Wydawnictwo Sic! proponuje nam lekturę nowej książki komentatora społeczeństwa w dobie płynnej nowoczesności - Zygmunta Baumana. W "Społeczeństwie w stanie oblężenia" Bauman kreśli wizerunek człowieka, który próbuje odszukiwać siebie w procesie globalizacji, legitymizującej krach tożsamościowy. Zasłużyłbym na mąki piekielne, gdybym nie podkreślił, że szczęśliwa passa Baumana - tak intelektualna, jak i pisarska - trwa i w chwili obecnej nic nie wskazuje na to, aby sytuacja ta miała ulec zmianie. Bo przecież po "O pożytkach z wątpliwości" - rozmowach Keitha Testera z Profesorem (Sic! 2003), które znakomicie pełnią funkcję przyczynku do jego twórczości, otrzymaliśmy wyborne "Razem, osobno" (Wydawnictwo Literackie 2003) oraz "Życie na przemiał" (Wydawnictwo Literackie 2004). "Społeczeństwo w stanie oblężenia" nie ustępuje wspomnianym esejom. Jest to pieczołowita i przenikliwa analiza współczesnych tendencji do "surfowania" po codzienności. Książka posiada przejrzysty, czteroczęściowy układ: Wstęp; Część I - "Globalna polityka"; Część II - "Życie polityczne" oraz zintegrowane z Częścią II (niemniej na swój sposób autonomiczne) Zakończenie: "Utopia bez toposu", które nie tyle formalnie, ile merytorycznie czyniąc klamrę, uzupełnia i ukonkretnia Wstęp. Wstęp wprowadza Czytelnika nie tyle w problematykę rozważaną w książce, ile w Baumanowy trakt myślenia. Rozlegają się tu echa wcześniejszych publikacji Autora. Pada też (a może - przede wszystkim) pytanie o socjologię w czasie, gdy konstytuujące ją pojęcie "społeczeństwa" znalazło się w kryzysie, ponieważ proces globalizacyjny zdarł z suwerennego państwa narodowego szatę zasadności. Naród i państwo podpisały akta separacyjne. Instytucje wybudowane w erze nowoczesności straciły funkcjonalność w okresie jej upłynniania, lecz nie wzniesiono jeszcze takich, które byłyby do nowej rzeczywistości przystawalne. Bauman usiłuje przekonać, że rozrastające się siły globalizacyjne niosą z sobą co prawda spore ryzyko, ale również nie mniejsze nadzieje. Zwłaszcza że dzięki globalizacji wszyscy staliśmy się sobie bliżsi, niż byliśmy kiedykolwiek. Odpowiadamy za siebie nawzajem. Tak właśnie globalizacja nabiera znamion wyzwania etycznego. A jaką rolę w tym wszystkim przypisze się naukom społecznym? W Części I - "Globalna polityka" Bauman dowodzi konieczności powołania do życia globalnej areny politycznej, ponieważ tylko na tej drodze pojawi się możliwość okiełznania nieprzewidywalnych procesów globalizacyjnych (a raczej - odnalezienia się w nich). W poszczególnych podrozdziałach Autor uważnie przygląda się życiu w ponowoczesności. Bada dzisiejszą organizację biznesu, analizuje konsumenckie doświadczenia, błyskotliwie rozpracowuje programy typu Reality Shows: "Big Brothera" i "Najsłabsze ogniwo" i wykazuje, iż fenomen ich popularności wynika z tego, że są one zwierciadlanym odbiciem nas samych, laboratoryjnie uzyskaną esencją współczesności. Zaś w wydarzeniach z 11 września 2001 Bauman dopatruje się symbolu końca ery przestrzeni, symbolu negacji terytorium jako gwarancji bezpieczeństwa, co prowadzi go do wniosku, że nikt nie odseparuje się od reszty świata, ponieważ jakiekolwiek "zewnętrze", w którym mógłby się ukryć, nie istnieje. Autor przekonuje także, że w obliczu braku globalnej areny politycznej i globalnego autorytetu politycznego nie uniknie się