Bardzo lubię książki Chrisa Cartera, szczególnie w trudnych momentach w życiu. Dlaczego? Bo jego twórczość jest tak brutalna i na tyle wnikliwa i plastyczna, że moje problemy robią się przy niej bardziej błahe. Wielokrotnie się wzdrygam podczas lektury, odrzuca mnie na kilometr po naturalistycznych opisach, ale też przynosi to jakieś oczyszczenie. Lubię Roberta Huntera, o ponadprzeciętnej inteligencji i intuicji, jego sposób myślenia. I lubię, jak Chris Carter wyjaśnia tok myślenia głównego detektywa. W jakiś sposób jest mi to bliskie. Dla mnie powieści Chrisa Cartera są idealne na trudny czas. Nie jest lektura lekka, łatwa i przyjemna. To znaczy formalnie jest, bo doskonałe pióro autora sprawia, że czyta się dobrze i szybko, ale emocjonalnie - trzeba byc na to gotowym.
Po raz pierwszy spotkali się na studiach. Jeden jest zabójcą. Drugi - detektywem. Lucien Folter to jeden z najniebezpieczniejszych zabójców...
Dwudziestoletnia kobieta zostaje porwana. Siedem dni później policja odnajduje jej ciało na niewielkiej polance w pobliżu lotniska w Los Angeles...