Wiwisekcja złamanej duszy
Ja wiem, kryminały się sprzedają, ale "Drzazgi" to z pewnością nie jest kryminał. Miłośnicy powieści noir, zawiłych śledztw i krwawych zbrodni mogą w tym przypadku nie odnaleźć tego, co zwykle znajdują w omawianym gatunku. "Drzazgi" to przede wszystkim powieść psychologiczna, wewnętrzne studium matki, która nigdy nie dojrzała do bycia matką i dziecka, które nie miało okazji być dzieckiem.
Niedojrzali emocjonalnie rodzice nie są w literaturze niczym nowym, jednak spojrzenie Bartoń z pewnością można uznać za oryginalne, a kreacje bohaterów za co najmniej nieoczywiste. Nie są ważni rodzice, nie jest ważny pierwszy chłopak, ani dziecko ani nawet zbrodnia. Wszyscy pojawiają się tylko po to, by opowiedzieć historię Liliany. Właściwie w powieści nie jest ważne nic oprócz tego, co dzieje się w głowie głównej bohaterki. A tam dzieje się wiele. Czytelnik ma okazję zobaczyć proces kształtowania się człowieka, córki, matki, partnerki. Złamane dzieci, wyrastają na złamanych dorosłych. Czy poharatany emocjonalnie człowiek, jest w stanie wychować szczęśliwe dziecko?
Liliana ma dziecko, jednak Liliana nie jest matką. A na pewno nie taką, z którą większość matek mogłaby się utożsamić. Upada mit niezachwianej matczynej miłości, która wszystko znosi, wszystko przetrzyma i nigdy nie ustaje. Liliana nie tworzy z dzieckiem jedności. Nie tworzy jej z nikim.
Joanna Bartoń szarżuje. Drażni czytelnika kreacją głównej bohaterki i niespodziewanymi rozwiązaniami fabularnymi. Autorka bawi się słowem i ma rzadko spotykany talent do pisania dialogów – w całej powieści tylko jeden zgrzytał w mojej głowie (pierwsze spotkanie Lili i Mury) – czytanie całej reszty było więcej niż przyjemne."Drzazgi" to powieść trudna, przemyślana i niezwykle dojrzała (choć wiek autorki wcale tego nie zwiastował). Bartoń przemaglowała psychikę głównej bohaterki, rozłożyła na czynniki pierwsze jej relacje, związki, a przede wszystkim macierzyństwo z nieobecnym (choć tak naprawdę obecnym w każdym momencie) synem, by na koniec i tak zostawić czytelnika z pytaniem: kto tak naprawdę zabił?
"Drzazgi" to nie jest literatura, która będzie do Was krzyczeć z witryn wielkich księgarń-sieciówek. Raczej nie zostanie bestsellerem sklepu na E. (a szkoda!), ale wysilcie się trochę, poszperajcie w księgarniach, zamówcie powieść przez Internet, bo warto. Choćby po to, by zobaczyć, że w kraju nad Wisłą też mamy zdolnych młodych pisarzy.
Czy dusza w ogóle istnieje? Zdaniem wielu - nie. A jeśli przyjąć, że tak, to czy może mieć katar? Tytuł Katar duszy brzmi intrygująco, ryzykownie, trochę...
Kobieta, mężczyzna, dwupokojowe mieszkanie, jedna doba – można by rzec: mocno ograniczona czasem i przestrzenią akcja. I byłaby to nawet prawda,...