Przecztałem na Granice.pl jedną z ocen czytelnika - że nie przepada za Harris i jej wampirzej opowieści, ale dał autorce szansę i sięgnął po "Dom Juliusów". No i oczywiście ta książka również wypadła słabo - bo miałka i za bardzo romasowa, jak na kryminał. I w sumie absolutnie się z tą opimnią zgodzę. Zaczynać poznawanie Roe Teagarden od czwartego tomu musiało się tak skończyć. Sam zacząłem czytać od pierwszego i od niego zakochałem się w opowieściach o przygodach kryminalnych i sercowych głównej bohaterki. Czwarty tom w oderwaniu od wcześniejszych wypada blado, ale jako kontynuacja pewnej historii - musi być odbierana zupełnie inaczej. Mam wszystkie opublikowane części. Ostatnio czwarty raz przeczytałem pierwszy tom, trzeci raz drugi i po drugim razie trzeci i czwarty - mimo, że w miarę dobrze je już znam, bawiłem się nadal fajnie. Dlatego przestrzegam przyszłych czytelników - nie zaczynajcie od środka, tylko od początku, uczta będzie znacznie przyjemniejsza. Ale także i autor krytycznej recenzji przyznał, że książkę czytało się lekko. Dokładnie tak jest - to bardzo fajna lekko napisana, ale czasem dramatyczna historia. Wiem, bo kiedyś już przeczytałem większość części... Dwie pozostają jednak jeszcze całkowitą zagadką, tyle, że nie wyobrażam czytania dwóch ostatnich bez odświeżenia sobie wcześniejszych. Ja osobiście - polecam całą serię!
Dzięki wynalezionej w japońskim laboratorium syntetycznej krwi oraz napojowi z jej ekstraktem o nazwie Tru: Blood, w ciągu zaledwie jednej nocy wampiry...
Szokujące morderstwo wstrząsa Bon Temps i Sookie zostaje aresztowana. Na szczęście dowody są słabe i dziewczyna zostaje zwolniona za kaucją. W czasie...