Pia Sander i Oliver von Bodeinstein to jedna z moich ulubionych par śledczych, których to dochodzenia zawsze mnie wciągają i budzą we mnie różne emocje. Tak też było i tym razem. Mimo swojej objętości książkę czyta się szybko a ilość stron znika nie wiadomo kiedy. Tym razem poruszamy się z naszymi bohaterami w kręgu osób, które wychowały się w rodzinnym domu zastępczym, który ostatecznie okazał się dla dzieci w nim przebywających piekłem a nie ostoją. Trauma zaś pozostała i towarzyszy im nadal w codziennym życiu. A niektórym zmienia perspektywę postrzegania świata. Dzień Matki, który powinien być dla wszystkich świętem okazał się przekleństwem. Dlaczego ? Musicie to sprawdzić sami. Ciekawa pozycja, intrygująca fabuła, ważna tematyka i emocje zapewnione. Z ogromną przyjemnością sięgnę po kolejną książkę z cyklu.
Nowa powieść Nele Neuhaus - królowej kryminału i jednej z najpopularniejszych niemieckich pisarek. To już jedenasty tom bestsellerowej serii z parą komisarzy...
W środku nocy na leśnym kempingu przy Ruppertshain wybucha pożar. W zgliszczach policja znajduje ludzkie szczątki. Zaraz potem dochodzi do morderstwa w...