Czas wyjść ze świątyni i po łokcie zanurzyć ręce w brudzie, który niesie życie.
Wyprawa wybrańców, poszukujących ratunku dla swego ludu została zdradzona. Tylko troje przeżyło, dzięki pomocy bogini Nefem. Troje dzieciaków, mierzących się w bezludnych lasach i dzikich górach z niebezpieczeństwami, jakich nawet kapłani nie są w stanie przewidzieć. Cała nadzieja w tym, że Tańcząca w Deszczu nigdy nie wysyła nikogo na śmierć.
Oby wybrańcy pamiętali, że trzeba ufać w pomoc bogów, ale nie liczyć na cuda. Wytężać własne siły. Oby pamiętał o tym Ash, który nie może zrobić nic, by pomóc bratu i dziewczynie, którą pokochał. Może jednak zmierzyć się z własnym losem, który powoli odkrywa przed nim kolejne tajemnice. Nadchodzi czas decyzji, które rzucą swój cień daleko poza terytorium Tess.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2024-05-24
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 0
Polscy autorzy raczej unikają tematyki polskiej, a nawet scenografii kraju ojczystego. Jeśli już popełnią utwór fantastyczny, którego akcja rozgrywa się...
Krótkie i barwne historie utkane w niezwykłą kompozycję światów. Książki Andrzeja Pilipiuka już ponad dziesięć lat cieszą się wyjątkową popularnością...
Przeczytane:2024-06-09, Przeczytałam,
Andrzej Pilipiuk to pisarz specyficzny, którego się uwielbia i ceni, bądź też po prostu unika jego twórczości. Osobiście znam i jednych i drugich, ale dla mnie jest to kolorowy ptak polskiej fantastyki, który za pomocą żartu, niezwykłej wyobraźni i zamiłowania do historii obdarza nas opowieściami o ludzkich losach, które oprócz samej rozrywki niosą zawsze coś jeszcze - refleksję nad życiem, inteligentne odbicie naszych wad i przywar, głos rozsądku względem tego, dokąd zmierzamy. I nie inaczej jest w przypadku drugiej, pełnowymiarowej powieści w dorobku tego autora - książki pt. „Okiść”, która stanowi sobą drugą odsłonę klimatycznego cyklu „Przetaina”. Pozycja ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów.
Mieszkańcy miasta Tess oczekują na powrót członków ekspedycji, której celem było pozyskanie sojuszników wobec nadciągającego zagrożenia ze strony ludu Wężów. Na ich powrót - a dokładniej swojego brata i dziewczyny, czeka także Ast, przed którym los postawi niespodziewanie całą serię wielkich wyzwań. Otóż to właśnie on będzie musiał zbadać nieodwiedzane od dawna pewne miejsce kultu i zarazem strażnicę miasta, jak i odkryć członków szpiegowskiego spisku, którzy od lat działają na rzecz Węży. Wszystko to zbiegnie się z czasami najdramatyczniejszych chwil dla miasta, które nadejdą szybciej, aniżeli ktokolwiek mógłby przypuszczać...
I mamy oto przed sobą bezpośrednią kontynuację pierwszej części tego powieściowego cyklu, która oczywiście u Andrzeja Pilipiuka nie mogła być zwyczajnym ciągiem dalszym, a zaskakującym spojrzeniem na rozgrywające się tu wydarzenia z zupełnie nowej perspektywy. I to wydaje się znakomitym konceptem na tę historię, która dzięki temu zaskakuje nas już od pierwszych chwil, niejako oferuje coś zupełnie innego oraz pozwala spojrzeć na ten fantastyczny świat i jego bohaterów z szerszej perspektywy. Oczywiście wciąż mamy tu do czynienia z dobrym fantasy spod znaku przygody, walki i magii, które zachwyca nas od pierwszych chwil lektury.
Jak już wspomniałam powyżej, pierwsza część tej opowieści należy do Asta i jego przygód, które są ciekawe, barwne, niezwykle klimatyczne. Dopiero potem powracają doskonale nam znani bohaterowie - na czele z Davem, Tyrą i Aną, którzy przynoszą tyleż nadzieję na lepszą przyszłość, co i prawdę o czyhających dookoła zagrożeniach. I mamy tu iście szpiegowskie intrygi, nie brak podróży do przedziwnych miejsc, jak i oczywiście nie brakuje walki, która tym razem przybierze naprawdę spektakularną, iście filmową postać. Całości dopełnia zaś magia związana z wiarą w niezwykłych bogów, którzy po raz kolejny postanawiają wmieszać się w ludzkie sprawy. Efektem jest ciekawa, dobrze poprowadzona i przede wszystkim emocjonująca relacja, którą cieszymy się do samego końca.
Z pewnością tą opowieścią Andrzej Pilipiuk odsłania przed nam więcej z sekretów tego świata, ukazując kolejne strzępki z jego przeszłości, pozwalając wysnuć hipotezę, co się z nim z stało, iż oto mamy coś na wzór kolejnego, topornego średniowiecza, jak i wreszcie udzielając odpowiedzi na pytania o sam los miasta Tess. To intrygujące dane, które jednocześnie idealnie łączącą się z kolejnym spojrzeniem na ten świat, na jego prawa i obyczaje, na codzienność zwykłych ludzi, czy też niezmiennie fascynującą religię, w której najważniejszą rolę odgrywa bogini o głowie kota. To wszystko ma sens, logikę i przekonujące argumenty, by weń uwierzyć.
Więcej wiemy również o bohaterach tej książki - dzielnym i rozsądnym Davie, odnajdującej własną życiową drogę Anie, poczciwym i zawsze pogodnym Aście, czy też czarująco krnąbrnej i ujmująco ciekawej świata Tyrze. Wszyscy oni dojrzewają na naszych oczach, dotykają dorosłości w najbardziej dramatycznej postaci - na czele ze śmiercią i stratą, jak i wreszcie odnajdują swoje przeznaczenie, którym dla jednych ma się stać władza i przywództwo, zaś dla innych dobre, szczęśliwe, pełne miłości życie z bliskimi.
I podobnie, jak to miało miejsce w pierwszej części cyklu, tak i tym razem urzeka mnie w tej powieści jej klimatyczna niespieszność, gdzie to jest miejsce na dokładne przyjrzenie się tej literackiej scenerii, gdzie jest czas na poznanie osobowości i charakterów bohaterów oraz jest chwila na to, by pozwolić sobie na wysnucie własnych przemyśleń względem tego, co się tu dzieje. Jednocześnie jest to z pewnością bardziej dynamiczna i dramatyczna historia, aniżeli ta w pierwszym tomie, ale i tak mamy tu to doskonale nam znane „pilipiukowe” spojrzenie na literaturę, gdzie to nie koniecznie najważniejszą jest efektowność, ale właśnie emocjonalność całej relacji. I to mi się bardzo podoba.
Andrzej Pilipiuk radzi sobie równie dobrze na polu długich fabuł, co i krótkich opowiadań - taki oto wniosek wynika po lekturze dwóch tomów tego cyklu. Mamy oto przed sobą ciekawą, opartą na dobrym pomyśle i świetnie poprowadzoną opowieść fantasy, w której nie brak akcji, przygody, pięknych emocji. I z wielką chęcią sięgnę również po trzecią część, jeśli oczywiście takowa powstanie, ale intuicja podpowiada mi, że tak będzie. Jak zawsze muszę docenić tu także wspaniałe ilustracje Pawła Zaręby, które pozwalają nam poznać ten świat w jeszcze bardziej namacalnej postaci, jak i również jakość wydania książki, w czym zresztą Fabryka Słów jest niedoścignionym wzorem dla innych wydawców.
Słowem podsumowania – „Okiść” Andrzeja Pilipiuka, to dobre, klimatyczne, inteligentne fantasy, które z pewnością was nie rozczaruje. I dlatego też z jak największym przekonaniem polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto.