Po świetnym debiucie Romy Hausmann miałam duże oczekiwania co do Perfect Day i cóż... nie zaskoczyło tak, jak Ukochane dziecko. Z reguły nie jestem wielbicielką powieści, w których na samym początku wiemy, kto jest podejrzany o morderstwo. Wiadomo, bywają wyjątki - na przykład ostatnio wciągnięta Ciemna dolina autorstwa Thomasa Arnolda. Jednak tutaj sama historia nie intryguje od pierwszych stron jak w przypadku poprzedniej książki pisarki. Znany profesor filozofii zostaje oskarżony o morderstwa małoletnich dziewczynek. Córka mężczyzny nie potrafi jednak uwierzyć w winę ojca i za wszelką cenę próbuje znaleźć dowody jego niewinności razem z nowo poznanym dziennikarzem. O ile w przypadku Ukochanego dziecka bohaterowie byli 'jacyś', tak w przypadku Perfect Day ciężko ich polubić i zrozumieć motywację niektórych działań. Niestety w książce opowieść o teraźniejszych wydarzeniach przeplatana jest krótkimi wypracowaniami córki oskarżonego, które od razu podsunęły mi trop co do zakończenia powieści, więc ostatnie strony nie były tak zaskakujące jak w poprzedniej powieści pisarki. Obecnie wynik Romy Hausmann to 1:1 - czekam więc na kolejny thriller spod jej pióra by ocenić, czy UD było fartem początkującego czy też PD wypadkiem przy pracy.
Ten thriller zaczyna się tam, gdzie inne się kończą Ukryty w lesie szałas z zabitymi oknami. Życie Leny i jej dwojga dzieci toczy się wedle ściśle określonych...