Anielin to przykład miasteczka slow life. Mała mieścina, w której wszyscy się znają i o wszystkich wszystko wiedzą. Życie płynie tu spokojne, akcja też. Jest sielsko i anielsko. Jakby anioł czuwał nad tą mieściną. Gdzieś w pobliżu jest źródełko cudownej wody. Szkoda tylko, że autorka skupiła się na rynku i domu Wójcickich na obrzeżach Anielina, a nie ukazała całego miasteczka.
Zaprzyjaźniłam się z mieszkańcami. Monitoring kioskowy w osobie pani Felicji działa bez zarzutu. Plotki krążą. Właścicielka sklepu Agata martwi się, jak zwiąże koniec z końcem i co robi jej mąż w Anglii. W księgarni i pizzerii wakacyjny ruch. Ksiądz zabiegany. Lekarz zapracowany. W Anielinie pojawia się młody mężczyzna Marcin. Wszyscy wyczuwają, że rodzina Wójcickich skrywa jakąś tajemnicę, ale szanują ich prywatność. W obliczu tragedii pomagają, jak mogą.
Lubię książki, w których bohaterka to moja imienniczka, zwłaszcza gdy kilka rzeczy mnie z nią łączy. Jednak moje serce podbiła rezolutna i bystra Pola. Jej inteligentne wypowiedzi rozbrajały mnie swoją celnością i rzeczowością. Babcię Czesię pokochałam z miejsca za to, jaka była. Szczególną sympatią darzyłam księgarzy za sposób prowadzenia księgarni i promocji czytelnictwa.
Nie do końca pasuje mi tytuł. Liczyłam na coś innego. Tytułową przyjaciółkę poznawałam stopniowo ze wspomnień Marty. Brutalna rzeczywistość upomniała się o swoje. Zachowanie panów w tej trudnej sytuacji pokazało, kto jest odpowiedzialnym mężczyzną. Nie rozumiałam jednak, dlaczego uczyniono z tego tak wielką tajemnicę. Dla mnie to była normalna, życiowa sprawa.
To książka o życiu, które pisze różne scenariusze i plącze ludzkie losy. O ludziach, ich problemach, osobistych tragediach, chwilach szczęścia. O samotności i bagażu doświadczeń. O starości i chorobach. O ludzkiej życzliwości i bezinteresownym pomaganiu w potrzebie. O ograniczonym zaufaniu i ostrożności przy podpisywaniu różnych dokumentów. O skrywanych tajemnicach rodzinnych. Emocji nie zabraknie. Autorka wplotła kilka oczywistych prawd.
Miałam mały problem z czytaniem tej powieści. Czcionka i interlinia były w porządku, lecz strony bez akapitów męczyły oko. Niektóre rozbudowane opisy mnie nużyły. Styl Iwony Mejzy jest prosty i komunikatywny. Z reguły. Z rzadka trafiało się słowo obcego pochodzenia, które nie pasowało do potoczystego stylu, np.: sumitował. Wyraz 'emablować' musiałam sprawdzić w słowniku.
,,Przyjaciółka" to słodko-gorzka książka z nieśpieszną akcją w letni czas. Pokazuje codzienność zwykłych ludzi mieszkających w miasteczku jakich wiele, ich radości i kłopoty. Powieść zachęcająca do bycia szczęśliwym, cieszenia się małymi rzeczami i pomagania innym, odkrywania rodzinnych tajemnic, a także zmuszająca do refleksji.
Marianna upada na schodach i trafia do szpitala. Starsza pani nie tak planowała spędzić te święta... Stefania nie lubi Bożego Narodzenia, odkąd zmarł jej...
W życiu Marty i Poli wreszcie zagościł spokój. Marcin zadomowił się w Anielinie - pracuje w księgarni braci Pruskich, oświadcza się Marcie i planuje nowe...