Święta w miasteczku Anielin

Ocena: 5 (6 głosów)

Marianna upada na schodach i trafia do szpitala. Starsza pani nie tak planowała spędzić te święta... Stefania nie lubi Bożego Narodzenia, odkąd zmarł jej tata, dlatego kobieta przesypia większość świątecznego czasu. Krzysztof, zwany Makówą, mimo że prowadzi bujne życie towarzyskie, od lat spędza święta samotnie. Czy jeden telefon od notariusza może wszystko zmienić? Malwina, wypalona i zmęczona pracą w korporacji, najchętniej spędziłaby ten czas na bezludnej wyspie, z drinkiem w ręku. Jednak i do niej dzwoni tajemniczy notariusz. Jego telefon sprawia, że kobieta przyjeżdża do Anielina, choć niechętnie. Dachy miasteczka oprószone są pierwszym śniegiem, w oknach pizzerii u Romano migają ciepło światełka, a z cukierni Stefanii unosi się kuszący aromat wypieków. Wszędzie czuć atmosferę świątecznego oczekiwania. Czy Malwinie i Krzysztofowi uda się powrót do miejsca, o którym w rodzinach się nie mówiło? Jakie rodzinne tajemnice wyjdą na jaw po latach? Kto odnajdzie swoje miejsce na ziemi w Anielinie?,,Święta w miasteczku Anielin" to otulona świąteczną atmosferą opowieść o otwieraniu drzwi do tajemnic z przeszłości i odkrywaniu sekretów miasteczka, nieznanego nawet z rodzinnych anegdot.

Informacje dodatkowe o Święta w miasteczku Anielin:

Wydawnictwo: DRAGON
Data wydania: 2023-10-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788382743074
Liczba stron: 320

więcej

Kup książkę Święta w miasteczku Anielin

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Święta w miasteczku Anielin - opinie o książce

Avatar użytkownika - zakochanawksiazk
zakochanawksiazk
Przeczytane:2024-01-19, Ocena: 5, Przeczytałem,

To moje kolejne spotkanie z twórczością autorki. Książka "Święta w miasteczku Anielin" jest czwartym tomem serii #miasteczkoanielin, powieści z tego cyklu najlepiej czytać w odpowiedniej kolejności żeby zrozumieć wszelkie zależności oraz ciąg przyczynowo - skutkowy wszystkich wydarzeń. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny co sprawia, że książkę czyta się naprawdę szybko, ja pochłonęłam ją w jeden poranek. Fabuła książki została w interesujący sposób nakreślona, dobrze poprowadzona a bohaterowie ciekawie wykreowani, to niezwykle autentyczne, różnorodne postaci, z którymi śmiało moglibyśmy się utożsamić w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne oraz takie które moglibyśmy spotkać w rzeczywistości. Akcja powieści jak wskazuje tytuł serii rozgrywa się w małej miejscowości Anielin, która od samego początku urzekła mnie swoim niepowtarzalnym i małomiasteczkowym klimatem, gdzie wszyscy się znają i chętnie sobie pomagają. Tym razem obserwowałam bohaterów w zimowo - świątecznej scenerii, co bardzo mi się podobało. Zaczynając czytać "Święta w miasteczku Anielin" miałam wrażenie jakbym wracała w odwiedziny do dobrych przyjaciół żeby sprawdzić co u nich słychać, jak zmieniło się ich życie od naszego ostatniego spotkania i powiem Wam, że to co dostałam na kartach tej powieści ponownie wywołało we mnie wiele emocji. Nie brakuje tutaj mierzenia się z codziennymi problemami, a także wydarzeniami z przeszłości, historia naszpikowana jest również wieloma tajemnicami, które znacząco wpływają na życie bohaterów. Autorka w swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich. Na kartach powieści znalazłam wiele uniwersalnych prawd oraz wartości, którymi powinniśmy kierować się w życiu. Miło spędziłam czas z tą książką i muszę przyznać, że chętnie w przyszłości ponownie odwiedziłabym mieszkańców Anielina. Polecam.

Link do opinii

Jesteśmy tuż przed świętami, co prawda za oknami nie jest biało i bajkowo, ale mimo to w naszych domach robi się już świątecznie. Pewnie już u wielu z Was stoi pięknie ubrana choinka, w mieszkaniach pachnie piernikiem i pomarańczą. Zbliżają się najbardziej rodzinne święta. U mnie w domu też pachnie piernikiem, ale poza tym w przygotowaniach jestem jeszcze daleko w lesie. A to za sprawą książek świateczno-zimowych jakie czytam, bo nie mogę się wprost od nich oderwać. 

,,Święta w miasteczku Anielin" to czwarta część serii napisanej przez Iwonę Mejzę. Od razu zaznaczam, że nie znam wcześniejszych części, ale czytając nie odczuwałam braku tej wiedzy. Wszyscy zapewniali, że to ,,otulona świąteczną atmosferą opowieść o otwieraniu drzwi do tajemnic z przeszłości". I tak właśnie jest.

Marianna jest starszą, ale bardzo żywiołą kobietą. Jednak mimo swojej żywotności niedługo przed świętami, traci przytomność. W wyniku upadku trafia do szpitala. Tam dochodząc do zdrowia przemyślała wiele spraw z przeszłości. Czuje, że musi wyjaśnić kilka ważnych wydarzeń. W tym celu wyrusza do Anielina, miasteczka, gdzie przyszła na świat, gdzie wszystko się zaczęło.

Stefania jest najlepszym cukiernikiem w Anielinie. Całe miasteczko w okresie świątecznym zaopatruje się u niej w różnorodne słodkości. Po takim pracowitym przedświątecznym okresie, Stefania marzy jedynie o odpoczynku i przespaniu świąt. A to także za sprawą strasznych wydarzeń z przeszłości, które miały miejsce właśnie w święta. Od tego czasu kobieta wręcz nie znosi świąt.

Krzysztof jest uwodzicielem kobiecych serc. Prowadzi bardzo bujne życie towarzyskie, a mimo to w tym szczególnym, świątecznym czasie jest samotny. Pewnego dnia dostaje telefon od notariusza, który może zmienić jego dotychczasowe życie.

Malwina pracuje w korporacji. Ciągła praca na najwyższych obrotach przez kilka lat, sprawiła, że kobieta czuje się zmęczona i wypalona zawodowo. Pragnie jakiejś zmiany w swoim życiu. Los jakby jej wysłuchał, bo do niej także dzwoni tajemniczy notariusz. 

Nasi bohaterowie poznają się w Anielinie tuż przed świętami Bożego Narodzenia. To spotkanie będzie początkiem zmian w ich codziennym życiu. Ale przede wszystkim otworzy stare zabliźnione już rany z przeszłości, gdy tajemnice rodzinne będą wychodzić na jaw.

Jakie tajemnice zostaną ujawnione? Czy nasi bohaterowie znajdą, to czego szukają w życiu?

To była ciepła i wzruszająca historia. Nie było tu praktycznie żadnej akcji. Fabuła książki skupia się na rodzinnych koligacjach, waśniach i odkrywaniu przeszłości. Iwona pisze lekkim językiem, jednak mimo to początkowo gubiłam się. Po kolei przedstawiała bohaterów, przez co w pierwszej chwili miałam trudności ze skupieniem swojej uwagi. Ale jak już poznaliśmy wszystkich było dużo lepiej. Zakończenie zmusza nas do refleksji nad własnym życiem.

,,Święta w miasteczku Anielin" to podróż do korzeni, do Anielina, gdzie wszyscy mimo codziennych trosk i obowiązków, są dla siebie mili, uprzejmi i zawsze pomocni. Iwonka w bardzo obrazowy sposób opisywała cukiernię Stefanii, gdzie aż czuło się smak tych pysznych eklerów. Zabrała nas też do urokliwej księgarni braci Pruskich, ale także na spacer po miasteczku, kiedy odwiedzaliśmy kolejnych bohaterów. 

