Recenzja książki: Żona rzeźnika

Recenzuje: Justyna Gul

Smacznego!

Kto chciałby jeść ludzkie mięso? Zboczeniec? Koneser? Człowiek w potrzebie? Kanibal? Możliwe, że Karl Denke mieści się w definicji każdego z tych słów. Mówiąc o kanibalach, na myśl przychodzi nam przede wszystkim Hannibal Lecter, jeden z głównych bohaterów powieści Thomasa Harrisa oraz główny bohater filmów opartych na tych książkach. Zagrany brawurowo przez Anthony`ego Hopkinsa, na zawsze już zapisał się w pamięci zbiorowej jako dystyngowany smakosz-dżentelmen, który delektowal się dobrą muzyką, dobrym winem i… dobrym mięsem. Ludzkim mięsem - należy dodać.

 

Mało kto wie, że kanibala wcale nie trzeba szukać na wielkim ekranie czy na kartach powieści. Postać Karla Denke, ludożercy z Ziębic, na zawsze zapisała się niechlubnie w historii miasta, noszącego do 1945 r. nazwę Münsterberg. Tym spokojnym, niewielkim dolnośląskim miastem wstrząsnęła wiadomość o odrażających praktykach spożywania i sprzedaży ludzkiego mięsa oraz kolekcjonowaniu zębów, zaś grudzień 1924 r. stał się początkiem końca bestii.

 

Kim tak naprawdę był Karl Denke – potworem, czy może znanym i szanowanym obywatelem, miejscowym rzeźnikiem i filantropem? Czy mężczyzna, nazywany Ojczulkiem Denke z uwagi na swoją charytatywną działalność, pomoc bezdomnym i ubogim, byłby w stanie skrzywdzić choćby muchę? Liczne naczynia z peklowanym mięsem, sznurowadła z ludzkich włosów, pokrwawione ubrania oraz kolekcja zębów, znalezione u niego podczas rewizji, potwierdzają brutalną prawdę, ale wątpliwości próbuje rozwiać również Izabela Szolc. Czytelnik, który w najnowszej powieści autorki upatruje taniej sensacji czy też krwawego horroru srodze się jednak zawiedzie…

 

Żona rzeźnika, opublikowana nakładem wydawnictwa AMEA jako jedna z książek serii Proza Spoza to nie tylko zapis wstrząsających grudniowych wydarzeń, ale także próba dodarcia do prawdy i odpowiedź na pytanie: „Jaki tak naprawdę był Karl”? Wobec najnowszej pozycji Izabeli Szolc nie sposób pozostać obojętnym. Intryguje nie tylko sama postać Ojczulka, ale i sposób narracji - aspiracji Szolc nie zaspokaja bowiem prosty przekaz. Wielość form, dialogi zapisane w formie przemyśleń oraz przejmujący głos partnerki Karla, Jutty, który przebija się przez inne głosy – to wszystko sprawia, że mamy do czynienia z powieścią oryginalną i zapadającą w pamięć. Nawet, jeśli po lekturze raczej nie będziemy chcieli do niej wrócić.

 

Przenosimy się zatem do miasta Münsterberg, gdzie 21 grudnia 1924 r. wybuchła prawdziwa bomba – oto na posterunek policji zgłasza się Vincent Olivier, bezrobotny czeladnik stolarski, który dzień wcześniej zjawił się w okolicy, poszukując pracy. Trafił również do domu Karla Denkego, znacząco zmieniając dzieje miasteczka, które już na zawsze kojarzone będzie z potworem z Ziębic. Łut szczęścia sprawił, że bezdomny mężczyzna przeżył spotkanie z Ojczulkiem, ale został mocno poturbowany. Pogryziony…

 

Opowieść włóczęgi wydawała się tak niesamowita, że nikt nie dał wiary jego słowom - szczególnie, że oskarżonym był szanowany obywatel miasta. Obrażenia Oliviera wymagały jednak interwencji, zatem Denke został doprowadzony na komisariat i poproszony o wyjaśnienia, a do czasu rozstrzygnięcia wątpliwości postanowiono zatrzymać go w celi. Ojczulek powiesił się tej samej nocy na pętli zrobionej z chusteczki do nosa, na zawsze pozostawiając otoczenie z pytaniami odnośnie motywów jego działalności.

 

Postać kanibala nie jest bowiem jednoznaczna. Czy bezwzględny morderca, bestia, człowiek handlujący na targu ludzkim mięsem, sprzedawanym jako wieprzowina i cielęcina oraz mężczyzna, który otaczał opieką Juttę Denke to ten sam człowiek? Czy wychowana w ubóstwie półdzika istota, którą do Ojczulka przywiódł głód, wiedziała o praktykach męża? Przy mnie nigdy nie będziesz głodna – deklaruje jej Ojczulek i jest to swego rodzaju obietnica miłości. Swego rodzaju, bowiem mężczyzna nie jest zainteresowany cielesnym związkiem (stąd podejrzenie o homoseksualizm). Mimo tego, organizuje fikcyjny ślub, nadając status prawny dziewczynie i przywiązując ją do siebie.

 

To właśnie osoba Jutty szczególnie fascynuje Izabelę Szolc. Jutta - ze swoją bezgraniczną wiarą w niewinność Karla, z przekonaniem, że to on jest źródłem jej szczęścia. Dlaczego jednak Ojczulek wybrał ją jako swoją partnerkę? Czy czuł się – z uwagi na swoją orientację seksualną i - cóż - szczególne zainteresowania inny? Po tych wszystkich latach wydaje mi się, że wybrał mnie, abym pomogła doprowadzić mu sprawę do końca – mówi Jutta w pseudo-wywiadzie umieszczonym w książce. Zamknięta we wspomnieniach, w przeszłości, w książce – jak mówi - kobieta stanowi taką samą zagadkę, jak Karl Denke.

 

Nie sposób nie docenić wszystkich zabiegów zastosowanych przez autorkę oraz ogromu pracy, jaki włożyła nie tylko odkrywając historię kanibala, ale także zagłębiając się w psychikę jego towarzyszki życia. Nie ma w tej powieści krwawych ochłapów i juchy spływającej po ścianach. Nie ma atmosfery grozy, napięcia czy strachu. Są tylko fakty i skomplikowane osobowości, które na zawsze pozostaną zagadką. Jest też pewna prowokacja ze strony autorki i  -  świadoma lub nie -  próba zaszokowana czytelnika. Czy udana? O tym warto przekonać się podczas lektury.

Kup książkę Żona rzeźnika

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Żona rzeźnika
Książka
Żona rzeźnika
Izabela Szolc
Inne książki autora
Opętanie
Izabela Szolc0
Okładka ksiązki - Opętanie

Powieść opowiada o mocy fatum oraz o dorastaniu do akceptacji swego przeznaczenia w świecie, w którym naprawdę rządzą nadprzyrodzone siły. O próbach...

Ciotka małych dziewczynek
Izabela Szolc0
Okładka ksiązki - Ciotka małych dziewczynek

"Ciotka małych dziewczynek" - to powieść oparta na autentycznych wydarzeniach, które mają miejsce w Meksyku. W mieście Ciudad Juárez od początku...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy