Czy to kryminał retro, czy osadzony w PRL-u, czy też zupełnie współczesny, jeżeli wyszedł spod pióra Ryszarda Ćwirleja, po prostu musi być dobry.
Jak w każdej poprzedniej książce, tak i w przypadku "Ostrej jazdy" mamy nieco prześmiewczo, ale trafnie nakreślone ramy społeczne i polityczne dla danego okresu.
Poznań, 2015 rok. W krótkim odstępie czasu zostają znalezione zwłoki podoficera i ukraińskiej prostytutki, zabitych strzałem w głowę. Czy obie sprawy mogą być ze sobą powiązane? Wkrótce po tym gdy w śledztwo angażuje się młoda Aneta Nowak, okazuje się, że sprawa może sięgać dużo głębiej, łącznie z handlem żywym towarem i zagrożeniem zamachem terrorystycznym.
Ognistowłosa Aneta, również serce ma pełne żaru. Nie znieczulona latami pracy w policji, wrażliwa na ludzką krzywdę, pokazuje, co znaczy być w obecnych czasach prawdziwym człowiekiem.
Anecie w śledztwie pomagają postaci znane z wcześniejszych książek autora, oprócz Blachy, Brodziaka i Freda, również kultowy Teofil Olkiewicz. Przyjemnie było poczytać jak dalej potoczyło się ich życie i jak ważna pozostaje dla nich przyjaźń i poczucie lojalności.
Powieść ma w sobie specyficzny klimat, tak charakterystyczny dla autora, który sprawia, że lektura jest czystą przyjemnością.
Lato 1988 roku, PRL jeszcze się trzyma, choć system chwieje się w posadach. Kończy się wszechwładza Służby Bezpieczeństwa. Jarocin, pogodny poranek, ostatni...
Do prowadzonego przez fanatycznego księdza zgromadzenia zgłasza się kolejna bogata starsza pani. Pragnie odnaleźć w klasztornych murach spokój i ukojenie...