Single

Ocena: 4 (11 głosów)
Komiczna i przenikliwa powieść obyczajowa o grupie kilku trzydziestolatków, dawnych przyjaciół z nowojorskiego college’u, którzy spotykają się po kilku latach na weselu jednej z przyjaciółek.

Większość singli się zna (a nawet ze sobą romansowało!), ale jest też dwóch obcych – i nie wiadomo, jak się zachowają.

Już przed samym ślubem jest gorąco od emocji, a podczas nocy weselnej dochodzi – jak to często bywa i w życiu – do nieoczekiwanych konfrontacji, które przynoszą w sumie oczyszczające skutki. Każdy z singli odpowiada sobie podczas tej nocy kogo (lub czego) najbardziej potrzebuje w życiu – i próbuje to zrealizować.

Informacje dodatkowe o Single:

Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Data wydania: 2013-02-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-7595-556-9
Liczba stron: 240

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Single

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Single - opinie o książce

Avatar użytkownika - maggie28
maggie28
Przeczytane:2014-03-09, Przeczytałam, Mam,

Komiczna i przenikliwa powieść obyczajowa o grupie kilku trzydziestolatków, dawnych przyjaciół z nowojorskiego college`u, którzy spotykają się po kilku latach na weselu jednej z przyjaciółek ¹

Zdanie to przeczytałam w opisie książki na stronie internetowej Wydawnictwa M. I zaciekawiło mnie na tyle, że zapragnęłam powieść tę przeczytać. Do tego dość intrygujący tytuł - „Single”. Przyznam się, że do tej pory nie czytałam żadnej książki traktującej o singlach, o ich miejscu w społeczeństwie, o ich nadziejach, przeżyciach i marzeniach. Owszem, nieraz pojawiła się na kartach powieści osoba samotna, której partner odszedł śmiercią mniej lub bardziej naturalną, porzucił ją na rzecz innej czy też jeszcze nie pojawił się w jej życiu. Ale single w większej ilości? Z tym się jeszcze nie spotkałam !

Nie spotkałam się również do tej pory z autorką tej powieści. W sumie nic w tym dziwnego, bo „Single” są jej debiutem literackim i jedyną powieścią dostępną na polskim rynku. Nie znalazłam również żadnej wzmianki, żeby napisała cokolwiek innego. Meredith Goldstein jest redaktorką w „Boston Globe” – prowadzi tam dział rozrywkowy i kącik porad „Listy miłosne”. Na pewno naczytała się tam mnóstwo listów od różnych singli, co dało jej niezłą podstawę merytoryczną do napisania swojej powieści. Cóż jeszcze wiemy o autorce książki ? – niewiele. Urodziła się w New Jersey, wychowała w Maryland, ukończyła Syracuse University, a mieszka w Roxbury w stanie Massachusetts.

Ale przejdźmy do powieści, która jest zdecydowanie ciekawsza niż ubogi życiorys jej autorki. Czy bohaterowie książki „Single” są naprawdę singlami? Okazuje się, że nie zawsze. Autorka uznała za singli osoby, które zjawiły się lub też miały się pojawić na weselu swojej przyjaciółki czy  bratanicy bez osoby towarzyszącej, czym sprawiły pannie młodej Beth Eleanor Evans (dla przyjaciół i dla nas Bee) niebywały kłopot tuż przed mającym odbyć się ślubem. Bo jak posadzić przy weselnych stołach pięć osób, które przyjadą same?  Na pewno trzeba przyjrzeć się dokładnie naszym singielkom i singlom.

Hannah Martin – jedna z druhen panny młodej, specjalistka od castingów. Co prawda nie tych w wielkich produkcjach hollywoodzkich, ale do reklam i filmów niszowych, ale Hannah nie traci nadziei i wierzy, że w przyszłości będzie realizowała i te ważniejsze. Hannah realizuje się zawodowo, ale jej życie osobiste pozostawia wiele do życzenia. Parę lat temu rozstała się ze swoim partnerem Tomem i do dnia dzisiejszego czuje się z nim związana emocjonalnie. Nadal liczy na to, że Tom – jej były, wróci do niej, ale… No właśnie – Tom ma być obecny na weselu Bee i do tego ze swoją nową dziewczyną. Jak Bee ma posadzić Hannah, żeby ta nie musiała cały czas zerkać na Toma? Czy Hannah uda się zdobyć Toma na nowo?  Czy Hannah jest prawdziwą singielką? Fizyczną na pewno tak, ale czy emocjonalną?

