Recenzja książki: Lekkie jak kamień, jasne jak mrok

Recenzuje: Justyna Gul

Koleje losu

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru – tak pisał niegdyś Phil Bosmans, a obserwacja otoczenia wydaje się tylko te słowa potwierdzać. Życie nie jest bowiem pasmem szczęśliwych chwil. Niekiedy okaże nam nieco łaski, ale zazwyczaj mierzy się z nami w walce, wystawia na próby czy boleśnie rani. Nigdy nie możemy być pewni dnia ani godziny, nigdy nie wiemy, kiedy los złośliwie zaśmieje nam się w twarz.

W tym życiu, jego cieniach i blaskach zanurzymy się dzięki autorce dwóch zaskakujących opowieści, wydanych pod wspólnym tytułem Lekkie jak kamień, jasne jak mrok. Opublikowane nakładem wydawnictwa Papierowy Motyl  historie mają w sobie coś z nierealności, delikatności, choć poruszane w nich tematy nie należą do łatwych ani zabawnych. Autorka pisze bowiem o życiu, to zaś bywa przewrotne, mami nas obietnicami poprawy losu, by wstrząsnąć naszym jestestwem, przeciągnąć po ziemi i zostawić – obserwując przy tym, czy będziemy mieli siłę, by się podnieść.

Bohaterka pierwszego opowiadania (Mela i Fela) nie musi się podnosić. Ona szybuje w przestworzach, przypomina barwnego motyla, roześmianego chochlika, promień słońca. Niepoważna, roześmiana, entuzjastyczna i żądna nowych wrażeń – idealna matka. Felicja, najszczęśliwsza kobieta na świecie. Dla swojej córki, Meli, była siostrą, nie opiekunką. Była delikatnym kwiatem, którego zniszczenie przez rzeczywistość było tylko kwestią czasu. Wówczas Fela przeistaczała się znów w mamę, leżącą jedynie w łóżku, obojętną na wszystko i na wszystkich.

Czy warto jednak pogrążać się w apatii, kiedy na zewnątrz fruwają ptaki, kiedy wiatr plącze włosy, kiedy można się poczuć tak, jakby się miało skrzydła, jakby się mogło latać? Poleciały zatem – Mela z Felą, prosto z dachu. Czy chciały dolecieć na ósmą planetę? Czy kiedy wsłuchamy się w nocy w szum wiatru, dobiegnie nas dźwięczny głos Feli nucący: Mela i Fela w bezmiarze niebiosów, Fela i Mela wśród tęczowych wrzosów?

Druga historia wprowadza odmienną atmosferę – grozy, ostateczności, odliczania godzin do śmierci. Rita to wojenna opowieść, ale nie o tych, którzy przelewali krew na pierwszej linii frontu, lecz o zwyczajnych obywatelach wciągniętych w wojenną machinę i płacących za chore ambicje przywódcy życiem rodziny bądź swoim. To opowieść o Giseli, sierocie, córce polskiego kolejarza i kobiety z Mazur. Wichry wojny zagnały ją do Olsztyna, wówczas jeszcze zwanego Allenstein. Tam została opiekunką bliźniaków w bogatym domu doktora von Dietricha. Matka Hansa i Helgi, niewiele starsza od Giseli, z dnia na dzień zaniemogła, a jej stan pogarszał się, bez nadziei na wyzdrowienie. Specjalnie powołane konsylium orzekło depresję, ale tylko młoda opiekunka, a właściwie przyjaciółka, poznała bolesną tajemnicę Rity von Dietrich i przyczynę bólu, który rozerwał jej serce. Jak potoczyły się dalsze losy Giseli w domu okupanta? Kim tak naprawdę dziewczyna jest: Polką, a może już Niemką? Czy to możliwe, że nad jej losem czuwa Rita, która znalazła niegdyś w tej polskiej sierocie czułą i troskliwą opiekunkę?

Zbiór Lekkie jak kamień, jasne jak mrok nie jest oczywisty – pełno tu niedopowiedzeń, zaskakujących zwrotów akcji, pełno bólu i rozczarowania. Powstaje tylko dylemat, czy te krótkie opowieści czytać jednym tchem, czy może smakować wolno? Pierwsza historia, pełna niepokoju mimo radosnego rozedrgania, pozwala docenić sprawność pióra autorki, która zabiera nas do niemal bajkowej krainy, choć zderzenie z realnym świtem jest druzgocące. W delikatny, subtelny sposób porusza przy tym problem choroby, która zazwyczaj pozostaje tematem „tabu” – zarówno w literaturze, jak i w życiu.

Druga historia nie pozwala nam już oderwać się od ziemi. Niezwykła wojenna opowieść o kobiecie, która na przekór wszystkiemu podnosiła się i szła przed siebie, to tekst, który pragnęłabym przeczytać w bardziej rozbudowanej formie, jako powieść. Krótka historia zawarta w zbiorze tylko rozbudziła mój apetyt na twórczość autorki. Czekam zatem, obserwując deszcz leonidów…

Kup książkę Lekkie jak kamień, jasne jak mrok

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Lekkie jak kamień, jasne jak mrok
Książka
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy