Literacki zwrot ku przyrodzie, który od paru lat możemy obserwować na księgarskich półkach, pełnych publikacji opowiadających o sekretnym życiu pszczół, drzew, robaków, cieszących się sporym zainteresowaniem czytelników, skłania wydawców do poszukiwania kolejnych tytułów, wpisujących się ten trend. I tak po kilkunastu latach od pierwszego wydania polskiej edycji doczekała się niewielka książeczka Rosamund Young, w której autorka postanowiła opisać swoje doświadczenia ze zwierzętami w gospodarstwie domowym. Choć głównymi bohaterkami jej anegdot są tytułowe krowy, nie brakuje również kilku sympatycznych rozdziałów, poświęconych świniom, owcom czy kurom.
Sekretne życie krów otwiera wprowadzenie, w którym Young przekonuje czytelników, że warunki życia, jakie zapewnimy zwierzętom hodowlanym, ma niebagatelny wpływ na ich rozwój, a - co za tym idzie - na jakość produktów, jakie od nich pozyskujemy (nie tylko mięso, ale też jajka i mleko). Autorka urodziła się w rodzinie, której zależało na tym, aby hodowla bydła - wbrew temu, co zaleca rząd - odbywała się w komfortowych dla zwierząt warunkach, żeby nie była miejscem masowej rzeźni. Krowy, owce, świnie i kury mają do dyspozycji kilkadziesiąt arów naturalnej powierzchni, po której mogą wędrować, gdzie mogą skubać trawę i nawiązywać rozmaite relacje z pozostałymi zwierzętami. Zapewnienie zwierzętom takiej wolności pozwala ich ludzkim opiekun zaobserwować różne zachowania, które przekonują, że zwierzęta mają swój rozum i uczucia, indywidualne preferencje, jak i odrębne osobowości. Jak ludzie, tak i zwierzęta bywają mądrzejsze i głupsze, bardziej towarzyskie i introwertyczne, mające instynkt macierzyński i nie czujące odpowiedzialności za własne potomstwo. Zwierzęta hodowlane chętnie dadzą się poznać, tylko trzeba zapewnić im warunki do prawidłowego rozwoju - nie tylko fizycznego, ale też psychiczno-umysłowego.
Sekretne życie krów jest zbiorem wielu zaskakujących i zabawnych anegdot o życiu krów (i nie tylko), które przekonują, że zwierzęta mogą mieć więcej wspólnego z człowiekiem, niż moglibyśmy sądzić. Po lekturze tej książki nikt, spoglądając na krowę żującą trawę, nie stwierdzi, że to nudne zwierzęta. To istoty, które potrafią przeżywać żałobę, nawiązywać trwałe przyjaźnie, śmiertelnie się obrażać, opiekować się cudzymi dziećmi i na różne sposoby komunikować się z innymi stworzeniami - wszak są różne odmiany muczenia i każde oznacza co innego.
A gdyby sama treść wydawała się jeszcze nie dość urocza, książka jest przepięknie ilustrowana przez Annę Koskę. Jej rysunki przedstawiają krowy jako jedne z najwdzięczniejszych zwierząt na świecie. Jak się okazuje, (dorosłe!) krowy mogą być równie słodkie jak kotki, pieski i świnki morskie…
Jedynie, co może zastanawiać, to jak przy tak bliskiej relacji ze zwierzętami, można się zdobyć się na ich zabicie? Rosamund Young pisała tylko o dojeniu krów i zbieraniu kurzych jajek, pomijając całkowicie moment, w którym zwierzę jest przeznaczone na ubój. Nie wierzę w to, że jej rodzina hodowała tyle krów tylko dla mleka, którego nie pozyskiwali na handel. Brak tych informacji jednak uspokoi co wrażliwszych czytelników, którzy nie muszą obawiać się opisów nieprzyjemnych zabiegów.