Nie jest to wesoła książeczka o świętach. Czytając kolejne strony poznajemy bolesne tajemnice tej rodziny. Książka zmusza nas do refleksji nad własnym życiem, nad naszymi relacjami z rodzicami, dziećmi czy mężem. Niech te zbliżające się święta sprawią, że w naszych sercach zagości spokój, miłość, życzliwość i zaufanie, które są tak ważne w codziennym, szarym życiu.

Kończąc zachęcam Was do podróży w to urokliwe miejsce, gdzie wszystko nabiera sensu, gdzie mimo wszystko króluje życzliwość i rodzinna atmosfera. 

Dziękuję Wydawnictwu Dragon za egzemplarz do recenzji ❤️

Polecam 

Link do opinii
Avatar użytkownika - kotoksiazka
kotoksiazka
Przeczytane:2023-12-06, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

ŚWIĘTA W MIASTECZKU ANIELIN to czwarty tom cyklu, i zarazem niezwykle ciepła oraz przyjemna powieść w przedświątecznym klimacie.

 


Sięgając po ten tytuł nie sprawdziłam, że jest on kontynuacją 🙈. A wiecie jak to jest czytać o dalszych losach bohaterów, których nie znamy. Mimo, że w tej części poznajemy również nowe postacie, to moja nieznajomość wcześniejszych historii, trochę mnie uwierała.

 


Odnosząc się do stylu Iwony Mejzy jest on bardzo przyjemny, więc czytanie tej powieści sprawiło mi radość. Pomimo trudnego początku, bo przez dłuższy czas gubiłam w postaciach, z czasem było lepiej i bohaterowie zainteresowali mnie sobą i swoimi historiami.

 


Liczę, że kiedyś uda mi się przeczytać wcześniejsze tomy tego cyklu, bo chętnie zapoznałabym się od początku z historią bohaterów.

Link do opinii

Dla Krzysztofa vel Makówy samotne spędzanie świąt stało się już tradycją. Czyżby telefon od tajemniczego notariusza miałby coś w tej kwestii zmienić? Malwina pracuje w korporacji. Czuje się zmęczona i wypalona. Ma przeczucie, że niebawem stanie się osobą bezrobotną. Bezludna wyspa, drinki z palemką. W taki sposób najchętniej spędziłaby zbliżające się Boże Narodzenie Nieoczekiwanie do niej też dzwoni wspomniany notariusz. O co w tym wszystkim chodzi, i co ma z tym wspólnego jakieś małe miasteczko? Nikt z ich rodzin jak do tej pory nie wspominał o Anielinie, a teraz oboje, nie wiadomo po co, mają się tam pojawić. "Święta w miasteczku Anielin" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Moniki Mejzy. Nie wiedziałam, że książka stanowi ostatni tom cyklu "Miasteczko Anielin". Niestety wcześniejszych nie znam i dlatego miałam przed lekturą lekkie obawy, ale szybko przekonałam się, że nie potrzebnie. Śmiało można czytać książkę bez ich znajomości, ale warto zapoznać się z całością. Osobiście nie wyobrażam sobie okresu przedświątecznego bez przeczytania chociażby jednej książki, w której akcja rozgrywa się przed Bożym Narodzeniem lub w trakcie. Większość tego typu historii jest lekkich i słodkich niczym cukrowe laski, ale można wśród nich znaleźć i takie, w których święta przedstawione zostały w mniej radosny sposób. Ich różnorodność jest bardzo duża i dlatego cieszą się takim zainteresowaniem. W książce Moniki Mejzy nie usłyszymy Last Christmas, kultowej piosenki zespołu Wham, nie ma tutaj kiczowatych dekoracji, ani zabieganych ludzi, którzy na ostatnią chwilę kupują prezenty. Są za to dźwięki polskich tradycyjnych kolęd, na choince wiszą bombki, które zostały znalezione na strychu. Nikt się nie śpieszy. Spokój i towarzysząca mu nostalgia oddają wyjątkowy klimat tej historii. Wszystko rozpoczyna się w pierwszą niedzielę Adwentu, a dokładnie od pechowego upadku Marianny Stawskiej. Kobieta leżąc na szpitalnym łóżku uświadamia sobie, że mogło się to dla niej skończyć o wiele gorzej. Jak nie teraz, to kiedy? W końcu nadszedł odpowiedni moment żeby rozliczyć się z przeszłością. Ma swoje lata, więc jej ziemska podróż w każdej chwili może się zakończyć. Czytając książkę byłam bardzo ciekawa o jakie tajemnice i sekrety chodzi. Autorka potrafi budować napięcie i troche musiałam poczekać na moment, w którym wszystko w końcu wychodzi na jaw. Wybaczam jej to, bo w międzyczasie mogłam bliżej poznać pozostałych książkowych bohaterów. Zachwycił mnie sposób w jaki zostali wykreowani. Są prawdziwi i mocno wyraziści. Krzysztofa polubiłam od razu. Jest miłym, przesympatycznym mężczyzną posiadającym w sobie wrażliwą duszę i dobre serce. Jeśli chodzi o życie osobiste, nie było ono zbyt kolorowe. Na zainteresowanie kobiet raczej nie narzeka, jednak nadal jest sam. O rodzinnych świętach może tylko pomarzyć. Wzruszające było jego zachowanie wobec Franciszka Skrzetuskiego, starszego zawiadowcy stacji i Karoliny Kowalskiej, jednej z mieszkanek Anielina. Gdy dotarł na miejsce od razu dostrzegł piękno tego jakże urokliwego małego miasteczka. Nie mniej ciekawą postacią jest Malwina. Dziewczyna nie miała ochoty przyjeżdżać do Anielina, ale informacja o dziedziczeniu spadku okazała się dla niej bardzo kusząca. Tym bardziej, że niebawem może stracić pracę, więc pieniądze mogą jej się przydać. Osobowościowo różni się od Krzysztofa. Od niego bije ciepło, a ona raczej przypomina Królową Lodu. Zawsze wiernie u jej boku stoi Robert Podlaski, kolega z pracy, który po cichu podkochuje się w niej. Razem pojawiają się w Anielinie. Małe miasteczko zrobiło na chłopaku duże wrażenie, a szczególnie miejscowa księgarnia. Żeby było jeszcze bardziej interesująco Malwinie wpadł w oko tajemniczy i bardzo przystojny Włoch, właściciel pizzerii. Księgarnia i pizzeria to nie jedyne miejsce w Anielinie, które jest warte odwiedzenia. Kolejnym z nich jest cukiernia, w której rządzi Stefania. Kobieta tworzy prawdziwe cukiernicze cuda, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Przed świętami całe pomieszczenie pachnie korzennymi przyprawami, a po jej serniki, pierniki ustawiają się długie kolejki chętnych. Boże Narodzenie już niedługo i dlatego wszystkim udziela się wyjątkowa atmosfera. Natomiast ona, gdyby tylko mogła wymazałaby te dni z kalendarza. Jak przypuszczam w każdej rodzinie są jakieś tajemnice, sekrety lub niedomówienia. Mniejsze lub większe. Czasami lepiej gdy zostają nie odkryte. Jednak są też i takie, których wyjawienie pomoże odnaleźć brakujące odpowiedzi na wiele pytań. Krzysztof i Malwina potrzebowali czasu. W końcu oboje doszli do wniosku, że podróż w nieznane pozwoli im poznać losy swoich rodzin. Tym bardziej, że o niektórych osobach w ogóle nie rozmawiano, i właśnie to ich najbardziej zaciekawiło. ”Święta w miasteczku Anielin" to piękna, pełna uroku historia. Ciepła, otulająca jak mięciutki kocyk, magiczna i szalenie klimatyczna. Jestem pewna, że rozgrzeje każde zlodowaciałe serce. Nie mogło w niej zabraknąć przedswiątecznej magii i całej tej niesamowitej, cudownej otoczki. Rodzina. Jedno słowo, ale za to jak bardzo ważne. Dzięki tej książce Monika Mejza uświadamia nas, jak cennym darem jest jej posiadanie. Zwraca też uwagę na to, że jej członkami mogą być osoby, z którymi nie jesteśmy w żaden sposób spokrewnieni. Wystarczy, że czujemy się dobrze w swoim towarzystwie. Możemy zawsze na sobie liczyć. Nikt nas nie wytyka palcami. Wiek też nie jest żadną przeszkodą. Relacja Krzysztofa ze starszymi mieszkańcami Anielina to idealny przykład. To samo tyczy się Roberta i jego znajomości z właścicielami księgarni. Całość czyta się lekko i przyjemnie. Nie ma tutaj długich i nudnych opisów. Akcja toczy się w swoim tempie. Jeśli jesteście w trakcie tworzenia list powieści w klimacie zimowo-świątecznym, z którymi w tym roku macie zamiar się zapoznać, to warto wpisać na nią najnowszą książkę Moniki Mejzy "Święta w miasteczku Anielin". Mnie oczarowała i będę ją polecać każdemu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - czarksiazek
czarksiazek
Przeczytane:2023-10-17, Ocena: 6, Przeczytałam,

Krzysztof i Malwina to obcy sobie ludzie ,którym los o imieniu Marianna, zafundował życiową niespodziankę. Wystarczył jeden telefon od notariusza ,by ruszyła lawina zaskakujących zmian. Podróż do małego, nieznanego im miasteczka Anielin, staje się pierwszym krokiem do poznania nie tylko tajemniczej sprawy związanej z niespodziewanym spadkiem, ale i własnej historii rodzinnej, pełnej sekretów nierzadko bolesnych...A wszystko to rozgrywa się w atmosferze świątecznego oczekiwania i kuszącego aromatu wypieków z cukierni Stefanii..

Jeśli uwielbiacie powieści świąteczne ,to koniecznie na waszej liście musi znaleźć się ta książka. "Święta w miasteczku Anielin" to czwarta część serii Miasteczko Anielin.
Cudownie spędziłam z nią czas. Ciepła, otulająca historia, przesycona zapachem świąt zabrała mnie w podróż do uroczego Anielina. Zaprzyjaźniłam się z bohaterami tej powieści i razem z nimi odkrywałam niełatwą przeszłość, zachwycałam się małą księgarenką, chłonęłam atmosferę przygotowań a na podniebieniu czułam smak jeszcze ciepłych eklerków. Nie zdążyłam się nacieszyć tą opowieścią ,a już zastał mnie koniec. Tak lekko przez nią przepłynęłam.
Polecam i wam wybrać się do Anielina 💝 Nie będziecie żałować!!

Link do opinii

@iwonamejza po raz kolejny zaprasza nas do Anielina i robi to w swoim, ciepłym stylu. Otula miękkim klimatem, doskonałą narracją i postaciami, które intrygują. Czasami również irytują, jak to w życiu.

 

Co wyjdzie ze spotkania Makówy, Malwiny w miejscu o którym ich rodziny nie wspominały? Dlaczego ten temat był pomijany w rozmowach? Co kryje się za tym milczeniem.

 

Kolejna podróż przez emocje mieszkańców Anielina, ale również tych, którzy przyjechali tam pierwszy raz. Ta słodko gorzka mieszanka wpada w serce i się w nim rozsiada. Wiąże z Anielinem, bohaterami... pozwala się zatrzymać w tym codziennym biegu, posłuchać tego co w środku i zastanowić się nad tym co tak najbardziej jest w tym życiu ważne.

 

Pamiętam uczucia jakie towarzyszyły mi przy lekturze pierwszego tomu, to otulenie dobrem, spokojem i zrozumieniem. Poczułam się tam jak u siebie i z każdym kolejnym tomem utwierdzam się w tym przekonaniu.

 

Zapraszam Was na wycieczkę do Anielina, gdzie ja sama z przyjemnością bym zamieszkała.

Link do opinii
"Święta w miasteczku Anielin" Iwona Mejza - Recenzja przedpremierowa/ Patronat medialny  

 


K
ażdy z nas ma swoje tajemnice. Bywają takie, o których wolelibyśmy zapomnieć i nigdy do nich nie wracać. A najlepiej udawać, że pewne wydarzenia w naszym życiu nigdy nie miały miejsca. Jednak zapewne wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to niemożliwe. Nawet jeśli my pewne rzeczy przemilczymy, to nasza pamięć, której wystarczy niewielki impuls, skojarzenie, aby pobudzić niechciane wspomnienia, nie pozwoli nam zaznać spokoju. Jedyne co możemy wtedy zrobić, to zmierzyć się z przeszłością i oddać sprawiedliwość prawdzie. Wie o tym doskonale autorka Iwona Mejza, która już po raz ostatni zaprasza nas do odwiedzenia urokliwego miasteczka Anielin znanego nam czytelnikom ze wspaniałego cyklu Miasteczko Anielin. To ciepłe i klimatyczne miejsce będziecie mieli okazję odwiedzić na kartach finalnej jego części ,,Święta w miasteczku Anielin" 11 października 2023 roku, kiedy to powieść ta będzie miała swoją premierę pod opieką wydawnictwa Dragon. Jednak ja jako patronka medialna powieści już dziś mam przyjemność opowiedzieć wam o wydarzeniach rozgrywających się na jej kartach, a tym samym mam nadzieję jeszcze bardziej podsycić waszą ciekawość i chęć jej przeczytania.

 

Posłuchajcie zatem. Wszystko, o czym tym razem przeczytamy, ma swój początek w okresie przedświątecznym i rozpoczyna się przykrym wypadkiem Marianny Stawskiej, wskutek którego starsza elegancka pani trafia do szpitala. To właśnie to zdarzenie budzi w kobiecie pragnienie przeżycia jak najlepiej jesieni swojego życia w poczuciu spełnienia i wewnętrznego spokoju. Marianna wie jednak, że nie będzie to możliwe, dopóki całej prawdy o sekretach jej rodziny nie poznają ci, którzy mają do tego prawo, choć oni sami jeszcze nie mają o niczym pojęcia. Tylko Marianna zna prawdę, od której wolałaby uciec, a która niczym bumerang wraca do niej każdego roku w okresie świąt Bożego Narodzenia. Nadszedł czas, aby zmierzyć się z tym, co trudne i bolesne, by móc zamknąć na zawsze drzwi przeszłości i cieszyć się teraźniejszością. Aby tak się stało, konieczny jest powrót do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. Dlatego też Marianna musi wrócić do Anielina, do którego wolałaby nie wracać już nigdy. Jednak nie tylko o nią tutaj chodzi. Prawdę o tym, co przez wiele lat było przed nimi ukrywane, bądź przedstawiane w nie do końca prawdziwym świetle musi poznać kilka młodych, które jeszcze nie wiedzą, że niespodziewany telefon od notariusza może zmienić naprawdę wiele w ich życiu. Jestem pewna, że jesteście ciekawi, jakie tajemnice wyjdą na jaw, więc już teraz gorąco zachęcam was do sięgnięcia po książkę.

Dzięki sprowadzeniu do Anielina Malwiny i Krzysztofa, bo to o nich mowa autorka tym razem pokazuje nam to miasteczko w zupełnie innej perspektywy. Widzimy je bowiem oczami ludzi, którzy nie są częścią tej zamkniętej i zżytej ze sobą małej społeczności, a przyjeżdżają tu z zewnątrz, nie będąc zupełnie związani z tym miejscem emocjonalnie. Co więcej, decydują się przyjechać do Anielina niechętnie. W ich domu o tym miejscu się nie mówiło i nie wiedzą, co ich tu spotka. Oczywiście nie zdradzę wam, czego się dowiedzą, ale mogę was zapewnić, że ta podróż w nieznane wpłynie znacząco na każdego z nich.

Od autorki wiem, że ona sama nie planowała wracać do miasteczka Anielin, ale ja jako czytelniczka bardzo się cieszę, że jednak się na to zdecydowała, gdyż w moim odczuciu jest to bardzo ważna część cyklu, która zrodziła we mnie przekonanie, że dopiero teraz, kiedy światło prawdy rozjaśniło mrok demonów przeszłości, wszystko jest dokładnie tak, jak być powinno. To właśnie w tej części Iwona Mejza kładzie duży nacisk na więzi rodzinne, nawet te, o których istnieniu dotychczas nie mieliśmy pojęcia. Pisarka uświadamia nam, że rodzina to nie tylko ta, z którą łączą nas więzy krwi. Rodzina to także te osoby, które sprawiają, że przy nich czujemy się szczęśliwi, którzy wyciągają do nas pomocną dłoń, akceptują nas takimi, jakimi jesteśmy i dostrzegają w nas to, co dobre. Rodzina może być również świadomym wyborem.

Oczywiście spotkamy tutaj również starych i lubianych przez nas stałych mieszkańców miasteczka pogrążonych w ferworze przygotowań do świąt Bożego Narodzenia. Anielin otula niezwykłą atmosferą tego wyjątkowego czasu, który każdy chce spędzić z osobami bliskimi naszemu sercu. Przekonajcie się koniecznie dla kogo ten najbardziej rodzinny okres w roku stanie się początkiem życiowych zmian i postanowień, a może ktoś właśnie w Anielinie znajdzie tak bardzo poszukiwane przez każdego z nas swoje miejsce na ziemi. Tego oczywiście dowiecie się spędzając święta w Anielinie, do czego gorąco każdego namawiam. Możecie mi wierzyć, że lektura tej książki nie bez wpływu na nas samych. Tych z was, którzy spędzą swój czas z tą książką skłoni do wielu refleksji i przemyśleń i refleksji także o życiu waszym i waszej rodziny. No i oczywiście poczujecie tę niepowtarzalną, niezwykłą świąteczną atmosferę. 

Całość czyta się niezwykle łatwo i przyjemnie, co w połączeniu z bardzo ważnymi i życiowymi aspektami, jakie zostały w książce poruszone sprawia, że mocno poruszony przez bieg dziejących się wydarzeń czytelnik niepostrzeżenie dociera do końca wspaniałej historii. Bardzo żałuję, że to już ostateczne pożegnanie z miasteczkiem Anielin i jego mieszkańcami, gdyż wszyscy oni stali mi się bardzo bliscy, ale opuszczam ich ze spokojem w sercu. Każdy koniec jest początkiem czegoś nowego, dlatego jestem ciekawa, czym już wkrótce Iwona Mejza zaskoczy swoich czytelników.

 

WCZEŚNIEJSZE CZĘŚCI CYKLU MIASTECZKO ANIELIN:

 

"Przyjaciółka", "Sprawy rodzinne", "Miejsce na ziemi". https://kocieczytanie.blogspot.com/2023/10/swieta-w-miasteczku-anielin-iwona-mejza.html
Link do opinii
Inne książki autora
Rodzinne strony. Miasteczko Anielin. Tom 2
Iwona Mejza0
Okładka ksiązki - Rodzinne strony. Miasteczko Anielin. Tom 2

Marcin wraca do Anielina. Mężczyzna czuje, że z każdym dniem coraz bardziej zależy mu na Marcie i Poli. Obawia się jednak, że przez to, co przeszedł w...

Spadek nieboszczyka
Iwona Mejza0
Okładka ksiązki - Spadek nieboszczyka

Tajemnicze zniknięcie sprzed lat. Nadkomisarz Sławomir Ożegalski ma już dosyć policyjnej roboty, procedur i faktu, że sprawcom tak wiele uchodzi na sucho...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy