Teraz nim dzień przyśle zorzę
Błądźcie elfy, po tym dworze”
W.Szekspir „Sen nocy letniej”
W poszukiwaniu straconego czasu
Artyści to wolne duchy i tylko to nieskrępowanie pozwala im tworzyć dzieła czy wspinać się na wyżyny. W ich naturze zazwyczaj nie leży nawiązywanie bliskich relacji, nie są ani małżonkami, rodzicami, kochankami, ani prawdziwymi przyjaciółmi. Artyści nie mają czasu na powszechnie obowiązujące wartości i normy. Ludzie i przedmioty dookoła mogą zająć w ich życiu najwyżej drugie miejsce. Priorytetem jest sztuka, niezależnie od środka jej wyrazu.
Takim niebieskim ptakiem jest ojciec Emmy Litton, bohaterki subtelnej i nostalgicznej książki „Inne spojrzenie” Rosamunde Pilcher. Słynny angielski malarz Ben Litton, znany szczególnie z przedwojennych pejzaży czy abstrakcji, żyje swoją twórczością, zatapiając się w świecie barw, a dziecko jest dla niego nieistniejącym dodatkiem do domu. Niezdolny do utrzymania trwałego związku, przestrzegania reguł i zasad, jest wolnym duchem, który malowanie i picie przeplata wykładami na uniwersytetach różnych miast i kontynentów.
Dzieciństwo Emmy nie było sielskie. Przez pracownie przewijały się liczne kochanki ojca, modelki czy studentki sztuki, które bardzo szybko znikały z jej życia. Nawet małżeństwo z Hester Ferris, która „w posagu” wniosła syna, nie trwało dłużej niż dwa lata. Dopiero wówczas dziewczyna miała namiastkę domu, a Christopher na zawsze wrył się w pamięć Emmy jako ukochany brat. W wieku trzynastu lat, odesłana do szkoły w Szwajcarii, dziewczynka ostatecznie utraciła nadzieję na stabilizację i poczucie bezpieczeństwa. Po trzyletniej nauce w Lozannie wyjechała do Florencji, by studiować włoską sztukę renesansową. Liczne próby kontaktu z ojcem kończyły się fiaskiem, toteż jedynym źródłem wiadomości stały się gazety i Marcus Bernstein, marszand, opiekun i przyjaciel ojca, a także właściciel Galerii Bernsteina.
Przychodzi jednak taki czas, kiedy samotność daje się we znaki, a dusza pragnie kontaktu z drugim człowiekiem. Chęć nawiązania bliższych relacji z ojcem zmusza Emmę do rezygnacji z posady opiekunki do dzieci i wyruszenia na Wyspy, by w Porthkerris, niedaleko Londynu, odnaleźć poczucie bliskości i nareszcie poczuć, co znaczy mieć swój kąt, swój azyl.
Czy jednak po tylu latach da się odbudować zerwane więzi? Czy jest szansa, że z upływem czasu Ben choć trochę się zmieni i czy dla córki odrzuci szansę retrospektywnej wystawy w Muzeum Sztuk Pięknych w Nowym Jorku oraz zrezygnuje z towarzystwa bogatej i pięknej wdowy, Melisy Ryan? Rosamunde Pilcher, udzielając odpowiedzi na te pytania, roztacza przed nami wizję artysty-ekscentryka, którego życiem jest sztuka, ale gdzieś w głębi jego serca kryją się pokłady miłości i duma z córki. Również Emma musi zaakceptować ojca takiego, jakim jest, i kochać go dlatego - lub pomimo tego. Czas, żeby zaczęła żyć pełną piersią i kształtowała własną przyszłość, oczyszczając serce z żalu i wyrzutów. Pomóc jej w tym może pewien przystojny biznesmen, wspólnik Bernsteina.
„Inne spojrzenie” to powieść, która płynie z chmurą, otaczając nas swoją łagodnością i delikatnymi podmuchami wiatru. Obcujemy z pięknem w czystej formie, a Pilcher, niczym mistrz pędzla, maluje historię trudnych rodzinnych relacji. Mimo, że czasami użyte barwy mają odcień czerni, to pojawia się błysk światła. I dla tego promienia warto żyć, pochłaniając kolejne książki autorki.
Wiktoria jako osiemnastolatka zakochała się w obiecującym dramaturgu, Oliver wszakże znikł wkrótce z jej życia - i nagle po trzech latach pojawił się znowu:...
Po śmierci męża Wirginia opuszcza posiadłość w Szkocji, zostawia dzieci w Londynie pod opieką teściowej i wyjeżdża do przyjaciół w Kornwalii. Odwiedza...