Hannah wiedząc, że na weselu będzie Tom z jej następczynią, bardzo liczyła na pomoc swojego przyjaciela, a jednocześnie kolejnego singla z naszej opowieści Roba Nutleya. Hannah była w czasie studiów bardzo zaprzyjaźniona z Robem i choć on po cichu podkochiwał się w Bee, to z Hannah spędzał często noce i u niej szukał wsparcia. Nigdy nie uważali się za parę, ale mogli na siebie liczyć nawzajem i w końcu to właśnie Rob zapoznał Hannah z Tomem, swoim bliskim przyjacielem. Niestety Rob, mimo że potwierdził swój udział w weselu, zdecydował w ostatniej chwili inaczej. Został w domu, tłumacząc to koniecznością opieki nad ciężko chorą suczką. Czyżby kolejny singiel nie-singiel związany z kimś emocjonalnie?  Niespełnioną miłość przelał na zwierzę i wcale nie potrzebował niczego innego.

Vicki Clifford, przyjaciółka Hannah i Bee z okresu studiów, niespełniona dekoratorka wnętrz, która zamiast własnej firmy, o której marzyła od najmłodszych lat, dekorowała działy spożywcze w sieci supermarketów, również przybyła na wesele sama… chociaż nie do końca. Towarzyszyła jej nieodłączna od jakiegoś czasu depresja, z którą dziewczyna nie potrafiła sobie poradzić, mimo wożonej ze sobą lampy antydepresyjnej ukrytej w futerale po gitarze.  I wszystko było na dobrej drodze, żeby na weselu Vicki wreszcie pozbyła się swojej towarzyszki i może nawet rozpoczęła zupełnie inne życie, ale…tego Wam nie powiem, bo musiałabym za dużo zdradzić.

Na pewno duży wpływ na samopoczucie Vicki w czasie zabawy weselnej miała obecność Joe’go Evansa, wujka panny młodej. Joe nie jest singlem, bowiem w Vegas, gdzie mieszka i pracuje, pozostawił swoją partnerkę – sporo od siebie młodszą Sarah. Naturalnie przysporzył sporo kłopotów Bee, bo na wesele miał zjawić się sam i dziewczyna musiała mocno się nagłowić, żeby go posadzić w odpowiednim miejscu. Joe bardzo zainteresował się Vicki. Dziewczyna  przypominała mu jego znajomą sprzed paru lat, z którą spędził jedną noc i o której od tamtej pory nie potrafił zapomnieć.  Czy znajomość dwojga weselnych singli będzie miała jakiś dalszy ciąg?

Kolejnym i zarazem ostatnim singlem w naszej gromadce jest Phil, który na weselu znalazł się przypadkowo, zastępując swoją chorą matkę – przyjaciółkę matki pana młodego.  Phil również nie należy do singli emocjonalnych. Niedawno rozstał się ze swoją partnerką Elizabeth, ale nadal ją kocha i liczy na jej powrót. Ponadto jest bardzo emocjonalnie związany ze swoją matką, która jest dla niego najważniejszą osobą w życiu. Czy wesele Bee i Matta zmieni jego życie?

Na okładce „Singli”  czytamy „ Cudze wesele może zmienić Twoje życie”. Czy jest to prawdą? Na pewno tak. Wesele jak każde wydarzenie w życiu człowieka ma na niego wpływ i różne rzeczy mogą się w czasie jego trwania zdarzyć. Tak jak można poznać kogoś przypadkiem – na ulicy, w pociągu, w pubie – kogoś, kto zmieni całkiem twoje życie i uczyni je pięknym lub wręcz przeciwnie, tak samo takim wydarzeniem może być czyjeś wesele. Nie ma w tym nic dziwnego. Przecież wesele to skupisko wielu ludzi – znanych wcześniej, często jedynie z opowieści, ludzi, których nie widzieliśmy już parę lat lub też ludzi zupełnie nowych, nieznanych. Podobnie dzieje się na weselu Bee i Matta – w tak dużej i zróżnicowanej grupie ludzi zawsze może znaleźć się ktoś, kto wpłynie na zmianę twojego losu. Ale czy tak się stanie w przypadku naszych singli? Przeczytajcie o tym sami.

Powieść M.Goldstein utrzymana jest w konwencji amerykańskiej, weselnej komedii romantycznej, choć jednocześnie jest to lektura zmuszająca nas do przemyśleń i refleksji. Bohaterowie nakreśleni są bardzo dokładnie – są ludźmi z krwi i kości. Mają swoje słabostki, odczucia, przeżywają swoje tragedie i chwile szczęścia. Nie ma tu w zasadzie ludzi nijakich, schematycznych – każda z postaci jest inna, oryginalna i wyróżniająca się na tle całej weselnej społeczności. Zachowanie konkretnego bohatera może nas dziwić, wzruszać, rozśmieszać, ale na pewno nie pozostaniemy w stosunku do niego obojętni.

Powieść pozwala nam również poznać obyczaje panujące w czasie amerykańskich wesel. Pisarka tak dokładnie je opisała, że mamy wrażenie jakbyśmy w tym weselu sami brali udział. Obserwujemy korowód druhen (a może nawet jesteśmy jedną z nich), ceremonię zaślubin i słuchamy przemówień następujących w trakcie wesela. Jest to dość ciekawe posunięcie autorki, umożliwiające poznanie paru ciekawych aspektów i zwyczajów weselnych w Polsce raczej nie praktykowanych.

Link do opinii

Singel, to modne słowo, które od niedawna gości w naszym potocznym słownictwie. Jeszcze pokolenie naszych rodziców, singli nazywałoby starymi pannami, czy kawalerami. Natomiast dziadkowie , chętnie , by opowiedzieli dowcipne anegdoty, o tym , jak z czasach PRL-u , kawaler musiał płacić tzw. bykowe. Singlem już nie jestem od wielu lat, ale któż nie miał takiego czasu w swoim miłosnym życiorysie, że bywał sam, bez tej drugiej połówki. Wszak związki nie trwają z założenia długo, aż spotkamy tego jedynego lub tą jedyną . Wówczas pragniemy przypieczętować swoją miłość przed urzędnikiem, czy obliczem Boga . Ten szczególny dla nas dzień, który musi być najdoskonalszy i perfekcyjny , a zaproszeni przez nas goście mają weselną imprezę wspominać jeszcze długie lata.. Lecz każdy, kto planował , czy urządzał własny ślub wie, że największym wyzwaniem jest usadowienie zaproszonych gości przy stołach. Nie może być to czynność na chybił trafił, gdyż od atmosfery, samopoczucia gości zależy niemal wszystko. Z założenia na zaproszeniach piszę się nazwisko zaproszonej osoby wraz z dopiskiem "z osobą towarzyszącą". I , jak w powiedzeniu "do tańca trzeba dwojga", tak na wesele też wypada z kimś przyjść. Bo jak tańczyć w pojedynkę? Siedzieć przy stole, gdy inni są zajęci rozmową ze swoim towarzyszem? Lecz najważniejsze , co ma zrobić panna młoda, gdy ma grupkę przyjaciół i każdy z nich nie ma partnera życiowego? Przed takim dylematem staje Bee. Nadchodzi ślub Bee z wymarzonym facetem. A ona musi tak rozsadzić swoich przyjaciół-tytułowych singli, by wszystko ze sobą współgrało. Wspomnianymi przyjaciółmi są: Hannah, Rob, Vicky. Hannah jest kobietą niezależną. Pracuje w branży zajmującej się castingami i reklamą. Jest kobietą śmiałą, odważną, ale możliwość spotkania na weselu swojego byłego mrozi jej krew żyłach. Rob może bawił by się dobrze, gdyby miał ochotę spotkać kolegów ze studiów. Jednakże nie ma na to chęci. Ciekawe co z tego wyniknie? Natomiast Vicky znajduje się na pograniczu załamania nerwowego i najchętniej , by w uroczystości nie uczestniczyła, a oddała się cierpieniu w samotności . Czytelnik pozna także Phila, który przybywa w zastępstwie chorej matki. Jest także Joe, który nie ma ochoty na jakikolwiek kontakt z rodzicami panny młodej. I , co w tej sytuacji ma zrobić panna młoda? Jak każdemu zapewnić maksimum komfortu i dobrej zabawy? Książka ma wiele plusów, dzięki, której czytało się ją błyskawicznie. Pierwszy z nich to doskonała kreacja bohaterów. Ich charakterystyka opisana konkretnie i rzeczowo. Dzięki temu poznajemy każdego bohatera z osobna. Czytelnik dowie się, że ich status nie wynika z wyboru i zdecydowanych pobudek. Każdy z nich chciałby cieszyć się szczęściem u bogu ukochanej osoby. Jednak każdy z jakiś konkretnych przyczyn nadal nie może znaleźć drugiej połówki. Jest to trochę smutne, ale i bardzo rzeczywiste. Przecież wystarczy się obejrzeć wokoło i na pewno stwierdzicie, że wasi znajomi niedawno skończyli, kończą lub przymierzają się do takiego rozstania. Nieliczni stają na ślubnym kobiercu i są na zawsze razem. Statystyki , aż huczą od przerażającej liczby osób, które deklarują stan panny bądź kawalera. Drugim plusem jest objętość powieści, i jej krótkie rozdziały. Meredith Goldstein nie rozwleka niepotrzebnie żadnego wątku. I mimo,że autorka próbowała podejść do sprawy singli przy użyciu lekkiego stylem i sporej dawki humoru, to ja odebrałam tę książkę jako bardzo refleksyjną i smutną. Refleksyjną, gdyż wiem, może nie własnego przykładu, ale jednak , jak single są postrzegani w towarzystwie. Pary unikają zapraszania znajomych , stanu wolnego, a już na pewno nie płci przeciwnej w obawie, że być może ta wpadnie w oko naszemu partnerowi. Miłość nie jest dana każdemu, i trzeba pamiętać, że nawet jeśli teraz singlem nie jesteśmy, to nim byliśmy, i być możemy. A to już jest gra- udawać szczęśliwego w obliczu pustej , drugiej strony łóżka.

