Recenzja książki: Single

 

Każdy z nas ma wśród znajomych singli. Być może ktoś z czytelników jest nawet jednym z nich. Niektórzy z tego powodu cierpią, a inni wręcz nie wyobrażają sobie życia w związku. Wydawałoby się, że Beth Eleanor nie powinna się już martwić i zaprzątać sobie głowy pojęciem „singielka”. W końcu ma właśnie wyjść za mąż za swojego ukochanego narzeczonego Matta. Zatem w czym tkwi problem?

 

Przed Beth stanęło bardzo trudne zadanie. Musi zadecydować, gdzie posadzić kilku swoich znajomych, którzy postanowili przyjść bez osoby towarzyszącej. Do tego jedna z przyjaciółek walczy z depresją, a druga nie może siedzieć blisko swojego byłego chłopaka, który na dodatek przybędzie ze swoją nową miłością. A gdzie ulokować osoby, które nikogo nie znają? Pannę młodą czeka bojowe zadanie. Czy mu podoła? I czy wszyscy goście na pewno będą zadowoleni? Dodatkowego smaczku doda mężczyzna, który znajdzie się na weselu całkiem przypadkowo. Dobra zabawa gwarantowana!

 

Meredith Goldstein stworzyła lekką, humorystyczną, wzbogaconą nutką erotyzmu powieść obyczajową o grupie trzydziestokilkuletnich wolnych strzelców. Niektóre wydarzenia w niej opisane wydają się dosyć dziwne, a nawet lekko niesmaczne, ale właściwie i one wzbudzają przynajmniej uśmiech. To lektura zupełnie niezobowiązująca i gwarantująca przyjemną rozrywkę. Singli czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Autorka nie wymaga od czytelnika skupienia czy refleksji. A mimo tego, wiele osób może zrozumieć podczas lektury, że życie samotnika nie jest wcale takie piękne i kolorowe. Każdy człowiek potrzebuje kogoś bliskiego. Kogoś, kogo można obdarzyć prawdziwą miłością. Zapewne na podstawie książki Meredith Goldstein powstałaby świetna komedia obyczajowa.

Single są dobrą lekturą na jeden raz. To naprawdę przyjemna w odbiorze powieść, lecz jak szybko się ją czyta, tak również szybko się o niej zapomina. To świetna rozrywka. Tylko tyle - i aż tyle.