Aplikacje randkowe, choć pozornie ułatwiają znajdowanie miłości, tak naprawdę przysparzają masę problemów. Wydaje się, że znalezienie partnera to wybitnie trudna sztuka, a gorzki smak samotności potrafi odebrać apetyt na życie. Właśnie o tym pisze w swojej debiutanckiej powieści Marta Urbaniak-Piotrowska. One temu winne to magiczna, pachnąca ziołami, ale też momentami gorzka historia o tym, że nikt nie chce być sam, a singielstwo z przymusu ma w sobie wiele goryczy.
Meg nie ma szczęścia w miłości. To właściwie mało powiedziane: nigdy nawet nie była w prawdziwej, szczerej relacji, a jej ostatni związek to katastrofa. Bohaterka książki One temu winne nie pragnie wiele – chce poznać miłość, założyć rodzinę. Nie podoba jej się życie w pojedynkę, ale otaczający ją świat pokazuje, że mężczyźni są zadufani w sobie, nie potrafią kochać, albo po prostu ją omijają. Niespodziewanie ciotka proponuje jej przejęcie niezwykłego biura matrymonialnego. Niezwykłego, bo kobiety w jej rodzinie obdarzone są darem swatania. To szeptuchy.
Bohaterka podchodzi do zadania biznesowo. Chce rozruszać interes, zapominając, że powinna najpierw odnaleźć swoją pierwotną naturę, wsłuchać się w siebie, włączyć intuicję. Nic dziwnego, skoro jej frustracja sięga zenitu. Jednak im dłużej przebywa z Reginą, tym mocniej przekonuje się, na czym polega misja biura. Poznaje również swoją historię i dowiaduje się o pewnej klątwie…
One temu winne to książka niezwykła pod wieloma względami. Poza magią, darem, spuścizną szeptuch, można tu znaleźć prawdę. Autorka potrafi obserwować rzeczywistość. Z dużą uważnością wplata w fabułę gorzkie historie o nieudanych próbach znalezienia miłości, daje odpowiedzi na niektóre pytania, a jednocześnie nikogo nie ocenia, bo każdy człowiek w głębi duszy pragnie akceptacji i uczucia. Czasem zewnętrzna warstwa może się wydać odstręczająca, ale przecież rolą szeptuchy jest to, by dotrzeć głębiej. Więcej zobaczyć.
One temu winne to również historia o tym, jak – zniechęceni wiecznymi niepowodzeniami i złamani samotnością – zamykamy się na wewnętrzny głos i przestajemy słuchać, a wtedy wszystko staje się jeszcze trudniejsze. Meg zaczyna pomagać takim osobom i przywraca wiarę w to, że istnieje nadzieja. Regina i inne kobiety z jej rodziny czynią to od pokoleń.
W dzisiejszych czasach swatanie straciło na popularności. Być może dlatego, że wolimy zajrzeć do sieci, a może dlatego, że brakuje nam odwagi. Marta Urbaniak-Piotrowska zbiera wiele doświadczeń w jedną opowieść. I choć w jej książce nie brakuje odrobiny magii, to jednak wszystko przesyca realność pragnień. Oj, podobne biuro matrymonalne jest naprawdę potrzebne… A dobra swatka jest na wagę złota!
Powieść One temu winne może wzruszyć, pozwoli poczuć siłę kobiet, zaskakuje i pomaga spojrzeć na temat poszukiwania miłości z nowej strony.