Recenzja książki: Zwyczajna łaska

Recenzuje: Sławomir Krempa

Takie powieści trafiają się naprawdę rzadko. Powieści, które pod powierzchnią prozy gatunkowej skrywają niezwykłą głębię przekazu, które łączą pasjonującą fabułę z pięknem stylu, w których zachowana zostaje - w idealnych proporcjach - równowaga pomiędzy budowaniem napięcia a refleksją. Powieści tak udane jak Zwyczajna łaska Williama Kenta Kruegera trafiają się nadzwyczaj rzadko. 


To było lato, w którym śmierć nawiedziła nas w rozmaitych postaciach. Wypadek. Zgon z przyczyn naturalnych. Samobójstwo. Morderstwo. Można by pomyśleć, że czas ten zapisał się w mojej pamięci tragicznie, ale to niezupełnie prawda. Ojciec często cytował greckiego tragediopisarza Ajschylosa: „Z cierpienia wypływa nauka. Nawet we śnie ból, który nie zapomina, kropla po kropli drąży serce, aż do pogrążonych w rozpaczy, wbrew ich własnej woli, z przerażającej łaski boga przychodzi mądrość - czytamy w prologu. To właśnie o cenie mądrości i o cenie, jaką przychodzi nam zapłacić za stanie się dorosłym, opowiada powieść Williama Kenta Kruegera.

 
Co trzynastolatek może wiedzieć o śmierci? Niewiele - prawdopodobnie nawet przez chwilę o niej nie pomyśli, jeśli ta nie dotknie go osobiście. Niestety, latem 1961 roku trzynastoletni Frank Drum, syn miejscowego pastora, ze śmiercią zetknął się wielokrotnie. I to właśnie stało się dla niego swoistym „końcem niewinności”, początkiem dojrzewania, wchodzenia w dorosłość. Frank musiał błyskawicznie dojrzeć, by móc poradzić sobie z tragedią, jaka dotknęła niewielką społeczność miasteczka New Bremen w stanie Minnesota. Najpierw ginie rówieśnik Franka, Bobby Cole, który uczył się dwie klasy niżej (a i to było efektem dużej dozy dobrej woli ze strony nauczycieli). Potem… Cóż, o kolejnych zgonach trzeba już przeczytać w powieści Zwyczajna łaska.

 
Jej autor, William Kent Krueger, zasłynął wcześniej za sprawą popularnej serii kryminałów. I trudno się dziwić jej popularności, obserwując, jak umiejętnie buduje napięcie w Zwyczajnej łasce, jak nie pozwala czytelnikowi nawet na chwilę oddechu, choć nie ma w jego powieści ani zbyt szczegółowych opisów brutalnych zbrodni, ani też obserwacji poczynań śledczych. Jeśli potraktować Zwyczajną łaskę jako thriller, przyczyną „dreszczu” będą - owszem - dramatyczne wydarzenia, ale przede wszystkim zmiany, jakie zachodzą w rodzinie Franka i w całej społeczności New Bremen. Atmosfera i napięcie - to pierwszy atut powieści. 


Drugim będą z pewnością styl i obrazowość Zwyczajnej łaski. Krueger niezwykle sprawnie odmalowuje powieściowe New Bremen, czyniąc to ze sporą dozą poetyckości. To też nic dziwnego - narratorem książki jest czterdziestoletni mężczyzna, który powraca do wspomnień z dzieciństwa - brutalnie przerwanego, ale przecież sielskiego i do pewnego momentu idyllicznego. Opisy - zarówno miejsca akcji, jak i powierzchowności bohaterów są ogromnie plastyczne. A jeśli chodzi o styl, weźmy chociażby jego próbkę z pierwszych stron książki: Noc była ciemnością duszy, a wycieczka w czasie, gdy reszta świata spała jak zabita, przyprawiała o luby dreszczyk grzesznej emocji. Nie można w tym miejscu nie wspomnieć o pracy tłumaczki, Anny Rojkowskiej, której w dużej mierze udało się oddać piękno stylu Kruegera.

 
Kolejna sprawa to bohaterowie, członkowie dwóch rodzin - Drumów i Brandtów, reprezentujących dwa odrębne światy. Brandtowie to bogacze, Drumowie - przede wszystkim ojciec Franka - ludzie oddani Bogu. Łącznikami pomiędzy tymi środowiskami są Ariel, siostra głównego bohatera, umawiająca się z synem Brandtów i kształcąca się pod okiem wybitnego muzyka, należącego również do tej rodziny. Co ciekawsze - ów muzyk był kiedyś zaręczony z matką Franka. Napięcie pomiędzy poszczególnymi postaciami, złożoność ich motywacji i historii, odkrywanie kolejnych tajemnic dla wielu czytelników stanowić będą fascynującą literacką przygodę.

 
Mnogość płaszczyzn i możliwych interpretacji, mnogość gatunków, jakie łączy Zwyczajna łaska (jest tu i kryminał, i proza inicjacyjna, powieść obyczajowa i głębia psychologiczna) sprawia, że powieść ta trafić powinna do naprawdę szerokiego grona czytelników. Najważniejsze jednak będzie jej przesłanie, które staje się jeszcze mocniejsze, gdy naprawdę uważnie wczytamy się we fragmenty książki. Tytułowa ordinary grace w tłumaczeniu to oczywiście zwyczajna łaska, jednak w kluczowym dla interpretacji fragmencie powieści słowa te mają jeszcze inne znaczenie. Odnoszą się one do modlitwy przed jedzeniem - modlitwy dziękczynnej. Modlitwy, w której trudno uczestniczyć komuś, kto właśnie stracił dziecko. Tymczasem książka Kruegera to także opowieść o tym, że z każdego, nawet najbardziej dramatycznego doświadczenia, może wyniknąć coś dobrego. O tym, że wspomniana w cytowanym fragmencie dzieła Ajschylosa łaska, z której płynie mądrość, przeraża nas dlatego, że bardzo często wykracza poza nasze rozumienie. Że nie wiemy, jaki ostatecznie wpływ najbardziej bolesne doświadczenia będą miały na nasze - lub innych - życie. Że czasem trzeba się przemóc, by podziękować Bogu, w którego wierzymy (albo losowi, światu, Wszechświatowi, jeśli takie są nasze przekonania), także za to, co nas najbardziej boli, bowiem nie wiemy, jak wiele dobra może z tego wyniknąć.

 

Powieść Kruegera to kawał świetnej prozy gatunkowej, to kawał znakomitej literatury pięknej, ale to też swego rodzaju dziękczynienie za życie, które przy całej swej przerażającej stronie jest przecież piękne. Docenią ją ludzie wierzący - niezależnie od wyznawanej wiary. Docenią ją też wszyscy miłośnicy prozy, która nie ogranicza się wyłącznie do rozrywki, prozy, która urzeka pięknem języka i dotyka tematów ważnych. Zwyczajna łaska to książka dla miłośników lektur niezwyczajnych. Po prostu.

Kup książkę Zwyczajna łaska

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Zwyczajna łaska
Książka
Zwyczajna łaska
William Kent Krueger
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy