Przeszło rok temu dzięki Domu Wydawniczemu Rebis do czytelników trafił pierwszy tom powieści graficznej "Diuny", który miałam przyjemność przeczytać i zrecenzować. Pamiętam, że historia bardzo mnie wciągnęła, a klimatyczna grafika urzekła i że nie mogłam doczekać się kontynuacji. Na szczęście pod koniec września do księgarni trafiła księga druga "Diuny, Muad'Dib", po którą bezzwłocznie sięgnęłam. Za jej wierną adaptację odpowiadają syn Franka Herberta, Brian, oraz Kevin J. Anderson, a za ilustracje - Raul Allen i Patricia Martin.
Muad'Dib przedstawia dalsze losy Paula Atrydy, który wraz z matką, lady Jessiką, trafił na sam środek pustyni Arrakis. Po zamachu i śmierci księcia Leto nie mieli innego wyjścia, zwłaszcza że ciągle polują na nich wrogowie, potężny ród Harkonnenów, pod przewodnictwem Barona Vladimira. Paul i lady Jessika muszą przemierzać piaski, unikając niebezpieczeństw. Aby przeżyć, muszą odnaleźć tajemniczych Fremenów - wolną ludność zamieszkującą Arrakis, wojowników pustyni.
W międzyczasie Baron Harkonnen posuwa się do manipulacji, spiskowania oraz tortur. Zrobi wszystko, by zgładzić Artydów i zdobyć władzę... Czy Paulowi i jego matce uda się przeżyć na pustyni? Znajdą Fremenów? A może zginą pod toną piasku, zjedzeni przez czerwie?
"Diuna. Powieść graficzna, Księga 2. Muad'Dib" to elektryzująca opowieść, którą czytelnik śledzi z wielkim zaangażowaniem. Przepiękne, klimatyczne ilustracje umiejętnie wprawiają w zachwyt i przykuwają uwagę.
Komiks jest idealnym rozwiązaniem, jeśli nie przepada się za zbyt dużą ilością opisów miejsce, gospodarki czy politycznych knowań. Pozwala wsiąknąć w dynamiczną fabułę i skupić się na dialogach. W księdze 2. "Diuny" ilustratorzy przeszli samych siebie, jeżeli chodzi o grafikę: kolor oraz kreska naprawdę doskonale oddały wizję planety oraz charakteru bohaterów.
Ogromnie się cieszę, że swoją przygodę z "Diuną" rozpoczęłam właśnie od powieści graficznej. W "Muad'Dib" fabuła pędziła do przodu i działo się tu zdecydowanie więcej niż w poprzednim tomie. Co chwilę pojawiały się zaskakujące zwroty akcji, a zmyślne dialogi oddawały całą gamę emocji.
Bezprecedensowo polecam zapoznanie się z księgą drugą "Diuny", uprzednio zalecając sięgnąć po pierwszy tom. Poznanie klasyki literatury science-fiction od strony powieści graficznej okazuje się naprawdę wartościowe, zwłaszcza dla osób nieprzepadających za wyraźną ekspozycją w fantastyce. Ja już z niecierpliwością czekam na trzecią i zarazem ostatnią część - niech te słowa będą najlepszą rekomendacją. :)
Oszałamiające połączenie przygody oraz mistycyzmu, ekologii i polityki. Arrakis, zwana Diuną, to jedyne we wszechświecie źródło melanżu. Z rozkazu Padyszacha...
Szósty i zarazem ostatni tom oryginalnych „Kronik Diuny" Kapitularz przechodzi z wolna transformację, w której wyniku Bene Gesserit...