Co innego my, co innego europejskie stereotypy, czy jak kto woli prawdy.
Zarysować akcję nowej powieści Jerzego Pilcha Wiele demonów lub choćby nakreślić sylwetki bohaterów w krótkiej recenzji niepodobna, gdyż autor snuje historię z samego serca Krainy Opowieści. Pisze o świece, który powoli przemija, o tradycjach, o wspólnocie, kiedyś tak pielęgnowanej, która obecnie, w dobie indywidualizmu, jest defragmentowana, dzielona na małe części, które same w sobie są tylko porozrzucanymi klockami. By ogarnąć chaos, powiem tylko, że rzecz dzieje się w pod cieszyńskiej wiosce - Sigle, w parafii luterskiej, gdzie żyją pastor, jego dwie osobliwe córki, lekarz, listonosz-jasnowidz, organista i dziesiątki innych bohaterów. Wszystkie te postaci charakteryzuje, jak to u Pilcha, pewne wyostrzenie wybiórczych cech - zupełnie jakbyśmy przebierali w szafie osobowości. Pilch z powodzeniem używa przerysowania i mitologizowania zarówno postaci i ich cech, jak również zaistniałych sytuacji - tak, że odnosimy wrażenie obrazu nieco karykaturalnego.
Jednocześnie historia opowiadana przez Pilcha nabiera wymowy uniwersalnej - akcja w zasadzie mogłaby rozgrywać się dziać w każdym czasie i w każdym miejscu. Jerzy Pilch rysuje portrety kolejnych postaci kilkoma zdaniami - tak, że bez problemu sami dopowiadamy pozostałe elementy obrazu. Pilch pisze raczej o typie człowieka niż o konkretnym człowieku.
Wiele demonów to książka, której dwoma wiodącymi tematami są Bóg i Śmierć, które przeplatają się od pierwszych stron do samego końca. Obok nich jest też życie - przedstawiane najczęściej wyłącznie w odniesieniu do wcześniej wspomnianych tematów. Bóg w świecie Pilcha jest - a raczej istnieje. Jego istnienie jest zarazem istnieniem wiary. Śmierć funkcjonuje jako nieodzowny element życia. Jest pozbawiona bólu i cierpienia, cała Sigła wydaje się być na nią w każdej chwili gotowa, pogodzona z jej nieuchronnością. Cale życie rozgrywa w obliczu śmierci, życie, które autor z dokładnością rozdrabnia na elementy najmniejsze, niepozorne, lecz zarazem ważne.
Czytając Wiele demonów, słyszymy głos człowieka samotnego, stojącego w obliczu spraw znacznie go przerastających. Otulony melancholią narrator wplata w swą gawędę permanentną refleksję o życiu i śmierci, o ludzkiej naturze i naturze boskiej.
Pilch pokazuje czytelnikom sekretny świat. Świat, który - paradoksalnie - istnieje wszędzie. Cała ziemia zdaje się porośnięta mnogością takich światów. Doskonale znamy ich rytuały i grzechy, świętości i upadki. Światy przeciętne, światy niezwykłe...
Żywy duch i duchy Oto Jerzy Pilch jakiego nigdy dotąd nie czytaliśmy! Ostatni na statku szaleńców Zagłada cicha jak kot? Potop bez opadów? Terrorystyczny...
„Zuza albo czas oddalenia” to zapis szaleńczej miłości sześćdziesięciolatka do dwudziestokilkuletniej blond piękności, odnaleziony przez Jerzego...