Klara zbliża się do czterdziestki. To trudny moment dla każdej kobiety, lecz w jej przypadku szczególnie bolesny. Klara nie jest bowiem singielką z wyboru, lecz raczej z konieczności, zaś jej matka wciąż dopytuje o to, kiedy wreszcie wyjdzie za mąż. Ale od czego są przyjaciółki? Te fundują kobiecie wielką metamorfozę w spa i… kurs tańca na rurze. Klara podczas zajęć ulega wypadkowi i… budzi się w 1881 roku. Nowe otoczenie, nowe miejsce, ludzie niby znani, a tak naprawdę zupełnie obcy… Poczucie odrealnienia, pewnego oderwania od rzeczywistości sprawia, że Klara znajduje w sobie odwagę, by zrobić coś, na co nigdy nie zdobyłaby się w dotychczasowym życiu. Czy w świecie gorsetów, konwenansów i sztywnych obyczajów znajdzie szczęście? A może ta historia zakończy się wielkim skandalem?
Zacznijmy od tego, że w nowej powieści Niny Majewskiej-Brown nie fabuła będzie dla czytelników najważniejsza czy najciekawsza – akcja toczy się tu raczej utartym torem i mimo paru zwrotów biegu wydarzeń, da się przewidzieć finał tej historii. O wiele ciekawsze są dekoracje, strona obyczajowa i przemiana, jaka zachodzi w głównej bohaterce.
Klara w całym swoim życiu była „szarą myszką”. Raczej poddawała się biegowi zdarzeń niż aktywnie go współtworzyła czy próbowała nadać mu wyznaczony przez siebie kierunek. W teatrze swojego życia była raczej statystką niż postacią pierwszoplanową. Najważniejsze było to, czego oczekiwali od niej inni: matka, znajomi z pracy, koleżanki. Widać to już w pierwszych scenach powieści, gdy Klara ma potężne opory przed poddaniem się metamorfozie czy uczestnictwem w kursie tańca na rurze, a jednak ulega woli przyjaciółek – raczej dla „świętego spokoju” niż z przekonania. Zmiana wyglądu dodaje jej sporo pewności siebie, ale dopiero gdy wokół zabraknie jej bliskich (owszem, w 1881 roku Klara również ma matkę, ale dla niej jest to tak naprawdę zupełnie obca osoba), potrafi zdobyć się na stawienie aktywnego oporu otoczeniu i walkę o własne szczęście. A sił potrzeba jej sporo – XIX wiek, choć nie tak przecież odległy, pod względem obyczajów czy obowiązujących konwenansów stanowi zupełnie inny świat. Ciekawym doświadczeniem jest obserwowanie, jak współczesna kobieta próbuje się w nim odnaleźć, mimowolnie czasem budząc szok otoczenia.
Nina Majewska-Brown sprawnie opisuje XIX-wieczne realia. Owszem, niektórzy bohaterowie miejscami wydają się trochę zbyt współcześni, ale sceneria, stroje (ach, te gorsety!), codzienność szlacheckiego dworku przewijają się przed oczyma czytelników. Na pierwszy jednak plan wysuwa się miłość – miłość wynikająca z zaufania i bliskości, jakie zaistnieją między Klarą i Konstantym. Otwartość i szczerość głównej bohaterki zauroczą mężczyznę, który w XIX wieku jest dla wielu wymarzoną partią. Nie bez znaczenia będzie również pożądanie, bo Tylko dla dorosłych to powieść erotyczna. Nina Majewska-Brown oszczędza jednak czytelnikom „szczegółów technicznych” – jest namiętnie, ale nie ordynarnie czy wulgarnie. Tylko dla dorosłych to – na szczęście – raczej subtelna erotyka niż dosłowna i pozbawiona subtelności pornografia. Ważne jest też to, że choć fabuła jest tu raczej pretekstowa, nie służy wyłącznie połączeniu kolejnych scen seksu w mniej lub bardziej spójną całość. Nina Majewska-Brown – jako pisarka nie po raz pierwszy, ale pierwszy raz w takiej formie – przypomina swoim czytelniczkom o tym, że nigdy nie jest za późno. Nie jest za późno na miłość, na zmianę, na nowy związek, na poszukiwanie szczęścia. W czasach, kiedy króluje tania pornografia albo sielskie-anielskie opowieści o niczym, przesłanie to okazuje się ważne i bardzo potrzebne.
Koniec z karteczkami, wycinkami z gazet i świstkami rozsianymi po wszystkich szafkach w kuchni! Notes kuchenny to idealny sposób, by nareszcie...
1 września 1941 roku w niemieckim mundurze z pistoletem w kieszeni i na rowerze ucieka z Auschwitz Jan Nowaczek. Los sprawia, że ratując się przed pościgiem...