Link do opinii
Avatar użytkownika - ivka86
ivka86
Przeczytane:2013-04-04, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2013, Mam, Sprzedam/Wymienię,

Dawno nie sięgałam po książki obyczajowe. Jakoś tak wychodziło, że albo nie miałam ochoty albo miałam ciekawsze pozycje na tapecie. No ale trzeba kiedyś przełamać tę passę. Trafiło na książkę Meredith Goldstein "Single". Zauważyłam w sieci mnóstwo recenzji tej książki. Różne były opinie na jej temat. Jednych bardzo śmieszyła i uważali ją za zabawną opowieść inni wręcz przeciwnie. Moim zdaniem to nie jest zabawna książka.

             W dzisiejszych czasach określenie "stara panna" czy "stary kawaler" jest traktowane obraźliwie. Teraz na osoby samotne mówi się jakże Polsko - "single". I to właśnie historię takich singli opowiada nam Meredith Goldstein w swojej debiutanckiej powieści. Piątka samotnych kobiet i mężczyzn w różnym wieku spotyka się na weselu swojej przyjaciółki. Nikt z tych osób nie zdaje sobie sprawy, jak wesele kogoś innego może odmienić ich własne życie.

             Bee i Matt pobierają się. Od początku mają problem, jak ulokować przy stołach zaproszonych "singli". Z nimi zawsze jest problem. Nieparzyście, bez pary. Kim są tytułowi single? Hannah - przyjaciółka Bee, główna bohaterka powieści. Mieszka w Nowym Jorku, robi karierę w biznesie filmowym wybierając aktorów do reklam i filmów. Dla niej to będzie bardzo ciężkie przeżycie, uczestniczenie w weselu przyjaciółki. Dlaczego? Ano dlatego, że wśród zaproszonych gości jest jej były chłopak, który przyjedzie na uroczystość z nową dziewczyną. Hannah boi się swojej reakcji. A najgorsze jest to, że jej przyjaciel, który miał ją wspierać w tych trudnych chwilach, Rob, wystawił ją do wiatru i nie przyjechał na wesele. Phil - przybył na przyjęcie weselne do zupełnie obcych sobie ludzi w zastępstwie matki. Czuje się jak piąte koło u wozu. Nikogo nie zna, a na dodatek drużyna, na którą postawił u bukmachera niemałe pieniądze, przegrywa. Vicky cierpi na depresję, ale mimo to przyjeżdża na wesele Bee. Ma nadzieję trochę się rozerwać. Niespodziewane towarzystwo wujka Bee, Joe`go sprawia że dziewczyna zaczyna dobrze się bawić. Takie zestawienie osobowości gwarantuje nam wesele pełne wrażeń.

            "Single" wbrew pozorom nie jest zabawną opowieścią tylko o wydarzeniach, dziejących się podczas uroczystości ślubnej. To opowieść o wyborach, decyzjach sprzed lat, które miały kolosalny wpływ na bohaterów. Tak samo podczas tej jednej nocy ich decyzje będą niosły za sobą szereg zmian. Na lepsze? To już sami się dowiedzcie, sięgając po książkę.

           Powieść Meredith Goldstein czyta się szybko i przyjemnie. Książka składa się z kilkunastu rozdziałów. Każdy z nich opatrzony jest imieniem jednego z bohaterów - krótko mówiąc poznajemy wydarzenia z perspektywy Hannah, Phila, Joe, Roba i Vicky. Każdy z nich patrzy na świat ciut inaczej. Hannah ciągle obawia się spotkania z Tomem. Myśli Joe`go zaprzątają głównie kombinacje, jak zaciągnąć Vicky do łóżka. Rob zastanawia się co czuje do Hannah, a Vicky nie myśli co będzie potem, korzysta z życia, co już dawno jej się nie zdarzało.

         Bohaterowie powieści to zwykli mężczyźni i kobiety, z którymi czytelnik może się utożsamiać. Dotykają ich problemy dnia codziennego. Część z nich naprawdę polubiłam. Sympatyczną Hannah, nierozgarniętego Roba, nawet mamisynka Phila można obdarzyć sympatią. Chyba tylko Vicky swoim zachowaniem sprawiła, że poczułam do niej niechęć.

          "Single" to przyjemna powieść, przy której można się zrelaksować. Ot, fajne czytadło, które jednak nie zapada jakoś w pamięć. Była to dla mnie miła odskocznia od fantastyki, która króluje wśród moich czytanych książek. Polecam głównie damskiej grupie czytelników. Panom może ta powieść nie przypaść do gustu. Kilka wieczorów relaksu gwarantowane.

http://ivka86.blogspot.com/2013/04/single-meredith-goldstein.html

Link do opinii
Ta książkę czyta się szybko. Bardzo szybko. Wciąga, to fakt. Wzrusza, przynajmniej przy jednym bohaterze i jego psiaku. Rozśmiesza, przy takiej jednej, co to jest singielką, ale miała kogoś, kogo kochała i kto też był zaproszony. Choć książka zwyczajna, to jednak ciekawa. Sam raz na leniwe popołudnie z gorącą czekoladą.
Link do opinii
Avatar użytkownika - asymaka
asymaka
Przeczytane:2014-01-15,

Zazwyczaj czytam o zakochanych, o parach, o związkach, ewentualnie o porzuconych, z nadzieją czekających na nowego partnera... A tu osoby samotne, wolne... czy z wyboru, z przymusu, z przypadku? Może są zbyt wybredne, może nie potrafią pójść na kompromis, może przegapiły moment, w którym trzeba było schować dumę do kieszeni, a może naprawdę nie spotkały jeszcze na swojej drodze tego jedynego, wyśnionego, upragnionego... ideału? Mogę z własnego doświadczenia powiedzieć, że doskonałych ludzi nie ma i jeżeli ktoś takowego wyimaginowanego mężczyzny szuka, to będzie błądził i marudził do końca swych dni... To samo tyczy się naturalnie kobiet, żeby nie było! Nie znam singli, jak to się o nich modnie mówi, przynajmniej nie ma nikogo takiego w moim najbliższym otoczeniu. Wyobrażam sobie, że musi to być smutne i niezbyt miłe doświadczenie, nie mieć nikogo,  z kim można dzielić życie, myśli, uczucia. Z drugiej strony taka osoba nie musi o nikogo się martwić, nikim przejmować, robić to, co chce i co uważa za słuszne, nie pytając nikogo o zdanie. Tak się po prostu zastanawiam, ponieważ jestem optymistką i zawsze, we wszystkim szukam plusów. Chyba lepiej być czasem samotnym, niż na przykład wylewać może łez, stale się kłócić, niby być z kimś, a tak naprawdę i tak być pozostawionym samemu sobie.
Meredith Goldstein pracuje dla "Boston Globe", gdzie prowadzi kącik porad i dział rozrywkowy, zapewne dzięki temu ma tak szerokie pojęcie na temat poruszonego w książce tematu.
Mamy tu wesołe, zabawne w gruncie rzeczy sytuacje, opisane w sposób wnikliwy, dogłębny, na pewno nie powierzchowny i byle jak. Wielkimi krokami zbliża się wesele jednej dziewczyny z paczki przyjaciół z college'u. Właściwie kobiety, ponieważ trzydzieści lat za sobą to już parę ładnych wiosen i przeżyć, doświadczeń.
"Wszystko jedno, kogo zaprosisz, zawsze będą single. Musisz przewidzieć nieparzystą liczbę. Wszystko jedno, co zaplanujesz, single zawsze namieszają."*
Tak myśli zapewne większość ludzi, że single to problem, niezamężna koleżanka może zainteresować się Twoim mężem, skoro nie ma swojego życia, jest zgorzkniała i spróbuje zniszczyć i Twoje szczęście, panuje taki stereotyp niestety.
Single z naszej powieści są osobami, które mają mocno skomplikowane życie, znają się jak "łyse konie", nie wszyscy, ale większość z nich. Hannah bardzo przejmuje się spotkaniem po dłuższym okresie czasu ze swoim byłym, którego kocha i z którym chciałaby znowu być, chciałaby również pokazać się z jak najlepszej strony, czy uda jej się to? A może los spłata jej figla i pokieruje jej życiem zupełnie inaczej? Jak wiele może się zdarzyć w obrębie jednego wesela, przed, w trakcie i po nim? Czy czegoś nasi bohaterowie mogą się nauczyć, czegoś dowiedzieć, o samych sobie, ale i o innych? To lekcja życia, jakiej było im trzeba. Odsłania nasze niedoskonałości, drobne przywary, problemy czasem zbyt trudne, by samemu sobie z nimi poradzić. Mamy tu niespotykaną dawkę emocji, ale i humoru, czyta się szybko i lekko, choć autorka rozprawia się ze swoimi postaciami, nie pozostawiając na nich suchej nitki, obnaża ich z wad, ale też dostrzega zalety. Wszystko dzieje się błyskawicznie, ale jest ciekawie i intrygująco, dobra zabawa gwarantowana!
* fragment pochodzi z książki
"Single"  Meredith Goldstein , Wydawnictwo M, 2013

Link do opinii
Avatar użytkownika - MaKo
MaKo
Przeczytane:2013-03-23, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki - 2013, Mam, Przeczytane,

Beth Eleanor, przez przyjaciół i rodzinę nazywana Bee, wychodzi za mąż za Matta. Ostatniej nocy przed weselem Bee martwi się jeszcze rozmieszczeniem gości przy stolikach. Największy problem stanowią single, których dziewczyna musi usadzić tak, aby dobrze się czuli w towarzystwie innych par (nie rozumiem dlaczego Bee nie umieściła wszystkich singli przy jednym stoliku). Samotni przyjaciele panny młodej stanowią galerię arcyciekawych postaci. Koleżanka ze studiów Hannah specjalizuje się w organizacji castingów do filmów. Kobieta nadal przeżywa rozstanie ze swoim byłym, który na przyjęciu ma się pojawić z nową ukochaną. Dawna przyjaciółka Vicky ukrywa przed wszystkimi depresję. Aby zachować pozory w futerale po gitarze wozi specjalną lampę leczniczą. Rob wymiguje się od udziału w imprezie pod pretekstem opieki nad psem chorującym na epilepsję. Wujek Joe nie dogaduje się z matką Bee, jednak mimo wszystko postanawia przybyć na ślub ukochanej bratanicy. Z kolei Phil jest gościem przypadkowym, gdyż zjawia się w zastępstwie chorej matki. Losy wszystkich bohaterów przeplatają się wzajemnie tworzący wybuchową mieszankę i prowadząc do zaskakującego finału.

Debiutancka powieść  Meredith Goldstein to słodko-gorzka opowieść o współczesnych, samotnych trzydziestolatkach. Akcja powieści koncentruje się wokół ślubu i przyjęcia weselnego, jednak trzecioosobowy narrator przedstawia nam kolejno wszystkich bohaterów, a w retrospekcjach opowiada o mniej lub bardziej burzliwej przeszłość każdego z nich. Trzeba przyznać, że autorka wykreowała fajne i nieschematyczne postacie, które w trakcie rozwoju fabuły potrafią zaskoczyć czytelnika. Najbardziej polubiłam Roba. Historia mężczyzny i jego psa autentycznie mnie wzruszyła.

Styl pisania Meredith Goldstein jest lekki, a język prosty, dzięki czemu powieść czyta się błyskawicznie. Szkoda tylko, że autorka nie zostawiła miejsca na żadne refleksje. Ponadto przez cały czas czułam w tle charakterystyczny, amerykański klimat. Choćby te wszystkie dziwne i pompatyczne przygotowania do ślubu, kilka druhen w takich samych sukienkach, usadzenie gości przy stolikach jako skomplikowana operacja logistyczna (jakby dorośli ludzie sami nie mogli zdecydować gdzie i z kim mają ochotę usiąść). Jest w tym wszystkim jednak urok amerykańskich komedii romantycznych. Zresztą sama książka jest doskonałym materiałem na film. W głowie już obsadziłam głównych bohaterów.

Polecam wam tę powieść jako lekką lekturę na nudne wieczory, od której nie należy oczekiwać niczego więcej niż chwili niezobowiązującej rozrywki. Sama bawiłam się wyśmienicie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - coolmamma
coolmamma
Przeczytane:2013-04-10, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2013 , Mam, Recenzenckie,

Beth Eleanor Evans, zwana Bee, dwudziestodziewięcioletnia panna młoda ma problem. Wielkimi krokami zbliża się dzień jej ślubu. Praktycznie wszystko zapięte jest już na ostatni guzik. Pozostał tylko do rozwiązania problem usadzenia gości, a właściwie tylko piątki z nich. Wbrew zasadom i zaproszeniom postanowili stawić się na jej ślubie solo, bez osoby towarzyszącej. I powstał problem, bo jak rozmieścić tych, którzy z gruntu rzeczy i swego czasem trudnego charakteru są materiałem opornym na dopasowanie do innych gości weselnych. Pozostaje też kwestia "byłych" naszych singli, którzy na ślub Bee mieli stawić się ze swymi nowymi partnerami. Jak tu nikomu nie zrobić krzywdy i zorganizować perfekcyjny śluby? By wilk był syty i owca cała? Od czego jest jednak matka panny młodej? Rach, ciach, ciach. I gotowe.

W dniu ślubu stawiają się goście nie do pary czyli Hannah Martin, Vicki Clifford, Phil MacGowan (w zastępstwie Nancy, swej matki) i Joe Evans. To iście zróżnicowana i wybuchowa mieszanka charakterów. Zabrakło jedynie Roba Nutley'a, który w ostatniej chwili postanowił zostać w domu.

Hannah jest specjalistką od castingów. Liczy na pozyskanie Natalie Portman do nowej produkcji. Podczas uroczystości ślubnych myśli Hannah zaprząta jednak nie tylko znana aktorka. Na ślubie ma się bowiem pojawić Tom, były Hannah, w dodatku ze swoją nową dziewczyną.

I tu miał Hannah podtrzymywać na duchu Rob. Kiedyś coś między nimi było. Coś bardziej nieokreślonego. Taki niby związek nie-związek. Czegoś jednak zabrakło, coś poszło nie tak. I to właśnie Rob wepchnął Hannah w objęcia Toma. A teraz? Teraz została sama. A Rob był znowu daleko.

Vicki to niespełniona projektantka wnętrz. Zamiast prowadzić własną firmę, projektuje wnętrza dla sieci hipermarketów. Cierpi na chroniczną depresję i w futerale od gitary wozi ze sobą wszędzie lampę fototerapeutyczną. W głębi ducha marzy zaś o zakazanym związku i miłosnych uniesieniach niczym z książek V.C. Andrews.

Phil to może najbardziej pogubiona życiowo postać w zestawie singli. Przyjeżdża na ślub Bee w zastępstwie swej chorej matki. Nikogo nie zna i czuje się całkowicie nie na miejscu. Stale myśli też o Elizabeth, która kocha miłością bezgraniczną Seks w wielkim mieście.

Jest w końcu Joe, wujek Bee, mieszkaniec Las Vegas. W jego życiu jest młoda kobieta, sporo młodsza od niego, piękna i mądra. On jednak myśli o przypadkowo poznanej nieznajomej - Vicki. I niespodziewanie na ślubie siostrzenicy spotyka Vicki. Ale czy to ta sama kobieta? I czy te kobiety są najważniejsze? W jego życiu jest bowiem jeszcze jedna, nastoletnia, młoda kobietka. Jego córka.

"Signle" Meredith Goldstein to opowiedziana w lekki i pełen humoru sposób historia ludzi, którzy w pełnym momencie swego życia się pogubili, na życiowych rozstajach skręcili w nie tą ścieżkę co trzeba i znaleźli się nie tam, gdzie chcieli i oczekiwali. To też opowieść o tym, że w życiu można jednak dostać drugą szansę. Czasem trzeba sobie jednak samemu na tą drugą szansę pozwolić. Błędy, które popełniamy nie muszą ostatecznie decydować o przyszłości. Tylko musimy zacząć działać, a nie cały czas rozdrapywać zabliźniające się rany.

