Recenzja książki: Irlandzki koktajl

Recenzuje: Justyna Gul

Dasz grejsz

Wejście Polski do Unii Europejskiej i otwarcie granic zintensyfikowało wypływ ludzi z kraju. Swoisty emigracyjny boom spowodował, że tysiące studentów, bezrobotnych czy też rozczarowanych surową, polską rzeczywistością rzucały wszystko i decydowały się na rozpoczęcie nowego życia. Najczęstszym kierunkiem wyjazdów były Anglia i Irlandia, gdzie rzesze nowo przybyłych oblegały zmywaki i hotele (oczywiście w roli serwisu sprzątającego, a nie gości). Bardzo często wyjeżdżający, zdesperowani czy rozgoryczeni ludzie, nie znali nawet języka, licząc na pomoc tworzącej się na miejscu Polonii, czy na zwykłe „jakoś to będzie”.

Część z podróżujących w poszukiwaniu lepszego losu nigdy nie spełniła swoich marzeń i nie zaspokoiła oczekiwań, a utknąwszy na podrzędnym, robotniczym stanowisku, coraz bardziej tęskniła za krajem. Zdarzali się też tacy, do których szczęście się uśmiechnęło, a obczyzna szybko stała się drugim domem. Byli wreszcie ci, których emigracja skończyła się na bruku, a ich codzienność różniła się od polskiej tym, że spali i żebrali wśród obcych, a nie - swoich.

Kasia Przybylska, bohaterka znakomitej, podszytej nutką humoru, ale i ironii książki „Irlandzki koktajl” nie zalicza się do żadnej z typowych grup emigrantów. Autorka powieści, Gosia Brzezińska, stworzyła postać o wielce skomplikowanej osobowości, targaną rozterkami, która pomimo sukcesu odniesionego w Irlandii nie odnalazła tam swojego miejsca, a jedynie - przystań. W Dublinie natomiast zacumowała swoje rozgoryczenie, tu nauczyła się żyć, kochać każdą chwilę i nie planować zbyt wiele.

Potrzebny był wyjazd daleko od domu, by zniknęła zachowawcza Kasia, podążająca zawsze za marzeniami innych, spełniająca oczekiwania otoczenia. Zniknęła Kasia, absolwentka marketingu i zarządzania, która już w wieku dwudziestu pięciu lat miała wytyczoną ścieżkę kariery i docelowe miejsce w wyścigu szczurów. Dziewczyna, która narodziła się na obczyźnie, była pewna swojej wartości, wsłuchująca się w siebie i spontaniczna. Jednocześnie zachowała wartości wpojone w rodzinnym domu i świeżość spojrzenia na otaczający ją wielokulturowy świat.

Właśnie obiektywne spojrzenie, pozbawione ksenofobicznych naleciałości, przekazuje nam Gosia Brzezińska za pośrednictwem swojej bohaterki. W „Irlandzkim koktajlu” Kasi przyjdzie zmierzyć się z wieloma przeszkodami, a my, poznając szczegóły z nimi związane, sami możemy wyrobić sobie pogląd na daną kwestię. Dziewczyna snuje opowieść o trudnych początkach pobytu w Dublinie, o pracy w charakterze kelnerki w uroczym i klimatycznym IFI, kultowym kinie na Temple Bar. Ten prawdziwy sprawdzian języka i sprawności fizycznej oraz wytrwałości przypomniał jej, że choć jest to zajęcie popłatne i zajmujące, ona powinna szukać swojej drogi gdzie indziej. Nie dała się zamknąć w pułapce, w którą wpada większość rodaków, trzymając się kurczowo stanowiska poniżej swoich możliwości i marzeń, a poszukiwania pracy zgodnej z zainteresowaniami poprowadziły ją przez mało rozwojową pracę w Towarzystwie Ubezpieczeniowym w Blackrock, aż do działu marketingu banku w centrum Dublina.

Wartością dodaną emigracji Kasi, poza poznaniem samej siebie, są ludzie, którzy ją tu otoczyli miłością i opieką. Jest Emma – podróżniczka i kolekcjonerka wszystkiego, co się do kolekcjonowania nadaje (i nie tylko), Jack – irlandzki muzyk, członek rockowej kapeli Sore Throats, Jenny Wood – artystka, malarka i fotograficzka, właścicielka domu nad morzem, który ukoił rozkołataną duszę Kasi oraz Henri z Lille we Francji, poeta, który zarabiał na życie jako tłumacz i korepetytor. Serca tej mieszanki narodowości biły jednak w jednym rytmie, a przyjaźń, jaka ich połączyła, znaczyła więcej niż zarobione pieniądze.

Irlandia była dla Kasi wyzwaniem, które „miało zbudzić ją z życiowej śpiączki” i swoje zadanie spełniła znakomicie. Dodatkowo Kasia przekonała się, że szczęście nie zależy od miejsca zamieszkania, tylko od stanu ducha oraz ponownie zdecydowała się zaufać mężczyźnie. Czy związek z Eamonem przetrwa powrót do Polski? Tego nie wie nikt, nawet sama Kasia. I właśnie ta nieprzewidywalność, jaką niesie życie, jest piękna i pełna nadziei.

„Irlandzki koktajl” Gosi Brzezińskiej to nie tylko opowieść o dwóch latach spędzonych w kraju, gdzie "japonki" i sukienki na ramiączkach zostają zastąpione przez kalosze i płaszcze przeciwdeszczowe. To także historia o dojrzewaniu, poszukiwaniu samego siebie i podążaniu za głosem swojego serca. Autorka stworzyła wspaniałą, łamiącą stereotypy opowieść o emigracji, demaskującą pozory propagandy sukcesu tworzonej przez Polonię na obczyźnie i skłaniającą do zgłębiania meandrów ludzkiej duszy. Adresowana zarówno do tych, którzy już wrócili, jeszcze są, bądź dopiero planują wyjazd,  jak i krajan, którzy swój dom widzą tylko w Polsce, historia pokazuje możliwe drogi wyboru. Ścieżka i serce Kasi prowadzi do kraju rodzinnego. A Twoje?

Kup książkę Irlandzki koktajl

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Irlandzki koktajl
Książka
Irlandzki koktajl
Gosia Brzezińska
Recenzje miesiąca
Kyle
T.M. Piro
Kyle
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Raj utracony
John Milton
Raj utracony
Krok do szczęścia
Anna Ficner-Ogonowska
Krok do szczęścia
Las powieszonych lisów
Arto Paasilinna ;
Las powieszonych lisów
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy