,,Niech życie biegnie, jak chce, kołysze nami jak liśćmi na wietrze, nie mamy na nic wpływu"
Imperium Rosyjskie, z uporem okupuje polskie ziemie. Każdy przejaw buntu i walki o niepodległość, niemal natychmiastowo jest surowo karany. Liczne prześladowania po powstaniu listopadowym i groźba zsyłki na Sybir, towarzyszą mieszkańcom na co dzień. W dodatku, w Krzemieńcu, rozpanoszyła się epidemia cholery, która zbiera śmiertelne żniwo. Na tle tych wydarzeń, trwa walka o wolność i miłość.
Bohaterkami są dwie siostry Rzążewskie, Zosia i Józefa. Mimo więzów krwi i zbliżonego wieku, różnią się niczym dzień i noc. Zosia jest marzycielką, pragnącą miłości u boku ukochanego mężczyzny. Chciałaby wieść spokojne życie, nie zaprzątając sobie przy tym głowy tematami politycznymi. Józefa, nieco twardziej stąpa po ziemi. Jej spokoju, nie burzy również pojawienie się potencjalnego kandydata do jej serca, który później, równie szybko odbiera jej nadzieję, na wspólną przyszłość. W efekcie, młoda dziewczyna z jeszcze większym zaangażowaniem i zaciętością, walczy o niepodległość. Pojawienie się w jej życiu, Szymona Konarskiego sprawia, ze młodziutka Józia, jeszcze bardziej pragnie się przysłużyć swojej ojczyźnie. Trzeba mu przyznać, że jak mało kto, potrafi motywować ludzi do działania, wlewając w ich serca na nowo, nadzieję i wiarę. Pojawienie się Olgi, od początku zwiastowało kłopoty. Nie spodziewałam się jednak, że okaże się tak mściwą i okrutną postacią. Mam przeczucia, że nie zaspokoiła jeszcze chęci zemsty, mimo zła jakie już wyrządziła. Jednocześnie, nie fatygowała się by poznać prawdę, wolała wierzyć w to, co dla niej wygodne.
Na tle historycznych wydarzeń, toczy się życie polskiej ludności. Mimo udręczenia, nie sposób odebrać im marzeń o lepszej przyszłości. Polubiłam się z twórczością Autorki. Nawet jeśli porusza trudne tematy, robi to lekko, sprawiając, że nie czuje się przytłoczona treścią. Zakończenie zaskakuje, tym bardziej, po wcześniejszych uspokajających zapewnieniach dotyczących kobiet. Mam wrażenie, że pierwsza część to jedynie preludium tego co jeszcze czeka siostry Rzążewskie. Osobiście bardzo im kibicuję i mam nadzieję, że zaznają szczęścia.
"Odgłos kroków na korytarzu oddalał się szybko. milkły rozmowy, z minuty na minutę cichł całodniowy gwar. Weronikę czekała kolejna bezsenna noc...
Kiedyś, tak jak wy, byłam mała. Wtedy bardzo lubiłam siadać na progu swojego domu i marzyć. Wpatrywałam się w niebo i wyobrażałam sobie różne rzeczy. Na...