Powieść Meredith Goldstein to świetna lektura na wiosenne, pozytywne czytelnicze zapomnienie. Czyta się ją szybko, jednym tchem. To lektura w sam raz na wiosnę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Anytsuj
Anytsuj
Przeczytane:2013-04-16, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2013, Mam,
Akcja powieści skupiona jest wokół wesela Bee i Matta, jednak to nie oni są najważniejsi. Centralnymi postaciami powieści jest piątka samotnych gości weselnych: Hannah, która mimo upływu czasu wciąż nie może pogodzić się z rozstaniem z Tomem; Vicki- cierpiąca na depresję dekoratorka wnętrz, która nie spełnia swoich marzeń ze względu na "ciepłą posadkę"; Rob, który przez brak pieniędzy i ochoty na spotkanie ze starymi znajomymi oraz potrzebę opieki nad swoim schorowanym psem w zasadzie nie stawił się na weselu; Phil, który na przyjęcie został oddelegowany przez swoją matkę, która niespodziewanie się rozchorowała i Joe- wujek panny młodej prowadzący interes w Las Vegas. Dla każdego z nich ten wielki dzień Bee i Matta będzie także przełomowym dniem w ich życiu.   Książka podzielona jest na krótkie rozdziały, z których każdy poświęcony jest innemu singlowi. Rozdzialiki przeplatają się, uzupełniając bieżącą akcję. Autorka przeplata bowiem teraźniejszość z przeszłością- wydarzenia z przed lat wprowadza w formie wspomnień bohaterów, zamiast stosować retrospekcje. To całkiem trafiony zabieg- Goldstein swobodnie przechodzi z teraźniejszości w przeszłość, stopniowo odkrywając przed Czytelnikiem coraz to więcej szczegółów z życia bohaterów.   Powieść jest bardzo ciekawa i wciągająca, a dzięki zastosowanemu podziałowi i niezwykle lekkiemu językowi, czyta się ją błyskawicznie! Pełna humoru i amerykańskiej obyczajowości początkowo wydaje się nieco płytka i bez większej wartości, jednak warto wytrwać do końca- właśnie ostatnie rozdziały są decydujące, ukazują całą głębię i przesłanie "Singli". A przesłanie jest proste: czasem potrzebujemy jakiegoś bodźca, żeby zmienić swoje życie i walczyć o szczęście. Dużym plusem jest dla mnie to, że autorka nie przerysowała jednak tego "kopniaka". W przypadku większości postaci jest to raczej lekki przebłysk, niż wielkie olśnienie, ale czyż nie tak właśnie jest w prawdziwym życiu? To zwykle małe rzeczy są dla nas motorem napędowym i tak też jest w przypadku bohaterów "Singli". Dodatkowym atutem powieści, jest jej otwarta kompozycja- autorka nie zamyka historii poszczególnych bohaterów, informuje nas tylko o ich zamierzeniach. Jeśli Goldstein postanowi napisać kontynuację i przedstawić dalsze losy singli, pierwsza ustawię się w kolejce. Sylwetki bohaterów są wyraźnie nakreślone. Każde z nich jest charakterystyczne na tyle, że nie sposób ich mylić. Żadna z postaci nie jest też wyłącznie czarna lub biała- są wielobarwni, żywi, dynamiczni i wzbudzają ogromną sympatię. Ja najbardziej polubiłam Roba- faceta, który pod maską niezależności kryje niezwykłą wrażliwość. Historia jego i jego psa bardzo mnie urzekła. Równie mocno spodobał mi się portret Phila- wielkiego mężczyzny, który jest niezwykle opiekuńczy i troskliwy w stosunku do swojej mamy i który z miłości do sąsiadki jest w stanie oglądać nawet "Seks w wielkim mieście". Z pozoru mało ambitni "Single" okazali się fascynującym stadium człowieka. Bez wątpienia, to książka, która ma swój urok- nieco nostalgiczna, ale pełna humoru, motywuje pozytywnym zakończeniem, który wywołał szczery uśmiech na mojej twarzy. Polecam wszystkim szukającym lekkiej, zabawnej lektury z dobrym finałem i nienachalnym morałem.
Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalenardo
magdalenardo
Przeczytane:2013-04-14, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2013, Mam,
Zbliża się wesele Bee i Matta. Wśród długiej listy zaproszonych gości znajdują się nazwiska przyjaciół Bee z czasów studenckich. W tym: Vicki, Hannah i Rob - single. Jak wiadomo single to dość kłopotliwi goście, bo mogą u innych wywołać skrępowanie. Do tej grupy dołączają jeszcze Joe - wujek Bee i Nancy - przyjaciółka matki pana młodego, którą z powodu choroby zastąpi jej syn Phil. Podczas przygotowań do ślubu i w trakcie wesela możemy przyjrzeć się bliżej tym pięciu postaciom. Poznajemy w skrócie ich obecne życie oraz powody, dla których są singlami lub postanowili zjawić się na weselu w pojedynkę. Nie będę tu opisywać ich życiorysów, bo wątek ten stanowi główny tematykę książki.Każda z tych osób szuka czegoś w życiu, czuje się nie do końca spełniona i ma "w szafie" jakieś demony przeszłości. Podczas wesela dochodzi do kilku konfrontacji. Każdy z pięciu bohaterów podczas tego weekendu wyciąga wnioski na przyszłość, także Rob, który w ostatniej chwili zrezygnował z obecności na weselu. Najlepiej na tym wychodzi Vicki, od lat cierpiąca na depresję wreszcie odzyskuje wiarę w siebie (choć sposób w jaki jej się to udało bardzo mi się nie podobał grrrr...). Joe odkrywa co w życiu liczy się najbardziej i pragnie odbudować pewne relacje. Phil, który tak bardzo czuje się odpowiedzialny za matkę przez co cierpi jego życie prywatne uświadamia sobie, że matka sama świetnie daje sobie radę i postanawia odzyskać swoje szczęście. Rob i Hannah... hmmm może lepiej sami sprawdźcie :) Książka napisana w inaczej niż większość powieści, ale w sposób ciekawy i odkrywczy. Żałuję, że taka krótka, bo chętnie dokładniej poznałabym życie bohaterów, zwłaszcza to co robią teraz i to co będą robili w przyszłości. Brakowało mi też Bee i Matta, choć wiem, że książka jest nastawiona na portret singli. Szkoda, że autorka tak się pospieszyła z zakończeniem, które zajmuje chyba z 30 stron, a mogło być opisane bardziej szczegółowo i dokładnie. Język powieści jest bardzo przystępny, choć miałam wrażenie, że wszystkie postaci wypowiadają się tym samym stylem. Po lekturze książki wysuwa mi się mocny wniosek, że autorka w swojej powieści chciała zawrzeć przesłanie, że bycie singlem to nic fajnego. Człowiekowi cały czas czegoś brakuje i nawet mając przyjaciół czuje się ciągle samotny.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sardegna
Sardegna
Przeczytane:2013-03-25, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2013,
Zagmatwane życie mają ci trzydziestolatkowie. Jako że ja też należę do tego pokolenia, szukałam trochę samej siebie w ich zachowaniu i przeżywanych dylematach. Nie znalazłam niestety, albo może stety. Nie zazdroszczę im takiego pogmatwanego życia uczuciowego ani dojrzewania do dorosłego życia. Słodko - gorzka jest ta powieść, ale bardzo prawdziwa. Jak dla mnie, w ocenie, mocna czwórka. http://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2013/03/single-meredith-goldstein.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - czarniutka21
czarniutka21
Przeczytane:2017-01-12, Ocena: 4, Przeczytałam, 2017, Mam,
Avatar użytkownika - candylove27
candylove27
Przeczytane:2013-04-07, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2013, Mam,
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy