„Nie bój się, jestem tu, nic ci się nie może przytrafić, jestem stary, ale znajdę w sobie jeszcze tyle sił, ile trzeba, dopóki będziesz przypominać mały zielony owoc mango, któremu niezbędny jest stary mangowiec…” Wisława Szymborska w wierszu Wietnam sportretowała starą, przerażoną kobietę, która na jedno tylko pytanie potrafiła odpowiedzieć – na pytanie o własne dzieci. Podobny motyw, wpływ okrucieństwa wojny na psychikę i zachowanie człowieka, przedstawia w swojej najnowszej minipowieści Philippe Claudel. Wnuczka Pana Linha to wzruszająca historia o sile miłości, o poświęceniu i prawdziwej przyjaźni. Bohater traci – w wyniku wybuchu bomby na polu ryżowym – syna i jego żonę. Znajduje kilkutygodniowe, osierocone dziecko i lalkę z urwaną głową. Zabiera wnuczkę i ucieka z nią za ocean, do kraju swoich prześladowców. Sił dodaje mu myśl o dziecku, z którym – pomimo drwin otoczenia – nie rozstaje się ani na moment („jest mała i dla niej trzeba być silnym, stanąć na wysokości zadania, nucić jej piosenkę, jakby nigdy nic. Trzeba być dla niej wesołym, uśmiechać się do niej, trzeba ją karmić, zadbać o to, żeby się wysypiała, żeby rosła, żeby stała się dorodną dziewczynką”). Pan Linh nie wybrałby się w daleką i ryzykowną podróż, gdyby nie myśl o zapewnieniu wnuczce godziwej przyszłości. I choć obcy kraj napawa go przerażeniem – starzec znajduje w sobie coraz to nowe siły. Musi być dzielny. Musi walczyć dla dobra małej Sang Dieu. Myśl o dziecku wyzwala w nim wciąż niewyczerpane pokłady energii, motywuje do działania. Obok chwytającego za serce poświęcenia Pana Linha w opowieści znalazło się miejsce na wątek prawdziwej przyjaźni i porozumienia. Porozumienia, budowanego na sile gestów i znaków. Porozumienia mężczyzn, którzy mówią różnymi językami i nie rozumieją się wzajemnie. I te dwa motywy – miłości do wnuczki i męskiej przyjaźni – byłyby nadrzędnymi w powieści Claudela, gdyby nie zakończenie całej historii. Ono sprawia, że książka zamienia się w przerażającą opowieść o grozie wojny. Zakończenie każe przewartościować dotychczasowe pojęcia i choć miłość i przyjaźń pozostają w niezmienionej formie, powtórna hierarchizacja na pierwszy plan wysuwa diametralnie inne uczucie. Końcowa scena powieści przyczynia się do zmiany perspektywy w postrzeganiu rzeczywistości. Wnuczka Pana Linha to znakomita minipowieść, dramatyczna, wstrząsająca i wzruszająca zarazem. Książkę czyta się jednym tchem i często się do niej powraca. Historia ta przekazuje uniwersalne prawdy o życiu, o człowieku i o poświęceniu... W końcu „czymże jest ludzkie życie, jak nie jednym łańcuchem ran, który człowiek wkłada sobie na szyję?”