Jak na typową "srokę okładkową" przystało, zauroczyła mnie szata graficzna książki Danuty Noszczyńskiej "Wnuczka wariatki. Pola".Nie miałam pojęcia o czym jest. Zobaczyłam trzy interesujące kobiety i już sobie układałam w głowie historię.Jednak moje wyobrażenie minęło się z faktami.Otrzymałam przyjemną, wesołą historię z zagadką w tle.Pola, dwudziestokilkuletnia kobieta, nie potrafi dogadać się z matką. Za to, że nie chce podejść do obrony pracy magisterskiej, rodzicielka wysyła ją do babki na wieś.Dziewczyna nie zna swojej babci, nigdy tam nie była, mama odcięła się od swojego domu rodzinnego i nigdy Poli nie opowiadała o swojej przeszłości.I co dziewczyna zastaje?Wieś prawie na końcu świata, dom bez łazienki i babka - Carmen, szalona osiemdziesięciolatka, która na dzień dobry częstuje wnuczkę swojskim bimbrem, która fiatem 126p osiąga prędkość 160 km/h, w stodole trzyma motor, jest wegetarianką i walczy z całą wsią przeciw wycince lasu pod fabrykę.Ja pokochałam Carmen od razu.Poprosimy więcej takich kobiet!
Ale jak to w książkach bywa, mamy tu również tajemnice z przeszłości, niespełnioną miłość i koniec, który zaskakuje, oraz jest zapowiedzią kolejnej części.Jeśli tylko ukaże się następny tom - z pewnością go przeczytam.
Polecam ją, jako odskocznię od trudów dnia codziennego. Czytając, można się zrelaksować, pośmiać, spędzić miło czas.
Najgorszym rodzajem zazdrości jest ta najgłębiej skrywana. Opowieść o granicach miłości, za którą czai się już tylko obsesja. Kaja przylatuje...
Julia, ambitna trzydziestosześciolatka, miotana emocjonalnie pomiędzy własnymi potrzebami, a potrzebami rodziny, stara się, jak potrafi pogodzić z sobą...