ani terroryzmu, ani wojny z nim, ani też nie wybuduje wspólnoty autentycznie solidarnej, która pozwoliłaby ocalać inność, różnorodność, wieloznaczność. Część II - "Życie polityczne" przynosi przede wszystkim studium życia w społeczeństwie konsumpcyjnym. Myśl o zaspokojeniu ludzkich potrzeb okazała się naiwną iluzją. Świadczy o tym coraz intensywniejsze zacieranie się granic między potrzebami rzeczywistymi a wykreowanymi. Te ostatnie leżą zasadniczo w domenie wszechmocnej reklamy. Tak współczesność dąży do nadania konsumpcji miana "absolutnego celu dla siebie". To po pierwsze. Po drugie - życie w niepewnym świecie współczesnym niejako obliguje do wyrzucenia na śmietnik dawnych strategii życiowych: "mieć" i "być. Bowiem jedna i druga postawa - pisze Bauman - ściśle wiążą się z zależnościami: w przypadku pierwszej - od rzeczy materialnych, w przypadku drugiej - od innych ludzi. Natomiast współczesność hołubi tylko tych, którzy w każdej chwili gotowi są, by wyruszyć w podróż bez bagażu, tych, którzy pozbyli się ze słowników takich słów, jak "trwałość", "przywiązanie", "zależność", tych, którzy zgrabnie "surfują" czy "ślizgają się" po rzeczywistości. Telewizja, a przede wszystkim telefon komórkowy, które upubliczniają intymność, urastają do rangi symboli współczesności. Przecież dziś prywatność publicznie skazano na ostracyzm. Bauman także podkreśla, że wszystkie najdotkliwsze bolączki teraźniejszości rodzą się wskutek ludzkiej inercji, wygodnego "bycia biernym widzem". A nim generalnie jest każdy z nas. Dopiero nowe instytucje, których fundamenty zostaną zakotwiczone w etyce, mogą okazać się szansą rozwiązania problemów, trapiących współczesność. W Zakończeniu książki Autor raz jeszcze przywołuje wątek (znany nam dobrze z innych jego publikacji) utopijnych projektów nowoczesności, których idée fixe stanowią terytorialność i finalność. Te zaś warunkują wykluczanie. Projekt "dobrego ładu" i "dobrego społeczeństwa" nie zdał egzaminu i nie mógł go zdać. Stanęliśmy przed nowym wyzwaniem - życiem w dobie upłynnianej nowoczesności, życiem w szybko globalizującym się świecie, który nastawił się na "ponadterytorialność" i "dzisiaj", nie zaś na "jutro". W "Społeczeństwie w stanie oblężenia" Zygmunt Bauman nie ocenia. Niczego nie rozstrzyga. Nie feruje jednoznacznych wyroków. Wbrew pozorom nie roznieca żadnych apokaliptycznych wizji (Bauman to nie Jean Baudrillard). W najnowszej książce sygnalizuje ważkie problemy, z którymi wypadnie nam jako społeczności borykać się przez bliżej nieokreślony czas. Autor stawia pytania, które dotykają wszystkich, zaś kwestie odpowiedzi pozostawia jednostce jako indywidualności oraz jednostce jako uczestnikowi życia ogółu. Wydawnictwo Sic! oferuje nam - mówiąc po prostu - erudycyjną, utrzymaną w formie eseju rzetelną rozprawę, przeznaczoną nie tylko dla socjologów, politologów, kulturoznawców, specjalistów od public relations czy filozofów biznesu, ale dla każdego Czytelnika zainteresowanego głębokimi i gwałtownymi metamorfozami w chaotycznej współczesności.
500 lat po tym, jak Thomas More roztoczył przed wyobraźnią sobie współczesnych obraz idealnego społeczeństwa żyjącego w suwerennym państwie pod rządami...
Uciekają z brutalnego, ogarniętego wojnami świata i pukają do naszych drzwi - uchodźcy. Dla ludzi za drzwiami - obcy i nieproszeni goście, którzy budzą...