Od razu na wstępie zaznaczę że to historia zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Eva Traube mieszka w Ameryce, pewnego dnia, układając książki na półce biblioteki w której pracuje, natyka się na książkę której nie miała w ręku od 65 lat. "Księga zaginionych imion" uruchamia całą lawinę wspomnień. Ukrywanie Żydów, przyjaciele którzy przy tym gineli, ataki nazistów i ta niezwykła księga, pisana szyfrem, którego nikt do tej pory nie odgadł. Eva odnajduje autora, a przecież ona także pracowała przy tej księdze. Postanawia wyruszyć w drogę do Niemiec i spotkać się z nim. Szykując się do wyjazdu wracają wspomnienia z tamtego okresu, Francja która z dnia na dzień przestała być wolna. Utrata ojca, opieka nad matką, przystąpienie do tajnej organizacji, pomoc w ucieczce bezbronnych, żydowskich dzieci. No i Remi, przyjaciel, powiernik a z czasem największa miłość którą straciła, nigdy się już nie odnaleźli. Książka którą nawet jak się odkłada to nie sposób o niej zapomnieć. Pokazuje że zawsze warto walczyć nawet o odrobinę dobra i nigdy się nie poddawać. Śmiało mogę ją porównać do "Słowika". Wspaniała historia po którą warto sięgnąć a zakończenie zaskakuje.
Aromat prawdziwego cappuccino, smak lekkiego wina, dotyk słońca na twarzy? To wszystko czuje rozsądna Cat, kiedy w porywie serca wraca do Włoch, by odnaleźć...
Powieść autorki światowych bestsellerów ,,Dom przy ulicy Amélie" oraz ,,Księga Utraconych Imion". Czy w obliczu śmierci można zrozumieć, jak żyć pełnią...