Książek o wojnie jest sporo na rynku. Jedne są lepsze, inne gorsze, i trudno czasami wybrać te, które są coś warte i które chce się przeczytać, żeby jednocześnie się nie zniechęcić. Ta zdecydowanie należy do tych lepszych. Niby zwykły wyciskacz łez, ale ma w sobie coś. I ja wiem co. Talent autorki, jej wrażliwość, umiejętność opowiadania historii w sposób wiarygodny i emocjonalny. Tak lubię najbardziej. Poruszyła mnie ta książka niekoniecznie ze względu na wojnę, ale na jednostkowe opowieści poszczgólnych postaci. Kristin Harmel oddała czytelnikom historię świetnie napisaną, pełną czułości, żywą. Dla mnie, ta historia jest też ważna z osobistych powodów, bo znajduję tu sporo analogii do uczuć i emocji obecnych w mojej rodzinie. "Księga Utraconych Imion" zdecydowanie jest wyjątkowa i warta uwagi. Polecam.
Znalezienie miłości po raz pierwszy jest darem. Kiedy młoda wdowa Kate Waithman znajduje ją po raz drugi, zdaje sobie sprawę, jak wielkie miała szczęście...
Powieść zainspirowana prawdziwymi historiami wojennymi. Ukradziona bogatym niemieckim rodzicom i wychowana w puszczy polsko-białoruskiego pogranicza młoda...