbiam takie awanturnicze historie z domieszką grozy! Gorąco polecam, zwłaszcza miłośnikom twórczości Samotnika z Providence czy Algernona Blackwooda.
"Dom na granicy światów" jest historią żyjącego na odludziu człowieka, który uświadamia sobie, że jego dom znajduje się na granicy świata rzeczywistego...
Willian Hodgson to kolejny dziewiętnastowieczny klasyk, którego trzeba znać. BookRage proponuje czytelnikom zbiór opowiadań o perypetiach...