Było raczej dość nudno i bardzo podobnie do poprzedniej przeczytanej książki Sparksa. Jak dla mnie za dużo właściwie nic niewnoszących dialogów. Czytało się spokojnie, bez emocji. Głowna bohaterka mnie irytowała i nawet, gdy pod koniec przestała myśleć tylko o sobie, to dalej było w niej coś denerwującego.
Dalszy ciąg losów bohaterów powieści Prawdziwy cud. Do łzy ostatniej! Dla miłości człowiek gotów jest poświęcić wszystko. Jeremy Marsh...
Znakomity romans obyczajowy niekwestionowanego mistrza opowieści o miłości, autora kilkunastu powieści, z których pokaźna część została przeniesiona...
Życie, uświadomił sobie, bardzo przypomina piosenkę.
Na początku jest tajemnica, na końcu - potwierdzenie, ale to w środku kryją się wszystkie emocje, dla których cała sprawa staje się warta zachodu.
- Myślę, ze najpierw powinnaś z nim porozmawiać.
- Z kim?
- Z Willem. Pamiętasz jak wczoraj przeszliście razem obok domu? Gdy stałem na ganku? Patrzyłem na ciebie i myślałem, jak naturalnie wyglądacie ze sobą.
- Nawet go nie znam - odparła Ronnie ze zdziwieniem i podziwem jednocześnie.
- Może i nie. - uśmiechnął się i na jego twarzy pojawiła się czułość. - Ale ja znam ciebie. I byłaś wczoraj szczęśliwa.
- A jeśli on nie zechce ze mną rozmawiać? - jęknęła.
- Zechce.
- Skąd wiesz?
- Bo widziałem, że i on był szczęśliwy.
Więcej