Nadzieja po polsku
Pojezierze Drawskie nie należy raczej do najczęściej wybieranych celów wakacyjnych wyjazdów Polaków. Podejrzewam, że większość czytelników poznała ten region dopiero za sprawą książki Doroty Schrammek Winne Wzgórze. Wiara. Popularna autorka powieści obyczajowych przedstawiła w niej przepis na „hygge po polsku” – swoisty „slow life” na prowincji, z dala od wielkich korporacji, wielkich pieniędzy, wielkiego świata i... wielkich problemów. W kolejnej powieści z cyklu Winne Wzgórze. Nadzieja Schrammek przepis ten rozwija, kontynuując opisywanie losów swoich bohaterów.
Przypomnijmy – jednocześnie czytelników, którzy nie przeczytali jeszcze Wiary, mocno zachęcając do uprzedniej lektury tej właśnie powieści – poznaliśmy już Lilianę, która przyjechała do Kuszewa, by opiekować się babcią, lecz zbyt długie oderwanie od obowiązków zawodowych skończyło się zwolnieniem jej z pracy w korporacji. Mamy Tadeusza, który przestał być potrzebny w firmie, choć oddał jej niemal całe życie i ostatecznie próbuje znaleźć swe miejsce w tej samej miejscowości. Są Dorota i Arek, małżeństwo w kryzysie, wspólnie prowadzące tutejszą restaurację. Są też postaci, z którymi los ich zetknął – przyjaciele i wrogowie, sojusznicy i przeciwnicy. Czy nowi mieszkańcy zaaklimatyzują się wreszcie i odnajdą szczęście w Kuszewie? Czy wiara w lepszą przyszłość pomoże im w zmaganiach z codziennymi problemami? A może wszystkie nadzieje okażą się płonne? Aby się o tym przekonać, należy sięgnąć po książkę Doroty Schrammek.
Książkę – co tu kryć – jakby szytą na miarę dla wszystkich miłośników powieści obyczajowych, szczególnie zaś lektur spod znaku Domu nad rozlewiskiem Małgorzaty Kalicińskiej. Życie toczy się tu zdecydowanie wolniej niż w wielkim mieście, upływa zgodnie z rytmem pór roku, który przypomina o tym, co naprawdę ważne. Świat ostatecznie niemal zawsze zdaje się sprzyjać bohaterom, choć w międzyczasie zdarza się, że los rzuca im kłody pod nogi. Dramaty – choć poważne – są tu raczej kameralne, a ciepło płynące z niemal każdego zdania tej opowieści sprawia, że czytelnik nie traci nadziei na lepsze jutro, nawet jeśli staje w obliczu mocnych cliffhangerów, wieńczących zarówno pierwszy, jak i drugi tom cyklu.
Przekonująco wypadają bohaterowie cyklu – zarówno ci, którzy sporą rolę odgrywali już w pierwszym tomie, jak i ci, których poznajemy dopiero w części drugiej. Ich motywacje przedstawione zostały przekonująco, a historie na tyle wiarygodnie, że łatwo się z nimi identyfikować i kibicować im w zmaganiach z losem. Mają zalety i wady, popełniają błędy – jak każdy człowiek – lecz mimo tego trudno ich nie lubić.
Atutem Wiary było bardzo mocne osadzenie powieści w konkretnym miejscu – w tym wypadku było to Pojezierze Drawskie, z jego folklorem, scenerią i regionalną kuchnią. W nowej powieści tamtejszych smaków jest zdecydowanie mniej – a szkoda. Ważna natomiast pozostaje wierność tradycjom – nawet jeśli niektóre spośród nich wydają się nam pustymi czy dawno minionymi. Dorota Schrammek pokazuje, że nawet, jeśli są nam odległe, to przecież tworzyły one atmosferę miejsca, w którym żyjemy i były ważne dla naszych bliskich czy ich przodków. I choćby z tego względu warto zachowywać pamięć o nich czy szacunek.
W drugim tomie akcja wyraźnie przyspiesza – nie jest tu już potrzebna zbyt obszerna ekspozycja, bohaterów już znamy, w dodatku w wyniku wydarzeń z pierwszego tomu wielu z nich stanęło na rozdrożu. Liliana, Dorota i Tadeusz boleśnie doświadczają, że życie jest krótkie, że nigdy nie wiadomo, jakie zwroty akcji czekają na nich za rogiem, muszą więc spieszyć się, by korzystać z życia, na ile to tylko możliwe.
Czy Dorota Schrammek prezentuje swoim czytelnikom gotową receptę na szczęście? Nie, bo każdy z nas musi znaleźć swój przepis – podobnie jak czynią to bohaterowie jej powieści. Podsuwa jednak kilka wskazówek, przy okazji gwarantując kilka godzin ucieczki od codzienności, od naszych trosk i problemów. Winne Wzgórze. Nadzieję czyta się więc z przyjemnością i bez bólu zębów, spowodowanego niezbyt prawdopodobnymi zwrotami akcji, tak często obecnymi w literaturze eskapistycznej. To wiarygodna i ciepła opowieść. Przynosząca odrobinę lata – niezależnie od tego, jaka pogoda panuje za oknem.
Nastoletnia niepełnosprawna Weronika po przeprowadzce do Trzebiatowa na nowo musi budować swój świat. Trafia do klasy, w której prym wiedzie...
Troszeczkę magii, szczypta humoru, druga szczypta wzruszenia i realny świat, z jakim wszystkie dzieci stykają się na co dzień, to doskonała recepta na...