Ponownie wybrałam się w czytelniczą podróż z koleżanką bibliotekarką. Pani Ania stała się osobą otwartą, sympatyczną i uśmiechniętą, a biblioteka nie tylko wypożyczalnią książek, ale także... azylem i centrum dowodzenia. To, co się działo w miasteczku, przechodziło ludzkie pojęcie. Zwierzęce raczej też. Długo nie mogłam zrozumieć, co się takiego dzieje, skąd te wszystkie dziwaczne przypadki i wypadki. Autorka zadbała o szybkie tempo akcji i jej liczne, niesamowite zwroty. Przygód nie brakuje, emocji tym bardziej, zwłaszcza że klimat jest tajemniczy i nieco mroczny. Strach paraliżujący domowe zwierzęta udziela się czytelnikowi niezależnie od wieku. Pani Wandzie także, a jakże!
Niewątpliwie Elizie Mikulskiej nie brakuje wyobraźni. Dobrze się bawiłam podczas lektury powieści fantastycznej skierowanej do małych czytelników. Z przyjemnością ją przeczytałam. Wprawdzie spodziewałam się innej zagadki detektywistycznej do rozwiązania, zważywszy na zawód głównej bohaterki i miejsce jej pracy, lecz mimo to się nie zawiodłam. Intrygująca fabuła porwała mnie w wir wydarzeń i trzymała w napięciu niemalże do końca.
Ta książeczka nie tylko bawi i dostarcza dreszczyku emocji, ale i uczy. Eliza Mikulska podejmuje ważne i uniwersalne tematy. Bezpośrednio zwraca się do swojego czytelnika, czyniąc go bohaterem. Zadaje mu pytania, udziela rad, w prosty sposób wyjaśnia pewne rzeczy o funkcjonowaniu świata, a także zachęca do udziału w śledztwie i znalezienia rozwiązania problemu. Mały czytelnik dowie się, że ma prawo się bać, akceptować siebie, wierzyć we własne siły, liczyć na bezinteresowną pomoc przyjaciela, uczyć się na kłopotach, pomagać innym w potrzebie. Autorka gani przy tym gwiazdorstwo, parcie na szkło i media, udawanie bohatera. Stawia na dobro i pomaganie innym. Czasami wyczuwałam moralizatorski ton, jednak nie zrażało mnie to. Przemówiły do mnie słowa na temat równowagi energii w przyrodzie, traktowania wszystkiego z szacunkiem.
Zauroczyła mnie również okładka. Nie mogę oderwać od niej oczu, jest taka piękna, magiczna, tajemnicza, a przy tym typowo biblioteczna. Powieść idealnie się zmieści w małych dłoniach. Jej rozmiary są mniejsze od tradycyjnych książek dla dzieci. Duża czcionka i interlinia ułatwiają czytanie, a proste biało-czarne ilustracje dobrze komponują się z treścią.
,,Pani bibliotekarka na tropie" porwie czytelnika w wir fantastycznych wydarzeń, zaangażuje w rozwiązywanie zagadki, porazi energią, otuli dobrą magią, skłoni do refleksji, a przy tym wiele nauczy. Najlepiej się sprawdzi w czasie rodzinnego czytania.
Pierwsze spotkanie Oli i Pani bibliotekarki wywołało zupełnie nieoczekiwane wydarzenie, które zakłopotało dziewczynkę. Jednak wrażliwe, pełne empatii dziecko...