Recenzja książki: Powrót Munchhausena

Recenzuje: Damian Kopeć

Brawo, panie baronie! Niech żyje fantazja!

 

Zostałem mile zaskoczony, co w przypadku literatury nie zdarza mi się aż tak często, jak bym sobie życzył. Zupełnie nieznany mi autor, Zygmunt Krzyżanowski. Książka napisana dość dawno temu, w okresie rewolucyjnych przemian na ziemi rosyjskiej, a zadziwiająco nowoczesna. I to nie poprzez udziwnioną formę, brnięcie przez którą można porównać do przedzierania się przez raniące ciało chaszcze. I nie z powodu, tak obecnie modnej, szokującej, łamiącej kolejne tabu czy bulwersującej treści. Świeża, ożywcza i pełna specyficznego uroku. Mówiąc krótko - maestria słowa pisanego. Treść polana obficie humorem wybornym choć momentami o gorzkim posmaku piołunu. Tu słowa lśnią, słowa żyją. Pisarz jak wędrowiec poszukujący nowych lądów odkrywa nowe ich znaczenia. Te ukryte pod dobrze znaną nam powierzchnią codziennych nawyków, wyświechtanych sensów. Pisarz zdrapuje z nich patynę jednoznaczności. Uwalnia słowa i zwroty z oków utartych schematów! Szokujące jest to, że powieść powstała w latach dwudziestych XX wieku w Kraju Rad. W okresie, gdy walka z wszędzie dostrzeganą kontrrewolucją dotyczyła także słowa pisanego i mówionego.

 

Utwór został skazany na najbardziej wyrafinowaną dla pisarza i twórcy karę - na zapomnienie, wymazanie ze świadomości społecznej. Jeśli się o czymś nie mówi i nie pisze, to tego po prostu nie ma. Mimo starań fanatyków jedynej słusznej Prawdy powieść przetrwała choć autor zmarł przeżywszy w nędzy kilkadziesiąt lat w kraju powszechnego dobrobytu. Pisarz nie był, jak można by mniemać rusofobem, swoją książkę napisał po rosyjsku. Szczery podziw budzić musi zatem doskonałe, skrzące się barwnym i żywym językiem tłumaczenie pani Mikołajczyk-Trzcińskiej. Bohaterem powieści jest baron Hieronimus von Munchhausen. Niektórzy zapewne słyszeli co nieco o tej barwnej postaci, patronie najlepszych dziennikarzy i najwybitniejszych polityków. Co prawda, to prawda: patronie anonimowym, nieuświadamianym i wstydliwie przez nich przemilczanym. Wielbicielu nierealności stosowanej. Żołnierzu samochwale wypływającym w każdej ważniejszej bitwie, stale decydującym o losach świata. Wraca on do nas po latach nieobecności. Wraca jak zwykle w glorii chwały i zmyśleń, w gęstych oparach absurdu towarzyszących mu wiernie i pokornie jak jego ulubione angielskie mgły. Krzyżanowski zgotował nam dość wysublimowaną literacką ucztę. Wysublimowaną, a zatem nie dla każdego. Igraszki semantyczne, zabawa skojarzeniami, żonglerka wieloznacznością. Baron von Munchhausen nie jest w stanie wydusić z siebie prostych zdań i niewyszukanych dowcipów. On stawia przed sobą zadania na miarę swojej nieokiełznanej fantazji. Poszukuje zagubionego wczorajszego dnia. Odkrywa trudną prawdę o zeszłorocznym śniegu. Żyje pełnią życia, cierpi pełnią cierpienia. Bo cierpienie musi przyjść, gdy na jego niewyparzonym języku zamiast blagi pojawia się nieoczekiwanie PRAWDA.

 

Jak to możliwe, nieszczęsny baronie?! Otóż był taki kraj w którym nie można było zełgać, a każde wypowiedziane zdanie mogło mieć tylko jedną wartość logiczną - prawda. Kraj zasiedlony taką niezliczonością sensów, że i dziś, gdy o tym myślimy głowa może rozboleć i... pęknąć. Godzący w sobie tyle rozmaitych niedogodności. Baron trafia do tego Kraju, działa tam, mówi, olśniewa, a odkrywszy sens prawdziwej nowoczesności i nieuniknionego postępu znika. I tak jak pojawił się z hukiem, tak znika po cichu, pokornie, dyskretnie. Zakłamany nowoczesny świat już nie potrzebuje takiego wyrafinowanego super łgarza. I tylko niektórzy z nas ciągle jakoś tak głupio tęsknią za jego cudownie absurdalnymi zmyśleniami. "Munchausen śpi, ale jego dzieło oka nie zmruży".

Kup książkę Powrót Munchhausena

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Powrót Munchhausena
Książka
Powrót Munchhausena
Zygmunt Krzyżanowski
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy