W pogoni za Białym Królikiem
Przygody Alicji zna chyba każdy, ale odnoszę wrażenie, że bajkowa wersja w wykonaniu Disneya tak bardzo narzuciła pewną wizję i utarła się w popkulturze, że trudno wyobrazić sobie główną bohaterkę inaczej niż w niebieskiej sukience z białym fartuszkiem i kokardą na głowie. Nie inaczej jest z Kotem z Cheshire, który w ekranizacji jest zupełnie innym bohaterem, niż ten napisany przez Lewisa Carrolla.
Nowe wydanie "Przygód Alicji w Krainie Dziwów" z ilustracjami Helen Oxenbury serwuje czytelnikowi zupełnie inną estetykę niż ta, do której przywykliśmy. Chociaż wizja Oxenbury też nie należy już do świeżynek, to jej styl jest o wiele bardziej uniwersalny, przez co może wydawać się bardziej przystępny dla wielu czytelników - zwłaszcza tych młodszych, którzy nie są przywiązani do disneyowskiej koncepcji.
Oprócz dość nietypowych (co w moich oczach jest zaletą) ilustracji, "Przygody Alicji w Krainie Dziwów" niosą za sobą również nowy przekład. Chociaż część czytelników nie zawsze zgadza się z Jerzym Łozińskim i ciągle wypomina nieszczęsnego Bagosza, to nie można odmówić mu ogromnego doświadczenia i lekkości przekładu. W przypadku powieści Carrolla nie mam najmniejszych zastrzeżeń.
Jeżeli nie macie oporów, by sięgać po klasyczne powieści w mniej klasycznym wydaniu, "Przygody Alicji w Krainie Dziwów" mogą okazać się dla Was świetnym powrotem do lektury z dzieciństwa. Ja oporów nie mam najmniejszych, a ilustracje Helen Oxenbury wydają mi się urocze (momentami nawet rozczulające), więc powrót do tej historii uważam za bardzo udany.
Nie od dziś wiadomo, że człowiek najlepiej przyswaja nowy język obcy kiedy służy temu konkretny cel. Może to być zagraniczny wyjazd, partner z innego kraju...
Kontynuacja przygód Alicji autorstwa Lewisa Carrolla, po raz pierwszy wydana w 1871 r. Rzeczywistość, w jakiej znajduje się Alicja po drugiej stronie...