To niemożliwe. Takie rzeczy się nie zdarzają. W XX wieku? W katolickim zakonie? A jednak – dowody wydają się niepodważalne. Ale może to mimo wszystko pomyłka? Żeby dziesięć młodych zakonnic dobrowolnie dokonało samopoświęcenia (czyli popełniło samobójstwa!) w intencji zdrowia biskupa… Nieprawdopodobne! Co to ma wspólnego z katolicyzmem?
Na informację o tej niezwykle zagadkowej sprawie Andrea Camilleri, włoski pisarz, reżyser teatralny i poeta, natrafił w przypisie pewnej książki. Wspólnota ofiarowała życie dziesięciu mniszek, żeby ocalić życie pasterza. Pan przyjął ofiarę i to, co zostało w niej złożone na wymianę: dziesięć mniszek, z tych najmłodszych, oddało życie, by przedłużyć życie swego ukochanego pasterza – pisała przeorysza w liście do biskupa Giovanniego Battisty Peruzzo, czyli owego pasterza. Wobec takiego zdania trudno pozostać obojętnym. Przecież to nie literacka fikcja! Nic zatem dziwnego, że autor serii kryminałów, twórca postaci komisarza Montalbano, wstrząśnięty i zaintrygowany, rozpoczął poszukiwania. Chciał dowiedzieć się więcej o całym zdarzeniu, jego okolicznościach, kontekście, konsekwencjach. Przede wszystkim jednak pragnął – jak chyba każdy na jego miejscu – zrozumieć.
Dlaczego?
Trudno jednak poznać prawdę o wydarzeniu tak skrzętnie skrywanym pod grubym kocem utkanym z tajemnicy i milczenia, nie dotyczącym przy tym np. elity władzy. Camilleri nie mógł po prostu „przesłuchać naocznych świadków” czy „zbadać dowodów” albo „narzędzi zbrodni”. Chwytał się zatem każdej informacji, do jakiej udało mu się dotrzeć – zgłębiał historię miejsca zdarzenia (klasztoru mniszek benedyktyńskich Świętego Różańca z Palmy) oraz związanych z nim postaci, sięgając w swych poszukiwaniach nawet do… XII wieku. Wspomniał o sytuacji społeczno-politycznej, towarzyszącej zamachowi na biskupa Peruzzo, którego efektem była zagrażająca jego życiu rana, kilkukrotnie odwołał się także do wydarzeń z własnego życia (jako młody chłopak poznał biskupa) i...
I właściwie niewiele osiągnął. Poza potwierdzeniem, że opisana przez przeoryszę sytuacja faktycznie miała miejsce, nie dowiedział się niczego konkretnego. Kiedy podjęto decyzję o potrzebie ofiary? W jaki sposób? Wedle jakich kryteriów wyłoniono mniszki, które miały dokonać poświęcenia? Jak dokładnie zginęły? Jak się nazywały? Jedyną odpowiedzią na te wszystkie pytania zaserwowaną czytelnikom są hipotezy autora.
Zatem literackie śledztwo Camillerego nie przynosi wymiernych efektów. Nie prowadzi do jednoznacznego wyjaśnienia. Nie rozwiewa wątpliwości. A przecież nie jest bezwartościowe!
Camilleri, zajmując się historią biskupa Peruzzo, nagłośnił ją – uczynił znaną poza granicami Sycylii i całych Włoch. Dzięki temu pamięć o kontrowersyjnym, intrygującym (może bulwersującym?), ale przede wszystkim cichym poświęceniu dziesięciu mniszek, pozostanie w czytelnikach tej niewielkiej książeczki.
Bo – pomimo braku szczegółów i sprawdzonej, hollywoodzkiej kompozycji – to jedna z tych historii, o których długo nie można zapomnieć…
Pewnego ranka po przebudzeniu komisarz Montalbano odkrywa zbrodnię popełnioną praktycznie na progu jego domu: na plaży znajduje ciało zmaskrowanego konia...