Maria w końcu otwiera własną restaurację (jej największe marzenie), ale z pomocą finansową ojca- co jest nieoczekiwane, bo nic za darmo to nie ma… Dostała własną firmę (jej brat Piotr także), ale na warunkach starszego pana. Jakich? Tego dwójka naszych bohaterów potrzebuje się dowiedzieć.
„Dostaliśmy kij z marchewką.”
I teraz zaczną się narady, knowania, kłamstewka i kłamstwa, przekupstwa, wynajęcie pani detektyw- nadzwyczaj skutecznej. Policja przyjeżdża do zgłoszenia, ale przestępstwa nie ma; Piotr chowa się za biurkiem przed niechcianymi zalotami. Mają miejsce zabawne sytuacje, szalone pomysły wejdą w życie; do tego wmiesza się jeszcze była żona i matka bohaterów.
Olga Rudnicka kolejny raz napisała zabawną komedię idealną na ponure dni: o sytuacjach rodzinnych, relacjach międzyludzkich i szpiegowaniu. Dla fanów gatunku- w sam raz!
„Maria odkrywała, że najpierw są małe kłamstewka, przemilczenia, pół prawdy … i nagle kłamiesz i lawirujesz bez zająknięcia. To tak samo, jak z seryjnymi mordercami. Najpierw muszka, potem wróbelek; a potem człowieka nie żal im… zakopać.”
Bycie żoną swojego męża ma pewne zalety - pełne konto i nadmiar wolnego czasu. W zamian wystarczy tylko pilnować, by mąż nie zapominał, dzięki komu żyje...
Matylda ma dość pracy u Salomei Gwint. Odchodzi z agencji i rozpoczyna działalność na własny rachunek. Pierwsze zlecenie wydaje się proste. Ma odnaleźć...