Kocie opowieści
W wielu kulturach koty, nie tylko te czarne, traktowane są jako przynoszące pecha i powiązane z duchami. Egipcjanie na przykład wierzyli w ich duchową moc, a jedna z ich licznych bogiń, Bastek, przedstawiana była z kocią głową. Żydzi i Babilończycy łączyli je natomiast z wężami, upatrując podobieństwa w zwyczaju zwijania się w kłębek i wygrzewania w ciepłych miejscach. Starożytni Grecy otaczali koty czcią, wierząc, że bogini Artemida przybiera często postać tych zwierząt. Jak to zatem jest z tymi kotami i ich magicznymi właściwościami?
Być może lektura „Jedenastu pazurów” rozwieje niektóre wątpliwości co do kociej natury, oscylującej gdzieś pomiędzy światem ludzi a duchów. Antologia zawiera jedenaście opowiadań jedenastu autorów, które spaja motyw kota i czegoś mrocznego, nieuchwytnego, co otacza nas podczas czytania. Zbiór otwiera znakomita przemowa Andrzeja Sapkowskiego i, niestety, jest to najlepszy tekst w całej książce.
Pierwszym opowiadaniem w zbiorze jest proza Jagi Rydzewskiej „Kot Szrekingera”, która wprowadza nastrój tajemniczości i wszechobecnego zagrożenia. Poznajemy Justynkę, która opowiada Pani Psycholok i Pani Policjantce historię zarówno makabryczną, jak i nierealną, choć dziewczynka jest przekonana o jej prawdziwości. Niestety, o ile pierwsze strony i opis ożywionego kota, który rozparł się w cielesnej powłoce pieszczocha Gagatka zapowiadają się interesująco, to dalej opowieść traci tempo i najzwyczajniej nudzi.
Znacznie bardziej interesujący jest kolejny tekst, „Koszmar w Providence”, Łukasza Orbitowskiego, który przykuwa uwagę znakomitym warsztatem pisarskim, dzięki któremu groza, jaka zamieszkała na kartach książki, wydaje się być jak najbardziej realna.
Następne opowiadania to lektura nie najgorsza (szczególnie opowiadanie „Paskudny Dzień w mieście”, którego akcja rozgrywa się z Zaświecie zamieszkałym przez stworzenia takie jak „diabły, strzygi, wampiry, chochliki i całe to fantastyczne tałatajstwo”), ale też nie tak wciągająca, jak się tego można było spodziewać.
Czytając, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że teksty zamieszczone w antologii są wynikową przypadkowego doboru i mimo, że wszystkie w mniejszym lub większym stopniu poruszają się w kręgu kociego motywu, to ich jakość bywa różna. Oczywiście, niejeden wielbiciel futrzaków czy też nieszablonowych historii po książkę „Jedenaście pazurów” z pewnością sięgnie, znajdując w niej coś interesującego. Sama jednak mam uczucie niedosytu i wrażenie, że z tak dobrym pomysłem na książkę można było osiągnąć dużo więcej.