Wydarzenia rozgrywające się podczas drugiej wojny światowej w gettach żydowskich czy w obozach koncentracyjnych opisywane są w publikacjach kierowanych do starszych czytelników, ale wielu autorów książek dziecięcych próbuje – często z sukcesem – opowiedzieć o tych dramatach także najmłodszym. Obok tych przepełnionych bólem historii pojawiają się także opowieści o ludziach dobrej woli. O osobach, które z narażeniem własnego życia niosły pomoc najbardziej potrzebującym.
Taką właśnie historię przybliża najmłodszym, bo już przedszkolnym i uczęszczającym do pierwszych klas szkoły podstawowej dzieciom Marta Józefczyk. W swojej opowieści Nasz azyl, inspirowanej wspomnieniami Antoniny Żabińskiej Ludzie i zwierzęta autorka opisuje wojenną zawieruchę i trudną odbudowę zoo po wojnie z punktu widzenia Rysia, syna właścicieli warszawskiego ogrodu zoologicznego.
Gdy wybucha druga wojna światowa, Ryś ma sześć lat. Dotychczas wiódł beztroskie życie malucha, które wypełniała mu pomoc rodzicom przy opiece nad zwierzętami. Ten bystry i bardzo wrażliwy chłopiec szybko jednak odnajduje się w nowej sytuacji i rzeczywistości i wraz z rodzicami organizuje pomoc Żydom, prześladowanym lub uciekinierom z getta.
Prezentowana przez autorkę, zbeletryzowana i dostosowana do wieku odbiorców opowieść oparta jest na faktach, na wydarzeniach i postaciach autentycznych. Tym mocniej porusza zaangażowanie w pomoc i zupełnie bezinteresowne niesienie jej innym. Zwłaszcza, że ogród zoologiczny przekształcono na tereny służące Niemcom. Gdyby zatem ktokolwiek zauważył, że w willi Żabińskich ukrywani są Żydzi, rodzina poniosłaby straszliwe konsekwencje swoich czynów.
A jednak opowieść Marty Józefczyk niesie sporo nadziei. Trudy wojny i wszechobecny strach wydają się schodzić na dalszy plan, gdy ma się obok siebie ukochanych ludzi – rodziców, ale także przyjaciół, którymi stawali się ukrywani w willi ludzie. I nawet w momencie, gdy wydaje się, że wszystko jest już stracone, że nie ma możliwości odbudowania dawnego życia, dobro ofiarowane kiedyś innym wraca do Żabińskich.
Nasz azyl został rewelacyjnie zilustrowany przez Katarzynę Bukiert. Rysunki są subtelne, duże i utrzymane w pełnym kolorze, zdają się przepędzać smutek i dramaty wojny, dając odbiorcom odrobinę wytchnienia i nadziei. Nadziei na to, że wkrótce znów zaświeci słońce, a odrosła trawa i kwiaty znowu cieszyć będą oczy.
Opowieść Marty Józefczyk napisana jest w sposób przystępny, styl jest dopracowany. Autorka w delikatny i niewymuszony sposób wprowadza najmłodszych czytelników w tematykę drugiej wojny światowej. Nasz azyl to bardzo dobra, wyważona i z ogromną empatią dotykająca tematu śmierci lektura, od której warto rozpocząć opowiadanie dzieciom o dramacie wojny. Autorka nie unika trudnych kwestii, ale też ich przesadnie nie wyolbrzymia. Pisze od serca i z wielkim sercem. Nasz azyl to książka, która opowiadając o wojnie, mówi przede wszystkim o ludziach. O ludziach, którzy z ogromnym poświęceniem, ale też wiarą w lepsze jutro dramat tych czasów pragnęli odepchnąć jak najdalej, dając schronienie tym, którzy przekonani byli, że dla nich nadziei zabrakło.