Hanna Krall to polska dziennikarka i pisarka. Urodzona w 1937 roku w Warszawie w rodzinie żydowskiej Polka, w czasie II wojny światowej straciła wszystkich bliskich. Sama reporterka tylko cudem uniknęła śmierci, ponieważ szczęśliwie została wykradziona z transportu. Pisarskim debiutem Krall jest ziór reportaży z 1976 roku "Na wschód od Arbatu", ale największy rozgłos przyniosła jej tłumaczona na wiele języków książka "Zdążyć przed Panem Bogiem" - zapis rozmowy z Markiem Edelmanem, lekarzem i ostatnim żyjącym przywódcą powstania w getcie warszawskim.
Najznamienitsze dzieło Krall ma formę reportażu, czyli gatunki literackiego z pogranicza publicystyki, literatury faktu i literatury pięknej, który obejmuje utwory stanowiące relację z określonych wydarzeń. "Zdążyć przed Panem Bogiem" porusza tematykę getta warszawskiego, a dokładnie rzecz ujmując, powstania w owym getcie, które wybuchło 19 kwietnia 1943 roku. Zbrojne wystąpienie Żydów pod wodzą Mordechaja Anielewicza i Marka Edelmana od samego początku nie miało jakichkolwiek szans powodzenia, był to desperacki akt wyboru godnej śmierci z bronią w ręku oraz próba odwetu na okupantach przez garstkę powstańców ŻZW i bojowników ŻOB. Słabo uzbrojeni i przygotowani do walki powstańcy stawali początkowo skuteczny opór wkraczającym do getta oddziałom. Wobec przygniatającej przewagi ogniowej hitlerowców po kilku dniach walki przerodziły się jednak w obronę pojedynczych punktach oporu - grupki bojowników kryły się w schronach, niektórzy z powstańców, m.in. Mordechaj Anielewicz popełnili samobójstwo, a pozostali, którzy nie polegli w walkach, wydostali się z getta - np. Icchak Cukierman czy Marek Edelman. Powstanie zakończyło się 16 maja wraz z wysadzeniem w powietrze Wielkiej Synagogi przy ulicy Tłomackie. Niemcy dokonali ostatecznej eksterminacji ludności żydowskiej dzielnicy Warszawy. P
Hanna Krall w swoim reportażu przyjęła konwencję rozmowy, dzięki czemu podkreślony został autentyzm relacji z powstania. Rzeczowe opisy Edelmana, który niczego nie koloryzuje i nie boi się mówić o swoich niechlubnych czynach sprawiają, że książka jest jeszcze lepsza i czyta się ją z zapartym tchem. Czytając "Zdążyć przed Panem Bogiem", rysuje się nam w głowie obraz biedy, nędzy, głodu. Autorka przedstawia wszystkie informacje w taki sposób, że nie można obok tej książki przejść obojętnie - czasem byłam na tyle wstrząśnięta, że musiałam na chwilę się zatrzymam i- książka Krall skłania czytelnika do głębszych refleksji.
"Zdążyć przed Panem Bogiem" nie jest tylko opisem dni z powstania, książką o eksterminacji Żydów, dobrowolnie idących z bochenkami chleba na śmierć, jest to również opowieść o powojennej karierze lekarskiej Marka Edelmana i jego walce z Bogiem o ludzie życie. Dzięki wielowątkowości reportażu Krall, każdy z czytelników znajdzie coś dla siebie - pasjonat medycyny, znawca historii, a nawet zwykły, szary człowiek. Myślę również, że nie powinno być problemów ze zrozumieniem treści, mimo niekiedy chaotycznej chronologii.
Dzieło Hanny Krall jest wybitną lekturą. To książka niezmiernie ciekawa, która zmusza człowieka do zadania sobie kilku istotnych pytań. Niestety większość osób rzadko kiedy pamięta, co oznacza data 19.04.1943 - i to właśnie dla nich powstają takie dzieła, jak "Zdążyć przed Panem Bogiem". Aby przypomnieć sobie lub pamiętać o wielkich tragediach i starać się nie nie doprowadzić do powtórki z historii. Polecam tę książkę wszystkim ludziom, myślę że trafi ona zarówno do starszych, jak i młodszych czytelników.
"Praca reporterki nauczyła mnie, że historie logiczne, bez zagadek i luk, w których wszystko jest zrozumiałe, bywają nieprawdziwe. A rzeczy, których...
Styl Hanny Krall jest bardzo oszczędny. Choć przy opisywaniu tak tragicznych wydarzeń łatwo popaść w patos, nie odnajdziemy w jej opowiadaniach tonu podniosłego...
Edelman jest jedynym żyjącym człowiekiem spośród tych, którzy uczestniczyli po stronie powstańców.
Nie denerwowałem się - pewnie dlatego, że właściwie nic nie mogło się zdarzyć. Nic większego niż śmierć, zawsze chodziło przecież o śmierć, nigdy o życie. Być może tam wcale nie było dramatu. Dramat jest wtedy, kiedy możesz podjąć jakąś decyzję, kiedy coś zależy od ciebie, a tam wszystko było z góry przesądzone. Teraz, w szpitalu, chodzi o życie- i za każdym razem muszę podejmować decyzję. Teraz się denerwuję znacznie bardziej.
Więcej