Simmons jest bardzo dobrym autorem, który zachwycił mnie jak na razie Hyperionem (całą tetralogią) i Abominacją (słyszałem, że nudną, a ja uważam to za genialne dzieło). Piąty kier był jednak tylko poprawny. Trochę jak w Endymionie akcja raz przyspieszała, raz wlokła się niemiłosiernie, tyle, że tam działo się wszystko na znacznie wyższym poziomie jakości. Tu sama historia była przeciętna, postać Holmesa też nie dawała się polubić. Ot uczestniczyłem w śledztwie, ale całkiem bez emocji.
Do przeczytania na raz i raczej do niej nie wrócę. Simmons napisał lepsze, a jeszcze kilku jego powieści nie czytałem (większość czeka już na półkach).
Jeśli nie znacie Simmonsa - nie zaczynajcie od tego! Hyperion jest chyba najlepszy z tego, co już znam. I wówczas albo autora pokochacie i możecie sięgnąć bez obaw po Piątego kiera, albo się nim zmęczycie i szkoda waszego czasu.
Od upiornego pola bitwy w wojnie secesyjnej, przez wojenny park tematyczny w Wietnamie i wszechpotężny mózg autystycznego chłopca, po wstrząsającą historię...
Wprowadzone w 1966 roku przez Nicolae Ceauşescu drakońskie przepisy kontroli urodzin spowodowały, że ponad sześćset tysięcy rumuńskich dzieci trafiło do...