Syrena Mariusza Kaszyńskiego to interesujące połączenie klasycznego kryminału z wątkami rodem z baśni i warszawskich legend.
Współczesna Warszawa. Łukasz Kostrzyński, nazywany Kosą, spędzając sierpniowy wieczór nad Wisłą, styka się z Niewyrażalnym. Podczas policyjnego przesłuchania w końcu wyjawia, że zaatakował go smok. I pewnie nikt nie potraktowałby go poważnie – ot, majaczenie stołecznego chuligana w delirce – gdyby nie fakt, że na brzegu Wisły znalezione zostają zwłoki młodej kobiety. To, w jakim są stanie, wskazuje na atak drapieżnika. Szczególnego drapieżnika.
Sprawę prowadzić ma komisarz Norbert Zawicki. Policjant, uważany za człowieka nieco dziwnego, wyjątkowo często bowiem styka się ze sprawami, delikatnie mówiąc, nietypowymi. Początkowo sceptyczny wobec sprawy, którą się zajmuje, z czasem dostrzega coraz więcej poszlak mogących wskazywać na działanie istoty, która człowiekiem nie jest. Gdy pojawiają się kolejne ofiary, presja na Zawickiego znacząco rośnie. Czy uda mu się rozwikłać tę sprawę? I czy ktokolwiek uwierzy w jej wyjaśnienie? Aby się o tym przekonać, trzeba sięgnąć po Syrenę Mariusza Kaszyńskiego.
Czytaj również: Mariusz Kaszyński – wywiad. Syrena
Powieść Kaszyńskiego to na pewnym poziomie opowieść o warszawskiej syrence, ale w wydaniu mocno odbiegającym od tego, które znamy z legend czy prac Artura Oppmana. Autor łączy elementy kojarzone z syrenami z mitami o bazyliszku czy historiach o smokach, z którymi dawniej stykać się mieli ludzie. To wersja mroczna, bliższa horrorowi niż powiastce dla dzieci.
Mariusz Kaszyński wplata elementy grozy, horroru, powieści paranormalnej w konwencję klasycznego kryminału. Opisuje prowadzone przez Zawickiego śledztwo szczegółowo i w sposób wiarygodny – zupełnie, jakby jego bohater poszukiwał po prostu seryjnego mordercy. I w pewnym sensie tak jest – tyle, że morderca jest... z zupełnie innej bajki!
Syrena jest opowieścią o tym, że to, co nieznane, najbardziej nas przeraża, ale i – często – najbardziej pociąga. Dlatego sięgamy po fantastykę, dlatego wciąż czytamy „bajki” – nawet, jeśli te bajki przybierają formę współczesnych powieści fantastycznych czy… kryminałów, takich, jak Syrena. Wciąż szukamy czegoś więcej, niż tylko „mędrca szkiełko i oko”. Ale też że to, czego się obawiamy, za wszelką cenę staramy się wyprzeć ze świadomości. Że w pewne rzeczy czy zjawiska do końca nie chce nam się wierzyć – nawet jeśli wszystko zdaje się wskazywać, że one istnieją.
Ale Syrena to także opowieść o tym, że nawet w zwyczajnej, oswojonej przestrzeni wciąż są pewne miejsca nieodkryte, dzikie lub po prostu takie, w które lepiej się nie zapuszczać. I o tym, że nawet w stolicy grasować mogą potwory w ludzkiej skórze. Powieść Mariusza Kaszyńskiego to jednak przede wszystkim naprawdę satysfakcjonująca książka rozrywkowa. To na poły kryminał, na pory – horror, kierowany do tych czytelników, którzy może niekoniecznie wierzą w istnienie zjawisk paranormalnych w prawdziwym życiu, ale którzy lubią o nich poczytać w książkach.
Strefa to kraina o kształcie sześcianu, choć są i tacy, którzy twierdzą, że jest okrągła, a jedynie otaczające ją góry i pola magmy zniekształcają osąd...
Zimą zwierzęta czasem znikają. Zdarza się, ich szczątki znajdą się po roztopach. Ta sama przypadłość dotyka nierzadko i ludzi. W Dębiej Górze, małej nadmorskiej...