Moja Aleksandria
Aleksandria to kropla rosy, biała piana obłoku, to promienne miejsce obmyte niebiańską wodą, serce wspomnień oblewanych miodem i łzami – tak o tym drugim co do wielkości mieście Egiptu, założonym przez Aleksandra Macedońskiego, pisze Nadżib Mahfuz. Mimo, że egipski laureat Literackiej Nagrody Nobla z 1988 roku obdarzył wielkim uczuciem Kair, to jednak zdecydował się z Aleksandrii uczynić miejsce akcji swojej najnowszej powieści, opublikowanej w Polsce nakładem wydawnictwa Smak Słowa.
Pensjonat Miramar to powieść wyjątkowa i niezwykle ważna dla polskiego czytelnika. Rzadko kiedy mamy bowiem okazję do sięgnięcia po lekturę tak dojrzałą, przeplataną słodko-gorzkimi wspomnieniami, nadziejami, o lekko politycznym wydźwięku, który jednak nie odwraca uwagi od tego, co tak naprawdę w książce jest najważniejsze – od człowieka.
Pensjonat Miramar opublikowany został w ojczyźnie twórcy w 1967 roku, tuż przed klęską w wojnie sześciodniowej, czyli wojnie izraelsko-arabskiej, stoczonej pomiędzy Izraelem a Egiptem, Jordanią i Syrią. Książka została uznana za prorocze ostrzeżenie przed katastrofą, zaś sam autor pozostawał wówczas w depresji, pogłębionej jeszcze natarciem izraelskich sił lądowych, które opanowały egipskie pozycje w Strefie gazy i na półwyspie Synaj.
Mimo wojennych czasów, przypadających na ukazanie się książki i rewolucyjnych konotacji (socjalistyczna rewolucja Gamala Abdela Nasera), poznajemy Egipt nie jako miejsce walki zbrojnej, ale jako miejsce, w którym mieszkają różne osobowości, nękane bolączkami i rozterkami, ale i namiętnościami. Szczególnie dojmująca jest tu samotność, wyglądająca nie tyko z oczu pięknej wieśniaczki, obiektu pożądania mężczyzn, ale i wszystkich bohaterów. Jeśli i ty, Czytelniku, jesteś samotny, bądź jeśli spragniony jesteś literatury wyjątkowej, literatury, do której się wraca, która syci nasz apetyt każdym niemal słowem, to zajrzyj do Pensjonatu Miramar.
Wydarzenia, których jesteśmy świadkami, poznajemy przez pryzmat czterech osób – mieszkańców pensjonatu Miramar, obiektu założonego w 1925 roku (Rok nieszczęść i smutku) przez duszę towarzystwa, niejaką Mariannę. Niegdyś gościł on wysokich dygnitarzy państwowych, zaś sama właścicielka przyznaje, że objawiała się gościom jak słońce. Dziś jest to miejsce, które z trudem jest w stanie na siebie zarobić, zaś sama Marianna, dwukrotne wdowa, w dodatku bezdzietna, jest równie samotna, jak jej pierwszy gość – Amir Wadżdi, a przy tym desperacko pielęgnuje wspomnienia o minionych, lepszych czasach.
Wspomniany Amir Wadżdi przybywa – jak sam mówi – na wezwanie Aleksandrii. Nie ma rodziny, dzieci, jest emerytowanym dziennikarzem i wafdystą, borykającym się z kryzysem wiary. To on wprowadza nas w sensacyjne wydarzenia, rozgrywające się w pensjonacie, on też tak naprawdę jest jednym mężczyzną, który wzbudzia w powieści sympatię. Kolejnym, który opowiada nam historię, jest Husini Allam, bogaty arystokrata, właściciel stu feddanów ziemi i planów na założenie interesu. Jego siostra jest żoną ambasadora Etiopii, brat - konsulem we Włoszech, on zaś woli prowadzić hulaszczy tryb życia, wciąż szukając intratnego interesu w handlu.
Narratorem jest również Mansur Bahi, spiker w Radiu Aleksandria, który zmaga się ze swoją przeszłością. W oczach moich przyjaciół jestem szpiegiem, a we własnych oczach zdrajcą (…) – mówi sam bohater, komunista, przebywający w pensjonacie niejako "na zesłaniu”. Nie mogło zabraknąć również czwartego mieszkańca, który jest katalizatorem wydarzeń splatających losy wszystkich bohaterów i wpływający na ich postrzeganie rzeczywistości. Mowa tu o ekonomiście, księgowym w zakładach bawełnianych, skorumpowanym Sirhanie al-Buhajri. To właśnie ten "przyjaciel rewolucji", miłośnik dużych pieniędzy i pięknych kobiet jest mężczyzną, któremu serce oddała Zuhra, młoda dziewczyna, pochodząca ze wsi, zatrudniona przez Mariannę jako służąca. W Aleksandrii, w Pensjonacie Miaramar znalazła ona schronienie przed losem, jaki czekał ją w rodzinnej wsi. Oto własny dziadek chciał ją wydać za mąż za starca, czemu gorąco kibicował szwagier, pragnący zagarnąć jej ziemię.
Pod skrzydłami opiekuńczej Marianny i dzięki dyskretnym podpowiedziom Amira dziewczyna zamienia okrywający ją dżilbab na sukienkę w pełni podkreślającą jej kobiecość. Niestety - na swoje nieszczęście, bowiem staje się ona obiektem zainteresowania mieszkańców pensjonatu, co w przypadku Shirana ma bolesne dla niej konsekwencje. Choć on również odwzajemnia jej uczucie, to jednak skromna wieśniaczka nie zaspokaja jego aspiracji – on „mierzy wyżej” i dlatego ostatecznie wybiera nauczycielkę dziewczyny. Jego postępowanie oraz miłostki z czasów „przed pensjonatem” stają się źródłem konfliktów i przemocy fizycznej, zaś sam pensjonat zamienia się w pole bitwy. Czy jednak podboje aleksandryjskiego Casanovy mogły doprowadzić do jego śmierci?
Pensjonat Miramar Nadżiba Mahfuza w znakomitym tłumaczeniu Jolanty Kozłowskiej i George’a Yacouba to nie tylko fascynującą historia. Jest ona zaledwie pretekstem do odmalowania sylwetek bohaterów, osób o skomplikowanej przeszłości, a także panoramy społeczeństwa egipskiego i samej Aleksandrii, usianej domami publicznymi, ponoszącej konsekwencje nieudolnie prowadzonej polityki przełomu lat pięćdziesiątych oraz sześćdziesiątych XX wieku.
Sama tłumaczka pisze o autorze: Nadżib Mahfuz nie brał udziału w życiu politycznym, nie wypowiadał się publicznie (…) ale zapytany w wywiadach, nie krył swoich poglądów. Można je zresztą znaleźć w jego twórczości (…). To jednak nie poglądy, ale doskonała znajomość ludzkiej psychiki i umiejętność obserwacji procesów mających miejsce w społeczeństwie wstrząsanym wojnami i rewolucjami oraz zdolność do oddania ich nastrojów na kartach książki czynią z Mahfuza pisarza wyjątkowego, zaś z jego powieści - prawdziwe perły.
Arcydzieło egipskiego noblisty: pełna namiętności saga rodzinna, tocząca się szybko przez życie wielu pokoleń. Historia rodu An-Nadżi, zapoczątkowanego...
W tej trzymającej w napięciu mini powieści Mahfuz przedstawia losy bywalców pewnej kairskiej kawiarni. Wśród starszych klientów, pamiętających jeszcze...