1 września 1939r. wojska niemieckie wkroczyły na terytorium Polski, tym samym rozpoczęła się najbardziej wyniszczająca wojna w historii nowożytnej, znanej jako II Wojna Światowa. W ciągu sześciu lat jej trwania zginęło ponad 60 milionów ludzi, co stanowiło ok 3% ogólnej liczby ludzkości w tamtym czasie. Wg. szacunków zginęło wtedy między 5,6 a 5,8mln Polaków (w 1939 ludność Polski wynosiła 34,85mln). Od końca wojny pojawiają się publikacje badaczy, pamiętniki dowódców armii, a także „zwykłych” ludzi, którzy przeżyli wojenną zawieruchę.
„Doktor Irka. Wojna, miłość i medycyna” autorstwa Katarzyny Drogi to opowieść oparta na pamiętnikach doktor Ireny Ćwiertni-Sitowskiej, która prowadziła pamiętnik w czasie wojny i kilku powojennych lat, aby „utrwalić w pamięci tych, którzy odeszli na zawsze”.
Historia opowiedziana w powieści jest opowiadana z perspektywy doktor Irki, która w czasie szpitalnego dyżuru ulega prośbie pielęgniarki i opowiada jej swoje wojenne i powojenne losy.
Kiedy my, pokolenie milenialsów, wychowanych na filmach pokazywanych w PRL-owskiej telewizji, słyszymy IIWŚ, przed oczami mamy 4 pancernych, Hansa Klossa czy innych „super bohaterów”, walczących z najeźdźcą. Nie myślimy, że nasze babcie i dziadkowie, w czasie okupacji starali się prowadzić normalne życie. Ten pogląd podziela też Joasia, pielęgniarka słuchająca opowieści doktor Ireny „Radość w okupację? Flirty, wojenna miłość, to tak, ale śmiech? I co jeszcze? – Joasia była rozbawiona i trochę zgorszona. Tak, właśnie śmiech był szczególnie cenny – szepnęła doktor Irka.”
Irka Ćwiertnia, w 1939 roku miała 18 lat i głowę pełną planów. Wybuch wojny, wiele zmienił, zamiast studiować medycynę na uniwersytecie, musiała zadowolić się Fachschule Zaorskiego, jako że Polakom nie wolno się było kształcić. Mieli być tylko pomocnikami niemieckich lekarzy, felczerzy, masażyści, akuszerki tak, ale absolutnie nie lekarze. Pod przykrywą szkoły zawodowej, młodzi ludzie kształcili się na przyszłych lekarzy. Zarówno wykładowcy, jak i studenci szkoły codziennie ryzykowali dekonspirację i reperkusje ze strony okupantów. To w murach szkoły przyszli lekarze uczyli się i zawierali przyjaźnie, zakochiwali się. Prowadzili życie typowe dla młodych ludzi. „Wojna to nie jest dobry czas na miłość” powtarzał dowódca batalionu „Kiliński”, ale jakby na przekór temu, wszyscy chcieli przeżyć tę wielką miłość, kiedy mieli ku temu szansę, nie wiedząc, co przyniesie jutro. „Miłość w czasach wojny i grozy to ogień, który wcale nie przygasa. Przeciwnie, płonie silniej i częściej wybucha, podsycany niepewnością jutra jak naftą.”
Tak, wojna nie jest dobrym czasem na miłość, nie jest też dobrym czasem na zawieranie przyjaźni i zaufanie, a mimo to młodzież żyła jak przed wojną. Spotykając się na wspólną naukę, słuchanie muzyki, tańce. Wychodziła do kawiarni. Można by rzec, prowadziła normalne życie, gdyby nie fakt, że każde takie spotkanie mogło być ostatnie, gdyż okupant coraz bardziej zaciskał pętle na szyi Polaków. Łapanki, wywózki i publiczne egzekucje były na porządku dziennym. Ale jak wiadomo, każda akcja powoduję reakcję, więc im bardziej Hitlerowcy uciskali mieszkańców Warszawy, tym mocniejszy opór się w nich budził, doprowadzając 1 sierpnia 1944 do wybuchu Powstania Warszawskiego. Irka, jak i jej koleżanki i koledzy ze szkoły medycznej, a także ich wykładowcy, mieli niezwykle ważne zadanie w tym okresie – ratować życie Powstańców. Po upadku Powstania, Irka rozpoczyna swoją tułaczkę po Polsce, która skończy się w końcu po wojnie, jej powrotem do Warszawy, gdzie będzie mogła ukończyć szkołę medyczną i zostać pediatrą.
„Doktor Irka” to nie tylko opowieść o pani doktor, to także opowieść o Warszawie. „Warszawa, miasto dzielne, żyła tak jak jej mieszkańcy, niejako podwójnym życiem. Codziennym, wśród zmagań z brakiem żywności, biedą i strachem przed Gestapo, i tym drugim, podziemnym, w którym działały tajne szkoły i uczelnie, istniał rząd na uchodźstwie i tworzyło się wojsko na okoliczność przyszłej walki z okupantem.” To także opowieść o mieszkańcach Warszawy, żyjących podwójnym życiem, o którym się nie rozmawiało, ze względów bezpieczeństwa.
„Doktor Irka” zabiera nas w czasy II WŚ, jak i powojennej rzeczywistości, budowy Polski Ludowej, odbudowy Warszawy. Autorka, Katarzyna Droga, moim zdaniem zrobiła fantastyczną robotę. Nie jest to kolejna pompatyczna opowieść o Powstańcach, Szarych Szeragach czy AK. To opowieść o zwykłych ludziach, których wydarzenia historyczne popchnęły do takich, a nie innych działań i wyborów. Każdy z bohaterów powieści to osobna historia. A wiele z tych historii znamy z lekcji historii i języka polskiego jak np. Akcję pod Arsenałem, znaną z powieści „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego. Powieść czyta się dobrze, jest to „żywa” lekcja historii. Jest to także bardzo udane połączenie „romansu w starym stylu”, powieści obyczajowej, powieści wojennej, powieści historycznej, biografii i medycyny. Wszystkie proporcje są wyważone, wręcz z aptekarską dokładnością, tak, że Czytelnik jest wciągany do tego świata i ciekawy, jak się potoczą losy głównych bohaterów.
Z czystym sercem mogę polecić nie tylko fanom powieści historycznych, czy opowieści wojennych. To powieść dla każdego, mocno zapadająca w pamięć.
,,Nie, nie, nie! Jeszcze raz nie! Przerwijcie to, proszę, zabierzcie tego krokodyla, bo tu umrę ze śmiechu! Następna studentka proszę!" Hanka zbiegła...
Upalny czerwiec 1963 roku. Słońce rozlewa się po wrocławskich ulicach. Mieszkańcy zaczynają snuć wakacyjne plany, a kąpieliska już za chwilę będą pełne...