Dochodzi właśnie pierwsza w nocy. Piszę recenzję, bo nie mogę zasnąć. Powód jest dość prozaiczny. Pokłóciłam się z przyjaciółką i teraz gryzie mnie sumienie... Chwileczkę! A co to właściwie jest sumienie? W interpretacji Hellingera jest to wewnętrzny głos, który podpowiada nam, co jest dobre, a co złe z punktu widzenia ważnej życiowo grupy, do której należymy, a także co służy, a co szkodzi w relacji międzyludzkiej. Żeby przybliżyć temat, przytoczę może najważniejsze zdania na ten temat, które padają w książce:
"Sumienia doświadczamy w relacjach międzyludzkich. Wiąże się ono z naszymi relacjami, ponieważ każdemu działaniu, które odnosi się do innych ludzi, towarzyszy poczucie niewinności i winy. Dzięki temu poczuciu rozróżniamy w każdej chwili, czy nasze działanie szkodzi relacji czy jej służy. To, co szkodzi związkowi, odczuwamy jako winę, a to, co mu służy, jako niewinność."
"Sumienie wiąże nas z grupą istotną dla naszego przeżycia, niezależnie od warunków, które nam ta grupa stawia. (...) Sumienie trzyma nas w grupie jak pies owce w stadzie. Jednak gdy zmieniamy otoczenie, wówczas sumienie zmienia się- by nas chronić- jak kameleon. Dlatego mamy inne sumienie przy matce, a inne przy ojcu. Inne w rodzinie, a inne w pracy. Inne w kościele, a inne w pubie. Ale zawsze chodzi o więź i miłość oraz o strach przed oddzieleniem od grupy i utratą przynależności".
Tyle o sumieniu indywidualnym. Istnieje jednak jeszcze inny rodzaj sumienia, a mianowicie zbiorowe, nieświadome. Czuwa ono nad nienaruszalnością grupy. Przede wszystkim dotyczy to danego rodu. Na losy każdego pokolenia mają wpływ historie wszystkich przodków, zarówno żyjących, jak i umarłych. Jeśli ktoś zostanie wykluczony czy zapomniany, w ramach wyrównania inna osoba musi zająć jej miejsce, odegrać daną rolę (nie zdając sobie oczywiście z tego sprawy). Oto jeden z takich przykładów:
"Mężczyzna poznaje inną kobietę, mówi swojej żonie "Nie chcę cię znać", i bierze rozwód. Gdy potem z nową żoną ma dzieci, jedno z nich będzie reprezentować pierwszą żonę i zwalczać ojca z taką samą nienawiścią, jaką żywi opuszczona, albo wycofywać się przed nim z takim samym smutkiem, jaki ona czuje. Dziecko nie wie jednak, że uosabia wykluczoną i że daje jej głos. Rodzice dziecka także tego nie wiedzą."
Zdarza się, że nieświadomi niczego wnukowie pokutują za grzechy dziadków. Czasem bywa też, że żyjąca osoba chce podążać za zmarłym z żalu lub poczucia winy.
Widzimy więc, że ten rodzaj sumienia ma dość archaiczne podstawy. Dąży do wynagrodzenia zła innym złem. Są jednak pewne sposoby, żeby było inaczej. Weźmy na przykład chęć podążania za zmarłym wskutek poczucia winy.
"Jeśli na przykład dziecko, którego matka zmarła przy porodzie, ogranicza się w swym życiu lub popełnia samobójstwo, wtedy ofiara matki idzie na marne, a matkę czyni się poniekąd odpowiedzialną za nieszczęście dziecka. Jeśli zaś dziecko powie: "Kochana mamo, skoro ty już straciłaś życie przy moich narodzinach, nie może to iść na marne, ja zrobię coś z mojego życia na twoją pamiątkę", poczucie winy spowodowanej ciężkim losem staje się motorem życia umożliwiającym czyny, dla których dokonania inni nie będą mieli siły. Wtedy ofiara matki przynosi za sobą dobre skutki wychodzące poza jej śmierć. To przynosi pojednanie i sprowadza pokój".
Sposobów pojednania z przeszłością autor podaje wiele. Żeby dla pacjenta było to łatwiejsze, podczas terapii stosuje niezwykłą metodę: ustawień rodzinnych. Bazuje ona na dziwnym zjawisku: jeśli obcego człowieka postawimy symbolicznie na miejscu członka rodziny pacjenta, zaczyna mieć takie same uczucia jak osoba, którą reprezentuje. Wypowiedzenie w kierunku tego, kto odgrywa odpowiednią rolę, uzdrawiających relację słów sprowadza oczyszczenie.
Lektura piękna i głęboka. Zmusza do refleksji. Polecam.
Kalina Beluch
"Terapie przedstawione w tej książce są w gruncie rzeczy również krótkimi opowieściami, krótkimi historiami, czasami wstrząsającymi, czasami zabawnymi...
Bert Hellinger zrobił kolejny krok. Na podstawie zgromadzonych doświadczeń i obserwacji, które poczynił podczas kilkudziesięciu lat pracy, stworzył...